Grecki rząd złożył w parlamencie projekty ustaw, których wprowadzenia oczekują międzynarodowi wierzyciele. Ich przyjęcie otworzy drogę do negocjacji ws. uruchomienia wielomiliardowego pakietu pomocowego. Problem w tym, że przed wprowadzeniem unijnej dyrektywy będącej częścią pakietu bronią się chociażby Francja, Włochy, Holandia, Szwecja czy Polska.
Nowy pakiet reform ma zostać przyjęty przez parlament w środę. Wcześniejszy, który wywołał bunt w partii rządzącej, został przyjęty dzięki poparciu ugrupowań opozycyjnych, które popierają współpracę z wierzycielami.
Kolejne reformy
Jak podaje agencja Reuters drugi pakiet wprawdzie budzi mniej sprzeciwów, ale jego przyjęcie będzie testem dla gabinetu premiera Aleksisa Ciprasa. Cipras wraz z koalicjantami z partii Niezależna Grecja posiada 162 głosy w 300 osobowym parlamencie, ale zeszłotygodniowy bunt okroił jego poparcie do 132 głosów. Więcej niż co piąty deputowany Syrizy głosował przeciwko pierwszemu pakietowi reform. Dotyczyły one przede wszystkim podwyżek podatku VAT i składek na ubezpieczenie społeczne. A to oznacza, że premier musi znów liczyć na pomoc opozycji.
W ciągu ostatnich dni komentatorzy spekulowali na temat konieczności rozpisania wcześniejszych wyborów w Grecji, jeśli rozłam w Syrizie będzie się pogłębiał. Jednak przedstawiciele rządu sądzą, że liczba buntowników w czasie środowego głosowania nie powinna wzrosnąć.
Jakie zmiany?
Chcąc uzyskać finansową pomoc Grecja musi wdrożyć unijną dyrektywę BRRD. Pod tym skrótem kryją się przepisy dotyczące restrukturyzacji i likwidacji banków, według których od 2016 roku za kłopoty upadających banków jako pierwsi zapłacą ich udziałowcy i posiadacze obligacji. Większość dużych greckich banków jest niewypłacalnych, a to oznacza, że w przypadku przyjęcia BRRD, kontrolę nad likwidacją banków uznanych za niewypłacalne przejmie Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny. A dziś wszystkie banki na półwyspie są niewypłacalne. Dyrektywa ma na celu chronić pieniądze podatników. A europejskie instytucje mają zadbać o to, aby niewypłacalne banki były "restrukturyzowane" w pierwszej kolejności za pieniądze akcjonariuszy i deponentów (tzw. bail-in), a nie podatników (tzw. bail-out).
Mogą ucierpieć też posiadacze depozytów powyżej 100 tys. euro, ale ze strat mają być wyłączeni właściciele mniejszych, chronionych w UE depozytów. Problem w tym, że dyrektywa budzi kontrowersje nawet w krajach, które nie mają takich problemów jak Grecja. Przed jej prowadzeniem bronią się chociażby Francja, Włochy, Holandia, Szwecja czy Polska.
W drugim pakiecie znalazły się również reformy cywilnych procedur sądowych mające na celu przyspieszenie i obniżenie kosztów procesów.
Związek zawodowy sektora publicznego ADEDY zapowiedział demonstrację na środę wieczór, gdy w parlamencie trwać będzie debata.
Spłata
W poniedziałek Grecja spłaciła swe bieżące należności wobec Europejskiego Banku Centralnego w kwocie 4,2 mld euro. Uregulowanie tych zobowiązań stało się możliwe dzięki otrzymaniu przez Ateny od Unii Europejskiej pożyczki pomostowej w kwocie 7,16 mld euro z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej (EFSM).
Autor: msz / Źródło: Reuters, PAP,