Maersk zlikwiduje łącznie 10 tysięcy miejsc pracy z powodu słabnącego globalnego handlu. W efekcie liczba osób zatrudnionych w duńskiej firmie ma spaść poniżej 100 tysięcy. Akcje jednego z największych na świecie operatorów kontenerowych gwałtownie taniały podczas piątkowych notowań na giełdzie w Kopenhadze.
Grupa żeglugowa A.P. Moller-Maersk poinformowała w piątek o wyraźnym spadku zysku i przychodów w trzecim kwartale 2023 roku. - Od lata obserwujemy nadwyżkę mocy produkcyjnych w większości regionów, co powoduje spadki cen - powiedział w nagraniu opublikowanym w serwisie X (dawniej Twitter) Vincent Clerc, dyrektor generalny duńskiego giganta.
Agencja Reutera przypomniała, że firma już w sierpniu ostrzegała przed gwałtowniejszym spadkiem globalnego popytu na morski transport kontenerowy w tym roku ze względu na spowolnienie gospodarcze. Clerc w wywiadzie dla Bloomberg TV powiedział, że spodziewa się, iż otoczenie gospodarcze będzie pod presją przez najbliższe dwa do trzech lat.
Maersk tnie zatrudnienie
Maersk ogłosił jednocześnie plan redukcji zatrudnienia. Powodem są niższe stawki frachtowe, czyli ceny transportu ładunków, i większa konkurencja w transporcie morskim. Zwolnienia mają objąć 9 proc. zatrudnionych.
Liczba pracowników ma spaść poniżej 100 tysięcy, w porównaniu do 110 tysięcy w styczniu 2023 roku. Firma chce w ten sposób utrzymać rentowność. Jak poinformował Vincent Clerc, od początku roku zwolniono już około 6,5 tys. osób. Firma w najbliższych tygodniach planuje zlikwidować kolejne 3,5 tys. miejsc pracy.
Zgodnie z piątkowym komunikatem Maersk spodziewa się, że zwolnienia przyniosą firmie w przyszłym roku oszczędności w wysokości 600 milionów dolarów.
Na piątkowe informacje negatywnie zareagowali inwestorzy. Akcje giganta, notowane na giełdzie w Kopenhadze, po godzinie 13 taniały nawet o ponad 18 proc. Ostatecznie zakończyły piątkowe notowanie ze spadkiem o 16,93 proc.
Źródło: Bloomberg, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Sheila Fitzgerald/Shutterstock