- Monitorujemy sytuację związaną z potencjalnym przejęciem udziałów w gdyńskim terminalu kontenerowym przez amerykańskie konsorcjum - przekazał wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Konglomerat CK Hutchison, właściciel terminala, chciałby włączyć do transakcji "strategicznego" inwestora z Chin.
- Ministerstwo Infrastruktury jest w ciągłym procesie monitorowania tego, co dzieje się w ramach działalności terminala. Transakcja pomiędzy obecnym właścicielem terminala a amerykańskim konsorcjum również jest przez nas nadzorowana - poinformował wiceminister Marchewka, który w MI odpowiada za gospodarkę morską i żeglugę śródlądową.
Sprzedaż udziałów w terminalu w Gdyni
W poniedziałek CK Hutchison, konglomerat z chińskim kapitałem z siedzibą w Hongkongu, ogłosił, że prowadzi rozmowy z chińskim "strategicznym inwestorem" - źródła wskazują na państwowe przedsiębiorstwo transportowe COSCO. Chodzi o dołączenie do konsorcjum, które chce przejąć jego globalne aktywa portowe wyceniane na 22,8 mld dol. W skład tych aktywów wchodzą 43 porty w 23 krajach.
Jednym z nich jest Gdynia Container Terminal (GCT), który powstał w 2005 r., gdy Hutchison Ports nabył tereny postoczniowe w porcie gdyńskim przy Nabrzeżu Bułgarskim. Dzierżawa obowiązuje do 2089 r.
O sprawie hongkońskiej własności portu zrobiło się głośno po incydencie z 2023 r., kiedy amerykański okręt transportowy MV Cape Ducato, który przewoził sprzęt wojskowy, nie uzyskał zgody na zacumowanie przy nabrzeżu terminalu.
OGLĄDAJ REPORTAŻ "CHIŃCZYCY W GDYŃSKIM PORCIE" W TVN24 GO
Najpierw dokumentacja, potem decyzje
Choć nie wskazano na przyczyny tego zdarzenia, wywołało ono debatę o bezpieczeństwie infrastruktury portowej, zwłaszcza w kontekście położenia GCT w pobliżu kluczowych zasobów wojskowych. Terminal znajduje się bowiem kilkaset metrów od doku wykorzystywanego m.in. do przeładunku dostaw uzbrojenia dla Ukrainy.
W efekcie w 2024 r. terminal został wpisany na listę obiektów infrastruktury krytycznej Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, co oznacza, że znajduje się on pod szczególnym nadzorem państwa.
Marchewka zapytany, czy wiąże się to też z kontrolą zapisów porozumienia między Hutchisonem a potencjalnymi nabywcami, zapewnił, że "wszelkie decyzje, które są wymagane przez prawo ze strony ministerstwa, będą podejmowane w momencie, w którym będzie ku temu podstawa, to jest w chwili, gdy wpłynie do resortu odpowiednia dokumentacja".
Trump, Hutchison i Kanał Panamski
Szerszy kontekst transakcji stanowią trwające od marca br. rozmowy o globalnej sprzedaży portów Hutchisona, zainicjowane po apelach prezydenta USA Donalda Trumpa o "odzyskanie kontroli" nad Kanałem Panamskim, gdzie Hutchison jest operatorem dwóch portów. Przejęcie własności nad tymi terminalami było przez Trumpa przedstawiane jako element walki z chińską obecnością w strategicznych punktach handlowych.
Negocjacje, prowadzone w formule wyłączności z amerykańskim funduszem BlackRock i włoską grupą MSC, miały zakończyć się do 27 lipca. Termin jednak minął, a rozmowy się przeciągają.
Dotychczasowemu kształtowi porozumienia sprzeciwia się Pekin, który określił je jako "zdradę interesów narodowych" i wszczął postępowanie, by zbadać transakcję pod kątem naruszenia przepisów antymonopolowych i zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.
Źródła Agencji Reuters wskazują na to, że włączenie chińskiego inwestora do konsorcjum mogłoby skłonić władze w Pekinie do akceptacji umowy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24