Po raz pierwszy od 13 lat władze Londynu zmuszone były w czwartek całkowicie zamknąć londyńskie metro ze względu na strajk niemal 20 tys. pracowników podziemnej kolei. W efekcie doszło do paraliżu komunikacyjnego w brytyjskiej stolicy.
Strajk podjęły cztery związki zawodowe, skupiające m.in. maszynistów pociągów. Przyczyną było zerwanie we wtorek rozmów z władzami zarządzającej metrem spółki odnośnie planowanych zmian w funkcjonowaniu podziemnej kolei i wysokości wynagrodzeń.
Rozmowy w piątek
W efekcie w środę wieczorem rozpoczął się 24-godzinny strajk, który skutkował pierwszym od 2002 roku całkowitym zamknięciem metra. Niezapowiadany wcześniej strajk całkowicie zaskoczył londyńczyków wyruszających w czwartek rano do szkół i miejsc pracy. Portale społecznościowe zalała fala zdjęć pokazujących przepełnione autobusy oraz ogromne tłumy na przystankach i stacjach kolejowych. Kierowcy autobusów często odmawiali jazdy ze względu na niebezpieczne przepełnienie pojazdów. W kilku przypadkach konieczna była interwencja policji. Problemy komunikacyjne w Londynie powrócą z pewnością podczas popołudniowego szczytu. Władze miasta już zaapelowały do mieszkańców o rozsądne planowanie powrotów z pracy. Związkowcy winą za paraliż komunikacyjny miasta obarczają władze spółki London Underground. Zarzucają jej brak elastyczności w rozmowach z pracownikami. "Władze spółki zablokowały możliwość rozwiązania sporu, odmawiając nam przez ostatnie trzy miesiące jakiejkolwiek zmiany swojego stanowiska, a następnie przedstawiając nam ultimatum odnośnie podpisania porozumienia w jedno popołudnie" - mówił dziennikowi "Guardian" Finn Brennan ze związku zawodowego Aslef. Zapewnił jednak, że związkowcy będą gotowi do kolejnych rozmów w piątek rano, aby można było uniknąć dalszych utrudnień komunikacyjnych.
Nie pierwszy raz
W obronie londyńskiej spółki stanął minister transportu Patrick McLoughlin, który wezwał pracowników do przerwania protestu i powrotu do pracy oraz przyjęcia - jego zdaniem - dobrego porozumienia. Pracownicy metra domagają się podwyżki wynagrodzeń oraz zwiększenia zatrudnienia w związku z planowanym na wrzesień wprowadzeniem weekendowych nocnych kursów pociągów podziemnej kolei. Poprzednio całkowite zamknięcie metra miało miejsce dwukrotnie w 2002 roku, również z powodu strajków pracowników. Wówczas protesty miały miejsce w związku z obawami pracowników o bezpieczeństwo w metrze po przekształceniu spółki w partnerstwo publiczno-prywatne, w którym prywatne podmioty odpowiedzialne były za utrzymanie ruchu podziemnej sieci transportowej. Ostatecznie jednak w 2010 roku całkowity nadzór nad zarządzaniem metrem przejęła miejska spółka Transport for London, której częścią jest London Underground.
Autor: mb / Źródło: PAP