Małe i średnie przedsiębiorstwa odniosą znaczne korzyści z umowy o wolnym handlu między UE a USA - przekonuje Komisja Europejska w wydanym w poniedziałek raporcie. Statystyki pokazują, że rynek amerykański jest jednym z najważniejszych dla mniejszego biznesu.
- Małe i średnie przedsiębiorstwa już odnoszą duże korzyści z handlu transatlantyckiego. 150 tys. takich firm (z UE - PAP) eksportowało w zeszłym roku swoje towary do USA - mówiła na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem.
Fala protestów
Raport KE pokazujący korzyści, jakie z umowy o transatlantyckim partnerstwie handlowo-inwestycyjnym (TTIP) może odnieść mniejszy biznes został opublikowany dwa dni po tym, jak przez Europę przetoczyła się fala protestów przeciwko porozumieniu. Dziesiątki tysięcy osób w wielu miastach demonstrowało w sobotę swoje niezadowolenie z prowadzonych negocjacji wskazując, że służą one wielkim korporacjom. Taką tezę mają obalić liczby, które pojawiają się w dokumencie KE. Według raportu małe i średnie przedsiębiorstwa odpowiadają za 28 proc. wartości unijnego eksportu do Stanów Zjednoczonych. To niewiele mniej niż całkowity udział takich firm w ogólnym unijnym eksporcie (wynosi on 32 proc.). Biorąc pod uwagę liczby (nie wartość eksportu) małe i średnie firmy, zatrudniające do 250 osób, górują wśród eksporterów do USA. "150 tys. ze 169 tys. unijnych firm, które eksportowały w 2012 roku do Stanów Zjednoczonych, to małe i średnie przedsiębiorstwa" - czytamy w raporcie. Wartość ich eksportu szacowana jest na prawie 80 mld euro rocznie. - To duże osiągnięcie, które wiąże się z wieloma miejscami pracy. W niektórych sektorach małe i średnie firmy są bardziej reprezentowane niż duże przedsiębiorstwa, np. w sektorach żywnościowym, rolniczym, skórzanym, czy tekstylnym - wyliczała Malmstroem.
Trudności i wyzwania
Raport pokazuje wyzwania i problemy, z jakimi musi się mierzyć mniejszy biznes podczas eksportu do USA. Poza wypełnianiem deklaracji celnych jest to m.in. konieczność uzyskania odpowiednich certyfikatów dopuszczających na amerykański rynek. - To potwierdza, że regulacyjna część TTIP nie jest dla dużego biznesu. W dużej części ma ona służyć małym firmom - mówiła komisarz. Wskazała, że wielkie firmy mają pracowników, którzy zajmują się rozwiązywaniem problemów związanych z różnicami regulacyjnymi po obu stronach Atlantyku, tymczasem małe firmy muszą liczyć na swoje ograniczone zasoby, aby przeprowadzać podwójne testy, czy inspekcje. Jako przykład podała zatrudniającą ok. 20 osób niemiecką firmę Articomed, która zajmuje się wytwarzaniem instrumentów medycznych dla chirurgii kostnej. Firma nie może sprzedawać swoich produktów poza UE, ponieważ Stany Zjednoczone nie uznają europejskiej certyfikacji sprzętu medycznego, tak samo jak kraje unijne certyfikatów amerykańskich. - Dzięki TTIP zniesiemy tą barierę i firma będzie miała potencjalny dostęp do amerykańskiego rynku - podkreślała Malmstroem.
Mniejsza skala
Innym przykładem była niewielka, zatrudniająca dziewięć osób francuska firma, która sprzedaje części zapasowe do maszyn za pośrednictwem internetu. - Odwiedziłam to przedsiębiorstwo. Jego założyciel i szef powiedział mi, że spędza całe godziny tygodniowo na wypełnianiu formularzy celnych i innych papierów biurokratycznych dla Stanów Zjednoczonych. Rynek amerykański jest dla nich ważny, ale tej małej firmie zabiera bardzo dużo czasu wypełnianie wszystkich tych dokumentów. To też jest coś, co możemy ułatwić z TTIP - podkreśliła komisarz. Raport pokazuje, że w sektorze usług przedsiębiorcy najbardziej narzekają na utrudnienia związane z przemieszczaniem się osób. Od czerwca 2013 r. odbyło się już osiem rund negocjacji w sprawie TTIP. W poniedziałek w Nowym Jorku zaczyna się kolejna tura rozmów.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat