Brytyjskie media krytycznie przyjęły w poniedziałek informacje o porozumieniu osiągniętym podczas szczytu w Brukseli, zwracając uwagę na "upokarzające" warunki, na które musiał przystać rząd greckiego premiera Aleksisa Ciprasa.
Komentatorzy opiniotwórczych gazet - od liberalnego "Guardiana" do konserwatywnego "Telegrapha" - są zgodni, że osiągnięte w nocy z niedzieli na poniedziałek porozumienie może mieć daleko idące negatywne konsekwencje dla postrzegania projektu Unii Europejskiej i strefy euro. Wolfgang Munchau, szef ośrodka analitycznego EuroIntelligence oraz publicysta "Financial Times" i "Der Spiegel", pisze wprost, że "w ten weekend upadło wiele wartości, w które wierzyliśmy". Komentator podkreśla, że "zmuszenie Ciprasa do upokarzającej porażki to coś więcej niż próba zmiany rządu i zagrożenia relacji Grecji ze strefą euro, ale też próba zniszczenia wspólnej waluty, jaką znamy, unii monetarnej, która miała być krokiem w kierunku stworzenia demokratycznej unii politycznej".
"Toksyczna umowa"
W bardzo ostrym tekście Munchau zaznacza, że swoimi decyzjami liderzy strefy euro "powrócili do stylu polityki uprawianej w XIX i XX wieku, sprowadzając projekt do toksycznego systemu prowadzonego w interesie Niemiec i dyscyplinowanego groźbą absolutnej nędzy dla każdego, kto odważy się zakwestionować ten sposób działania". "Kiedy zabieramy z równania aspekt politycznej aspiracji do stworzenia najważniejszego europejskiego projektu w historii, podejście niektórych państw może się zmienić. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, euro było bardzo dobre dla Niemiec, niezłe dla Holandii i Austrii, ale dla takich Włoch było raczej katastrofą. Czy (bez politycznego zobowiązania) możemy być pewni, że za trzy lata Włosi dalej będą chcieli używać wspólnej waluty? Albo Finlandia? Grecja nie jest jedynym krajem, gdzie to nie jest optymalne rozwiązanie" - komentuje publicysta. "Guardian" cytuje z kolei jednego z unijnych dyplomatów, który miał nazwać sposób prowadzenia negocjacji z Ciprasem "intensywnym psychicznym podtapianiem". W trakcie zamkniętego spotkania z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, prezydentem Francji Francois Hollandem i szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, Cipras miał usłyszeć, że ma do wyboru zostać pod całkowitą opieką strefy euro lub "obserwować, jak rozpada się system bankowy i cały kraj".
"Paradoks eurosceptyków"
Publicystka gazety Mary Dejevsky podkreśliła, że o ile porozumienia "nie można nazwać zamachem stanu, trudno ukryć, że Grecja już nie jest panem swojego przeznaczenia". Dodała też, że "teoretycznie jednogłośna decyzja państw strefy euro nie jest w stanie ukryć narastających podziałów geopolitycznych między członkami Unii Europejskiej". W zapowiedzi pełnego tekstu komentarza redakcyjnego Ambrose Evans-Pritchard, szef działu ekonomicznego "Telegrapha", napisał o "paradoksie eurosceptyków". "Zawsze obawialiśmy się, że europejska unia walutowa do tego doprowadzi, ale nie możemy patrzeć na brutalność, z jaką to się dzieje" - podkreślił na Twitterze.
Paradox of eurosceptics. We always feared EMU would lead to this, but can\\\\\\\\\'t bear to watch brutality of it. Not sweet at all. Entirely bitter
— A Evans-Pritchard (@AmbroseEP) lipiec 12, 2015
Brytyjskie media informują również o popularności, jaką w niemal wszystkich krajach europejskich zdobyła kampania w mediach społecznościowych #ThisIsACoup ("To jest zamach stanu"), w ramach której setki tysięcy internautów krytykowało styl negocjacji z rządem Ciprasa i wyrażało solidarność z Grecją. W poniedziałkowy poranek był to jeden z najczęściej używanych zwrotów na Twitterze na świecie, m.in. w państwach UE, na przykład w Niemczech, Grecji i Wielkiej Brytanii.
About sums it up. #ThisIsACoup pic.twitter.com/zbfj61HIvS
— Angello Gabriel (@SaveTheLecture) lipiec 13, 2015
Autor: km / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: theguardian.com/uk / telegraph.co.uk / Fwitter - Angello Gabriel