Już dwa miesiące czekamy na zmianę ustawy, która ma zatrzymać masową wycinkę drzew. Nowelę zapowiedział w lutym prezes PiS-u, jednak od tamtej pory przepisy nie zmieniły się. Zmianą ustawy ma się jutro zająć Senat. - Jeżeli w dalszym ciągu nie mamy nowej ustawy, jeżeli w dalszym ciągu mogą być wycinane drzewa, to coraz większe jest podejrzenie, że kto miał w tym interes - ocenia Katarzyna Lubnauer, posłanka Nowoczesnej.
- Do tej ustawy zostanie wniesiona poprawka - mówił 28 lutego prezes Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się do ustawy o ochronie przyrody.
Znowelizowana w grudniu 2016 roku ustawa wprowadziła już od stycznia niemal nieograniczoną możliwość wycinania drzew na prywatnych posesjach.
- Jest w tej chwili opracowywana przez legislatorów poprawka, która nie uchyli tej możliwości, bo ona z punktu widzenia właścicieli posesji, gospodarstw jest czymś bardzo dobrym. Natomiast uniemożliwi tego rodzaju wykorzystywanie tej ustawy, które w ostatnim czasie rzeczywiście miało miejsce ostatnio - zapowiadał w lutym Jarosław Kaczyński.
Wycinka drzew
Ustawa, znana jako "lex Szyszko", weszła w życie z początkiem roku, a jej liberalne uregulowania wywołały burzę w całej Polsce. Posłowie PiS-u mają większość również Senacie, stąd zdziwienie długim czasem wprowadzania zmian.
Szczególnie, że cytowana wypowiedź nie jest pierwszą krytyką, jaka w stosunku do "lex Szyszko" padła z ust szefa partii rządzącej. Już w połowie lutego Kaczyński zapowiadał zmianę regulacji podczas spotkania z warszawskimi strukturami PiS-u.
Powolne wprowadzanie zmian wywołały podejrzenia u opozycji o silne naciski za obowiązywaniem za ustawy.
- Mamy do czynienia z sytuacją, jakby ktoś czekał, aż wszystkie drzewa, które miały być wycięte, zostaną wycięte. Jakby ktoś nie zdążył wyciąć. W tym momencie przypomnę słowa prezesa Kaczyńskiego o tym, że mogło dojść do lobbingu - oceniła w Sejmie Katarzyna Lubnauer, posłanka Nowoczesnej.
- Jeżeli w dalszym ciągu nie mamy nowej ustawy, jeżeli w dalszym ciągu mogą być wycinane drzewa, to coraz większe jest podejrzenie, że kto miał w tym interes - ocenia.
W podobnym tonie wypowiadał się Kaczyński już w lutym tego roku. Podczas spotkania z warszawskimi działaczami prezes PiS-u mówił, że w prawie Szyszki widać naciski. Publicznie mówił, że służby specjalne powinny zbadać tło wprowadzenia ustawy, krytykował ministerstwo środowiska za forsowanie regulacji w parlamencie.
Siła ministra
Inni politycy nie doszukują się nacisków ze strony grup interesów, ale przejawów siły samego ministra środowiska. Dla niektórych członków opozycji pozycja ministra Szyszki może być mocniejsza niż samego prezesa Kaczyńskiego.
- Mamy dwa scenariusze. Albo ktoś tu olewa pana prezesa Kaczyńskiego, mówiąc brzydko. I jest to minister środowiska - sugerował Jakub Stefaniak z PSL. - Zresztą bardzo dobrze umocowany w Toruniu, i chyba mający poparcie ojca Tadeusza. Albo, wspólnie panowie wiedzą, że jakieś drzewka są do wycięcia i trzeba te prace opóźniać - rozważał poseł.
- W jednej i drugiej sytuacji trzeba sprawę wyjaśnić - konkludował Stefaniak, przypominając, że prezes Kaczyński sam wspominał potrzebie interwencji ze strony służb.
Przerwane obrady
Ustawa została przegłosowana na słynnym posiedzeniu w Sejmie 16 grudnia, podczas głosowania w Sali Kolumnowej i szybko potem podpisana przez prezydenta, tak by weszła w życie już od stycznia 2017 r.
PiS stara się naprawić prawny bubel. Przygotowany przez partię projekt, który oczekuje na ocenę Senatu, także nie jest oceniany jako dobry przez opozycję i ekologów. Wprowadza zakaz prowadzenia na nieruchomości działalności gospodarczej przez 5 lat od wycięcia na niej drzew. Oprócz tego projekt przewiduje, że wycinkę będzie trzeba zgłaszać do organów samorządowych.
Jest jednak poważny problemy z propozycjami. Opozycja z PO i Kukiz'15 wskazywała w marcu na niekonstytucyjność zapisu zakazującego prowadzenia działalności i ubezwłasnowolnienie właścicieli nieruchomości. Przepis budził też wątpliwości sejmowej komisji.
Konsekwencje "lex Szyszko"
Ustawa wywołująca kontrowersje została uchwalona przez Sejm na słynnym posiedzeniu w Sali Kolumnowej w grudniu.
Przepisy zezwalające właścicielowi nieruchomości na wycinkę drzew bez zezwolenia obowiązują od początku tego roku. Właściciel może pozbyć się drzew bez względu na jego obwód, jedynym warunkiem jest, żeby nie było to związane z działalnością gospodarczą. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty.
Do końca 2016 roku pozwolenie na wycinkę nie było wymagane w przypadku drzew, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekraczał 25 lub 35 cm w zależności od gatunku. Pozbycie się szerszych wymagało zgody. Obowiązywał też zakaz usuwania krzewów, których wiek przekroczył 10 lat. Obecnie zezwolenie nie jest potrzebne, kiedy krzew bądź skupisko krzewów ma powierzchnię do 25 metrów kwadratowych.
Projekt zmieniający oczekuje na głosowanie w Senacie. Jak wynika z harmonogramu obrad, prace nad zmianami kontrowersyjnej ustawy o ochronie środowiska mają się zacząć w środę, 26 kwietnia.
Autor: ps/ms / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock