- To jest bardzo kulawe porozumienie. Dotyczące zaledwie zawieszenia broni, nie można tego absolutnie nazywać porozumieniem pokojowym. Jego realizację będzie trzeba wymusić przez groźbę kolejnych sankcji i wzmocnienia zdolności samoobrony Ukrainy poprzez dostarczenie broni, której ona się domaga - mówił Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO. W czwartek w Mińsku podpisano kolejne porozumienie pokojowe, które ma uregulować sytuację na Wschodzie.
- Zachód jest podzielony. Sankcje dalej idące - jak wykluczenie Rosji z systemu informacji bankowej SWIFT, dozbrojenie Ukrainy - budzą kontrowersje. Dzisiaj nie ma zgody, aby to robić, wahają się nawet Amerykanie - dodaje.
UE za słaba?
Rozmowy ws. konfliktu na Ukrainie odbywają się w formacie normandzkim, czyli z udziałem jedynie Ukrainy, Francji, Niemiec i Rosji. Eurodeputowany wyraża wątpliwości, co do pozytywnych skutków takich rozmów.
- Zachód i Unia Europejska jest za słaba. Rozmowy nie powinny się toczyć w formacie normandzkim, tylko w formacie genewskim, gdzie z Ukrainą powinna siadać wspierająca ją cała UE i USA. Potrzeba większej zgody ws. rozszerzenia sankcji - stwierdził Saryusz-Wolski. To już kolejne rozmowy, które mają na celu zawieszenie broni i unormowanie sytuacji we wschodniej Ukrainy. Zdaniem europosła, "Rosja słucha tylko siły. My jako Zachód jesteśmy w tej materii zbyt podzieleni. Jest nadzieja, że niewypełnienie kolejnych zobowiązań, doprowadzi do tego, że użyte zostaną silniejsze środki nacisku na Rosję".
Będzie kolejne spotkanie w Mińsku?
- Putin zwiększył możliwości manewru. To jest oddech chwilowy, który daje Ukrainie czas na wzmocnienie armii. Rosjanom daje zaś czas na przygotowanie kolejnego ataku - mówił Saryusz-Wolski. "Możemy być świadkami kolejnych spotkań w Mińsku", dodaje.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ