Rosja jest na drodze do ostrej recesji - przyznał w piątek rosyjski minister finansów Anton Siłuanow. W przyszłym roku rosyjska gospodarka może skurczyć się o cztery procent, jeśli cena baryłki ropy utrzyma się na poziomie 60 dolarów - zaznaczył minister w rozmowie z dziennikarzami.
Siłuanów zaznaczył, że chciałby, aby budżet Rosji był w stanie zbilansować się przy poziomie 70 dolarów za baryłkę i by stało się tak w ciągu najbliższych dwóch lat. Niektórzy analitycy prognozują jednak, że ceny ropy mogą jeszcze spaść.
Inflacja i rezerwy
Wczoraj Siłuanow podał, że inflacja w Rosji, pogłębiona przez embargo nałożone na część zachodnich produktów spożywczych i spadek kursu rubla, wyniesie w tym roku ok. 11,5 proc. Na jesieni inflację nasiliło drastyczne osłabienie rubla, w następstwie zachodnich sankcji, nałożonych w odpowiedzi na rolę Rosji w kryzysie ukraińskim oraz obniżek cen ropy naftowej. Rosyjska gospodarka jest w znacznej mierze oparta na eksporcie surowców naturalnych. Z kolei rosyjski bank centralny ogłosił, że rezerwy walutowe Rosji wynoszą obecnie 398,9 miliardów dolarów, co znaczy, że po raz pierwszy od 2009 roku spadły poniżej poziomu 400 mld dolarów.
Ropa i polityka
Ropa naftowa straciła od połowy czerwca ok. 50 proc. wartości. Przyczyniły się do tego obfitość podaży, wzmocnienie dolara i spadek zapotrzebowania w związku ze spowolnieniem światowej gospodarki. W listopadzie Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), która dostarcza na światowy rynek jedną trzecią produkcji czarnego złota, poinformowała, że utrzymuje produkcję na poziomie 30 milionów baryłek dziennie. Za zmniejszeniem produkcji lobbowała m. in. Rosja, której budżet zależy od wysokości cen ropy.
W środę za baryłkę ropy Brent płacono ponad 61 dolarów.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Bizens i Świat