Komisja Europejska przedstawiła w środę formalne zarzuty wobec koncernu Google o nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych. Wstępna analiza, której dokonały służby KE wskazuje na naruszenie przez firmę przepisów antymonopolowych.
Jak poinformowała unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, KE uważa, że Google systematycznie faworyzuje własną porównywarkę cenową produktów Google Shopping na stronach z ogólnymi wynikami wyszukiwania. Robi to poprzez zamieszczanie jej wyników w sposób bardziej widoczny na ekranie niż wyniki jego konkurentów, zazwyczaj na samej górze. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy taki wynik jest najbardziej zbliżony do tego, czego szuka konsument.
Ograniczanie konkurencji
- Nasz wstępny pogląd jest taki: w ogólnych wynikach wyszukiwania Google sztucznie preferencyjnie traktuje swoją własną porównywarkę cen - powiedziała Vestager na środowej konferencji prasowej w Brukseli. Wyjaśniła, że takie praktyki, które w wielu krajach UE mają miejsce od 2008 roku, ograniczają konkurencję oraz działają na szkodę konsumentów. - Konsumenci niekoniecznie odnajdują to, co najbardziej odpowiada ich zapotrzebowaniu - oceniła. W związku z tym KE skierowała do koncernu "pisemne zgłoszenie zastrzeżeń", wraz z zarzutami. To następny etap postępowania antymopolowego, które KE wszczęła już w 2010 roku. - Aby naprawić tę sytuację Google powinien traktować swoją porównywarkę cenową tak jak wyszukiwarki konkurentów - oświadczyła komisarz zastrzegając, że nie chodzi jej o to, by zmieniać sposób działania algorytmu odpowiadającego za odnajdywanie odpowiednich wyników w wyszukiwarce czy też wygląd strony internetowej. Google ma dziesięć tygodni na udzielenie KE odpowiedzi. - Uważnie przeanalizujemy tę odpowiedź, zanim zdecydujemy o dalszych działaniach - powiedziała Vestager.
Będzie precedens?
Vestager podkreśliła, że wydane w środę formalne zgłoszenie zastrzeżeń do praktyk Google'a jest ograniczone do porównywarki cenowej, ale KE będzie analizować działanie koncernu w innych obszarach, takich jak mapy, czy wyszukiwanie hoteli. - Jeżeli udowodnimy złamanie przepisów, to sprawa wyszukiwarek zakupowych może być precedensem w innych obszarach, gdzie Google preferencyjne traktuje swoje usługi - zapowiedziała komisarz. W środę KE wszczęła też odrębne formalne postępowanie wyjaśniające, dotyczące postępowania Google'a w kwestii jego systemu operacyjnego Android. Ma ono ustalić, czy Google nie naruszył unijnych przepisów dotyczących ochrony konkurencji, utrudniając możliwości rozwoju konkurencyjnych systemów operacyjnych dla urządzeń mobilnych, aplikacji i usług oraz ich dostęp do rynku ze szkodą dla konsumentów oraz twórców innowacyjnych produktów i usług. KE zbada m.in., czy Google zachęca producentów smartfonów i tabletów wykorzystujących Androida, by preinstalowali na swych produktach inne powiązane usługi Google'a, jak wyszukiwarka, mapy czy pocztę elektroniczną GMail. - Moim celem jest zapewnienie, by konsumenci i innowacyjne przedsiębiorstwa mogli korzystać z warunków konkurencji w Europie - podkreśliła unijna komisarz. - Chodzi o dobro konsumentów i innowacji - dodała Vestager.
Rynkowy dominator
- Google ma ponad 90-procentowy udział w rynku ogólnych wyszukiwarek internetowych w większości krajów UE (...) Korzystamy z tych usług, bo Google ma bardzo dobre produkty. Dominacja na rynku jako taka nie jest żadnym problemem, a jednak na dominujących przedsiębiorstwach spoczywa też odpowiedzialność za to, by nie nadużywać swej pozycji poprzez ograniczanie konkurencji zarówno na głównym rynku ich działania jak i na rynkach powiązanych - podkreśliła unijna komisarz. Zapewniła też, że jest otwarta na wyjaśnienia Google'a. - Zachęcam Google'a do wykorzystania tych możliwości - powiedziała. Jeżeli KE dojdzie do wniosku, że Google łamie unijne zasady konkurencji, może nałożyć na koncern karę finansową, która może sięgnąć 10 proc. rocznych obrotów firmy; z wyliczeń mediów wynika, że kara dla Google'a mogłaby wynieść nawet ponad 6 mld euro. Firma musi się też liczyć z nakazem zmiany sposobu postępowania.
Zarzuty dalekie od prawdy
Amerykański koncern odrzucił w środę zastrzeżenia Komisji Europejskiej. - Podczas gdy Google może być najczęściej używaną wyszukiwarką internetową, to każdy może teraz szukać i mieć dostęp do informacji na wiele różnych sposobów. A zarzuty działania na szkodę konsumentów i konkurentów okazały się być dalekie od prawdy - oświadczył wiceprezes Google Search, Amit Singhal, w opublikowanym w internecie komentarzu. Podkreślił, że istnieje wiele różnych konkurencyjnych wyszukiwarek internetowych, jak również wyspecjalizowanych serwisów i portali społecznościowych dzięki czemu użytkownicy internetu mają o wiele większy wybór, niż kiedykolwiek wcześniej.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock