Ustawowe wakacje kredytowe będą dostępne od sierpnia. Zgodnie z przepisami skorzystanie z tego rozwiązania nie wymaga spełnienia żadnego kryterium dochodowego. - Nie jest łatwo określić konkretny poziom dochodów, do którego kredytobiorca jest dotknięty obecną sytuacją, a od którego już nie jest - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Szefowa MF była pytana, czy sama skorzysta z wakacji od kredytu.
29 lipca wejdą w życie przepisy dotyczące ustawowych wakacji kredytowych. Rozwiązanie oznacza zawieszenie obowiązku dokonywania płatności, do których kredytobiorca zobowiązany jest na podstawie zawartej umowy o kredyt hipoteczny, niebędący kredytem walutowym. Konsumenci będą mogli skorzystać z tego rozwiązania łącznie przez osiem miesięcy do końca 2023 roku, po raz pierwszy już w sierpniu 2022.
Wakacje kredytowe - dla kogo?
Zawieszenie spłaty kredytu będzie przysługiwało kredytobiorcy w stosunku do jednej umowy o kredyt hipoteczny, zawartej w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych.
O to, czy z skorzysta z wakacji kredytowych, była pytana w rozmowie z "DGP" minister finansów Magdalena Rzeczkowska. - Nie, bo mam kredyt we frankach. Nie jestem więc w grupie osób, które mogą z wakacji kredytowych skorzystać - przyznała Rzeczkowska.
Zgodnie z przepisami z wakacji kredytowych nie mogą skorzystać posiadacze kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż waluta polska.
Jak podała Rzeczkowska, z rządowych szacunków wynika, że grupa kredytobiorców uprawnionych do skorzystania z wakacji kredytowych to około 2 mln osób. Szefowa MF zachęcała, by decyzję o skorzystaniu z tego rozwiązania podejmować jednak rozważnie.
Zwróciła uwagę, że sam kredyt w pełnej kwocie, zaciągnięty na określonych warunkach – zazwyczaj ze zmiennym oprocentowaniem – trzeba będzie spłacić, tylko później. Jak zaznaczyła, jeśli złożymy wniosek, to raty kapitałowej i odsetkowej w danym miesiącu nie zapłacimy, ale sam okres kredytowania się wydłuża.
- Każdy musi zdecydować, czy rzeczywiście sytuacja, w której się znalazł – czyli zdecydowany wzrost raty w stosunku do osiąganych dochodów – wymaga skorzystania z wakacji kredytowych, czy może raczej dalszego spłacania tego zobowiązania. Nie wiadomo przecież, jak dalej potoczą się losy kredytu, często zaciągniętego na wiele lat - powiedziała minister.
Wysokość zawieszanej raty, którą zapłacimy w przyszłości, nie będzie taka sama jak miała być w pierwotnym terminie. Może być wyższa lub niższa. Jej wysokość będzie bowiem zależała od poziomu wskaźnika WIBOR lub innego wskaźnika oprocentowania kredytu, który będzie obowiązywał w przyszłości.
Wakacje kredytowe bez kryterium dochodowego
Szefowa była dopytywana w rozmowie z "DGP", czy oferta nie jest zbyt hojna, gdyż nie wprowadzono kryterium dochodowego, czego domagały się Narodowy Bank Polski oraz Związek Banków Polskich. - Takie rozwiązanie zostało wybrane. Także dlatego, że nie jest łatwo określić konkretny poziom dochodów, do którego kredytobiorca jest dotknięty obecną sytuacją, a od którego już nie jest. Wtedy być może dyskutowalibyśmy, że rozwiązanie jest zbyt restrykcyjne, że część kredytobiorców czuje się poszkodowana. Uważam, że przy podejmowaniu decyzji o skorzystaniu z wakacji kredytowych każdy powinien mieć możliwość rozważenia swojej sytuacji - wyjaśniła Magdalena Rzeczkowska.
NBP w opublikowanej pod koniec maja br. opinii do rządowego projektu, alarmował, że "wprowadzenie bezwarunkowych wakacji kredytowych może utrudnić dążenie do trwałego obniżenia inflacji". - Z jednej strony rzeczywiście polityki fiskalna i monetarna rządu oraz NBP powinny być do siebie zbliżone, ale z drugiej strony rząd, musi brać pod uwagę stan gospodarki, podtrzymywać jej wzrost, a także bezpieczeństwo obywateli. To oznacza, że koszt wysokiej inflacji rząd częściowo bierze na siebie. Tak postępują nie tylko polskie władze, w innych krajach np. unijnych dzieje się to samo - zauważyła minister finansów.
"Mówiąc o kosztach, tak naprawdę mamy na myśli tylko odroczenie płatności"
Według Komisji Nadzoru Finansowego koszt wakacji kredytowych dla sektora bankowego w kształcie proponowanym przez rząd może sięgnąć nawet 20 mld zł. Rzeczkowska zwróciła uwagę, że chodzi nie o koszty, "tak naprawdę mamy na myśli tylko odroczenie płatności". - Bo to nie jest tak, że te pieniądze nigdy do banku nie trafią. Sektor finansowy w Polsce jest w dobrej sytuacji i od pewnego czasu osiąga przyzwoite wyniki także w zakresie nadpłynności. Podnoszenie oprocentowania depozytów też się z tym wiąże - dodała.
- Musimy patrzeć na potrzebę solidarności w tym trudnym czasie. Sektor bankowy jest jednym z takich, które powinny brać to pod uwagę - podkreśliła
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, TVN24 Biznes