Ustawa funkcjonuje, ale trzeba ją dopracować - mówił na antenie TVN24 Alfred Bujara z handlowej "Solidarności", która postuluje zmiany w przepisach regulujących handel w niedziele. Propozycje Solidarności budzą sprzeciw nie tylko przedstawicieli handlu, ale też związkowców zrzeszonych w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych.
We wrześniu związkowcy z "Solidarności" wysłali do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, pismo w którym proponują zmiany w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę. Nowelizacja ustawy miałaby wprowadzić m.in. wydłużenie zakazu handlu oraz ograniczyć rejestrowanie sklepów jako placówek pocztowych, co pozwala na otwieranie sklepów we wszystkie niedziele.
Dodała, że w noweli prawdopodobnie zabraknie miejsca na zapis, który spowodowałby, że "niedzielny zakaz" trwałby od 22.00 w sobotę do 5.00 w poniedziałek.
Związkowcy: to jest możliwe
Związkowcy jednak nie odpuszczają. - Chcemy przekonać ministerstwo, aby przychyliło się do naszego postulatu. To jest możliwe - mówił na antenie TVN24 Alfred Bujara z "Solidarności".
Bujara podał przykład Niemiec, gdzie doba pracownicza kończy się w sobotę o 20 lub 21. Wskazał również na fakt, iż zamiarem "Solidarności" jest wprowadzenie takich regulacji, aby pracownicy nie musieli przychodzić po północy w poniedziałek. "Zarabianie pieniędzy nie może dziać się za wszelką cenę, za cenę polskiego społeczeństwa i Polaków" - przekonywał.
Handel odpowiada
Propozycje związkowców krytykują przedstawiciele handlu.
- "Solidarność" cały czas powtarza nagminnie, że takie przypadki występują we wszystkich sieciach. Są to jedynie pojedyncze przypadki - mówiła w piątkowym programie "Biznes dla ludzi" na antenie TVN24BiS Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Z kolei Polska Izba Handlu oceniła, że proponowane przez "S" zmiany uderzą we franczyzobiorców. - Uderzenie we franczyzę umocni i tak silną już przewagę dyskontów. Małe sklepy mogą konkurować z dyskontami, bo łączą się w grupy zakupowe i sieci franczyzowe - czytamy w stanowisku Polskiej izby Handlu, podpisanym przez jej prezesa Waldemara Nowakowskiego.
Co ciekawe, z proponowanymi przez Solidarność zmianami nie zgadzają się też inne związki zawodowe. - Obecnie Solidarność nieudolnie stara się naprawić ustawę, ale niestety nowe rozwiązania mogą przyczynić się wręcz do wzrostu patologii. Centrala Dudy (Piotr Duda - przewodniczący Solidarności - red.) uparcie zwalcza zagraniczne, duże sklepy, gdzie płace są najwyższe, a prawa pracownicze są łamane znacznie rzadziej niż w małych polskich sklepach - czytamy w komunikacie autorstwa Piotra Szumlewicza, przewodniczącego rady OPZZ województwa mazowieckiego.
Zakaz handlu w niedziele
Ustawa ograniczająca handel w niedziele weszła w życie 1 marca br. Przepisy regulacji stanowią, że handel w niedziele jest dozwolony jedynie w pierwszą i ostatnią niedzielę każdego miesiąca.
Od 1 stycznia 2019 roku przepisy ustawy ograniczającej handel w niedziele będą zaostrzone - handel będzie dozwolony tylko w jedną niedzielę w miesiącu - ostatnią. Polacy zrobią zatem zakupy w 15 niedziel. Od 1 stycznia 2020 roku ograniczenie handlu będzie jeszcze większe - będzie obowiązywał zakaz handlu we wszystkie niedziele z wyjątkiem siedmiu w roku. Od 2020 roku handlowe będą jedynie: dwie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia, jedna przed Wielkanocą i cztery dodatkowo - ostatnie niedziele: stycznia, kwietnia, czerwca oraz sierpnia. W przepisach przewidziano katalog 32 wyłączeń spod tego zakazu. Zakaz handlu nie obowiązuje m.in. w piekarniach, cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z pamiątkami, z prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych oraz właśnie w placówkach pocztowych.
Autor: ah/mp//sta / Źródło: tvn24, tvn24bis.pl