Były kpiny z jej opadających igieł i gołych gałęzi, ale rzymska choinka zdobyła serca miejscowych i turystów. Teraz są plany, aby ją uratować i przenieść z placu Weneckiego do muzeum.
Świerk, który sprowadzono z Norwegii, według szacunków kosztował miasto około 48 tys. euro. Okazało się, że drzewo po dotarciu do Rzymu obumarło i zamiast budzić podziw, było przykrym widokiem. Wielu twierdziło, że jest to metafora stanu stolicy.
Atrakcja turystyczna
Słabsze i żałośnie zachowane drzewko, w porównaniu z majestatycznymi choinkami w Watykanie i bogatym Mediolanie, wkrótce zyskało jednak rzesze zwolenników. W ostatnich tygodniach stało się jedną z najczęściej fotografowanych atrakcji w Rzymie i to, jak się zauważa, nie z powodu jego urody czy nadzwyczajnych dekoracji, ale smutnego widoku, jaki przedstawia. Bardzo modne stało się robienie selfie na jego tle.
Choinka także własne konto na Twitterze i tam opublikowano informacje o jej "drugim życiu". Tuż po nowym roku pojawił się wpis: "Mówią, że chcą mnie przenieść do muzeum, przesuń się Caravaggio".
Dice che forse me vonno mette ar museo.
Caravaggio scansate— Spelacchio (@spelacchio) 2 stycznia 2018
Jak podały w sobotę dzienniki "Corriere della Sera" i "Messaggero" rozważa się, by choinkę umieścić w MAXXI - Narodowym Muzeum Sztuk XXI wieku. Plan B zakłada, że drzewko zostanie wykorzystane do budowy domu dla matek, albo przerobione na ołówki, które trafią do szkół - podaje BBC. Decyzja ma być ogłoszona prawdopodobnie jutro, podczas konferencji prasowej 8 stycznia.
Autor: MS / Źródło: TheLocal, BBC