Chiny bardzo chcą zawrzeć umowę ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział Donald Trump podczas szczytu państw grupy G7 w Biarritz we Francji. Według prezydenta USA handlowy spór znacznie wpływa na gospodarkę Pekinu, w tym na tamtejsze miejsca pracy.
- Myślę, że bardzo chcą zawrzeć umowę. W ostatnich miesiącach pracę tam straciły trzy miliony osób, a będzie ich jeszcze więcej - powiedział Trump na konferencji prasowej w Biarritz. - W ostatnią noc bardzo dużo się w tej sprawie wydarzyło. Wicepremier Chin powiedział, że chce zawarcia umowy i chce, aby odbyło się to w spokoju - dodał Trump.
Pekin nie chce eskalacji
W poniedziałek wicepremier Chin Liu He oświadczył, że Pekin stanowczo sprzeciwia się eskalowaniu wojny handlowej z USA i liczy na spokojne negocjacje w tej sprawie.
Odniósł się w ten sposób do piątkowej decyzji Trumpa o zwiększeniu stawek celnych na import z Chin. Prezydent USA zrobił to w odpowiedzi na ogłoszone wcześniej tego dnia przez rząd w Pekinie cła odwetowe na amerykańskie towary o wartości 75 mld dolarów. Trump i przywódca ChRL Xi Jinping uzgodnili w czerwcu wznowienie dwustronnych rozmów handlowych, ale lipcowe spotkanie zespołów negocjacyjnych z obu krajów w Szanghaju nie przyniosło przełomu.
Według zapowiedzi kolejna runda rozmów ma się odbyć we wrześniu w Stanach Zjednoczonych.
Wojna handlowa
Waszyngton od ponad roku nakłada cła karne na chiński eksport, by przekonać Pekin do zmiany jego polityki handlowej i gospodarczej.
Trump zarzuca Chinom wymuszanie transferów technologii od zagranicznych firm w zamian za dostęp do rynku, kradzież własności intelektualnej, nieuczciwe dotacje do rodzimego przemysłu i brak wzajemności w barierach rynkowych. Chińskie władze zaprzeczają tym zarzutom i oskarżają USA o protekcjonizm handlowy. Na karne cła odpowiadają taryfami odwetowymi i deklarują, że nie chcą wojny handlowej, ale będą walczyć do końca w obronie swoich interesów.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP