Ivanka Trump, córka prezydenta USA Donalda Trumpa, zastąpiła go przy stole obrad podczas sesji roboczej szczytu G20. - To skandal i zachowanie niedopuszczalne. Stół jest zarezerwowany dla głów państw i przewodniczących delegacji - ocenił w TVN24 BiS dr Janusz Sibora, znawca protokołu dyplomatycznego.
Znawca protokołu dyplomatycznego i historyk dyplomacji dr Janusz Sibora skomentował na antenie TVN24 BiS zajęcie przez Ivankę Trump miejsca swojego ojca Donalda Trumpa, prezydenta Stanów Zjednoczonych przy stole obrad na szczycie G20. Jego zdaniem takie zachowanie jest "skandalem" i jest "niedopuszczalne".
Symbol stołu
- W dyplomacji są pewne rzeczy, które są święte. Stół jest w dyplomacji symbolem władzy i nośnikiem idei. To (zachowanie Ivanki Trump - red.) oczywiście jest skandal i niedopuszczalne. Nie znam przypadku, kiedy np. Władimir Putin odszedłby od stołu, a jego miejsce zająłby Siergiej Ławrow. Pamiętajmy, że stół jest zarezerwowany dla głów państw i przewodniczących delegacji. Jest symbolem majestatu państwa - mówił dr Janusz Sibora i dodał, że spotkanie G20 to nie jest prywatnym spotkaniem. - To nie przyjęcie weselne w drugiej jego części, gdzie zapominamy o planach stołu. Tutaj mówimy o największych tego świata. Jak musi się czuć głowa państwa Chin, czy przedstawiciel Japonii? Przecież to element jego prestiżu - dodał.
Gość TVN24 BiS mówił, że to, czego byliśmy świadkami na G20 jest "burzeniem dorobku cywilizacyjnego", który został wypracowany przed Kongresem wiedeńskim. - Zajęcie przez doradcę miejsca przy stole głównym jest upokarzające dla tych, którzy siedzą obok. Któraś z tych głów państw mogła poczuć się urażona. Z delegacji amerykańskiej powinna przy stole usiąść osoba, która jest drugą w kolejności po prezydencie, czyli sekretarz stanu - wyjaśnił dr Sibora.
Autor: msz/ms / Źródło: tvn24bis.pl