Nie żałuję szybkiego nałożenia embarga na rosyjski węgiel. Pokazaliśmy solidarność z Ukrainą, walczącą o nasze bezpieczeństwo i o pokój w całej Europie; jest to warte tego wysiłku logistycznego, z którym dzisiaj się mierzymy - mówił w sobotę w Gdańsku premier Mateusz Morawiecki.
Na sobotnim briefingu prasowym Morawiecki został zapytany, czy nie jest tak, że rząd rozwiązuje problemy z węglem, które de facto sam stworzył.
Premier odpowiedział, że formułując taki zarzut, trzeba by założyć, że to rząd wywołał wojnę na Ukrainie, sam nałożył embargo na rosyjski węgiel, a nie cała Unia Europejska, że to rząd jest winny globalnemu kryzysowi. Ocenił, że formułowanie takich tez jest niewłaściwe.
Morawiecki oświadczył, że "nie żałuje", że embargo na rosyjski węgiel zostało szybko nałożone. Wskazywał przy tym, że popierały to wiosną wszystkie siły polityczne w Polsce.
- Pokazaliśmy, że solidarność z walczącą Ukrainą, która walczy także o nasze bezpieczeństwo i o pokój w całej Europie to nie są puste słowa - mówił premier. Dodał, że walka Ukraińców jest warta tego wysiłku logistycznego, z którym dzisiaj mierzy się Polska. - Jestem przekonany, że damy radę, że spełnimy nasze obietnice wobec mieszkańców - zapewnił.
"Jakość węgla jest sprawdzana trzykrotnie"
Szef rządu mówił także, że "przywóz węgla z całego świata, a przede wszystkim z kilku kierunków, odbywa się na zasadzie zamówień certyfikowanej jakości węgla". - Jakość tego węgla jest sprawdzana trzykrotnie - powiedział Mateusz Morawiecki.
Dodał, że cała logistyka przywozu węgla, który zamawiany jest z 17 różnych kierunków z całego świata, została zbudowana w ciągu kilku miesięcy od rozpoczęcia wojny przez Rosję na Ukrainie.
- Tylko w ostatnim tygodniu wyjechało 169 pociągów pełnych węgla do różnych samorządów, elektrociepłowni, elektrowni w całym kraju, 2,7 tys. tirów, 2,7 tys. ciężarówek pełnych węgla rozjechało się po całej Polsce - powiedział premier.
Morawiecki przekonywał, że rząd dba o to, żeby współpraca z samorządami była jak najlepsza. - Dziękuję też samorządom, bo udało się uzgodnić zasady współpracy - dodał.
Komitet węglowy
W sobotę w Porcie Gdańskim Eksploatacja SA odbyło się posiedzenie komitetu węglowego pod przewodnictwem szefa rządu. Tematem spotkania były kolejne kroki w dystrybucji węgla znajdującego się w portach.
- Ponad tysiąc gmin już zadeklarowało odbiór węgla od naszych importerów - mówił szef rządu. Jak dodał, gmina może odebrać węgiel od importera w cenie 1500 zł.
Zaznaczył, że rząd pozostawił dużą dowolność, jeśli chodzi o organizację sprzedaży węgla przez gminy. Jak mówił, niektóre z nich chcą robić to same, inne poprzez swoje spółki komunalne, a jeszcze inne łączą się w związki gmin. W niektórych przypadkach - jak dodał - sprzedaż organizuje powiat. - W niektórych przypadkach gminy podpisują umowy ze składami węgla; to też jest możliwe. Pełna elastyczność. Wszystko po to, aby węgiel dotarł do mieszkańców po przyzwoitej cenie, czyli poniżej 2000 zł - mówił premier.
- W sytuacji, kiedy 1000 zł do jednej tony węgla dopłaty ze strony państwa już trafia, albo trafiło na rachunki gospodarstw domowych, to ta cena 2000 zł jest ceną w miarę przyzwoitą - ocenił.
Zaznaczył, że są też i takie samorządy, które proponują cenę niższą. - Ale wiem, że już dzisiaj składy węgla i prywatni przedsiębiorcy zaczynają oferować węgiel po niższej cenie. Cieszę się, że cała ta logistyka sprzedaży, transport, import z całego świata, przeładunek w portach, wywóz z portów, następnie agregacja i przesiewanie tego węgla na zsypiskach zaczyna we właściwy sposób tak działać, że węgiel trafia do odbiorców końcowych - mówił Morawiecki.
Problemy z węglem
Wbrew słowom premiera według ekspertów sprowadzany węgiel może jednak nie spełnić wymagań jakościowych. - Ten węgiel jest strasznie zasiarczony - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 ekspert do spraw bezpieczeństwa energetycznego Przemysław Zalewski, odnosząc się do surowca z importu z Indonezji. Dodał, że spalanie takiego węgla "to produkcja większej ilości tlenku siarki, który jest bardzo szkodliwy". - Trujemy nie tylko siebie, ale również dookoła całą okolicę i sąsiadów - stwierdził.
Ostatnio opisywaliśmy również historię ogrodnika Bogdana Królika z Chrzypska Wielkiego (woj. wielkopolskie), który kupił węgiel do ogrzewania tuneli z kwiatami. Surowiec pochodził z Australii. Problem w tym, że - jak mówił - nie chciał się palić.
Źródło: PAP