Unijny urząd tropiący defraudacje pieniędzy z Unii Europejskiej (OLAF) zaczął śledztwo w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Powodem są dwie afery z przyznawaniem grantów, w które zamieszani są ludzie związani ze środowiskiem Republikanów Adama Bielana - podała "Gazeta Wyborcza".
"Europejski urząd ds. zwalczania nadużyć finansowych (OLAF) rozpoczął kontrolę w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w związku z konkursem Szybka Ścieżka" - podał NCBR na swojej stronie internetowej.
"GW": unijni śledczy wchodzą do NCBR
"OLAF zdecydował się wejść do Centrum, którego roczny budżet sięga 8 mld zł i którego nadzór w ramach podziału łupów w Zjednoczonej Prawicy przypadło Partii Republikańskiej Adama Bielana" - napisała "Wyborcza".
"Deklarujemy pełną współpracę i pomoc organom kontrolnym w wyjaśnieniu wszystkich pojawiających się wątpliwości. Każdorazowo, w przypadku podejrzenia możliwości naruszenia przepisów dotyczącego realizacji projektów finansowanych przez NCBR, Centrum będzie informowało odpowiednie organy kontrolne i śledcze. Zapewniamy również, że zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje wobec wszystkich osób, które naruszyły obowiązujące prawo zarównano w przypadku beneficjentów, jak i pracowników NCBR" - napisało na swojej stronie Centrum.
"Polska do tej pory uchodziła za kraj, który - w odróżnieniu od np. Węgier - jest na dalekim miejscu, jeśli chodzi o defraudację unijnych pieniądze. Posłanka PiS Jadwiga Emilewicz przekonywała w marcu w TVN24, że OLAF nie interesuje się Polską, bo nasz kraj wzorowo wydaje fundusze UE" - wskazała "GW".
Gazeta podkreśliła, że "już wtedy nie było to prawdą". "Portal Konkret24 sięgnął do raportu OLAF w sprawie nadużyć finansowych w 2021 r. Unijny urząd sprawdzał 95 projektów i oszacował nieprawidłowości na 11 mln euro. Ponadto OLAF badał sprawę wyłudzenia unijnych pieniędzy na konwencję partyjną przez Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry. Pieniądze miały pójść na organizację konferencji poświęconej sprawom klimatu, ale na konwencji powiedziano o tym zaledwie kilka zdań" - napisano w dzienniku.
"Zapewne też dlatego minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zlikwidował swoją partię Solidarna Polska i powołał nową Suwerenna Polska. Polska nie przystąpiła też do Prokuratury Europejskiej, która zajmuje się ściganiem przestępstw zagrażających budżetowi UE. Teraz OLAF zajmie się NCBiR, w którym - jak ujawniły media i posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba - od lat dochodzi do nadużyć przy zamierzonej lub niezamierzonej bierności oraz nieudolności tej agendy rządowej i służb państwa" - czytamy w "GW".
W "Loży prasowej" o NCBR
Do informacji "GW" odnieśli się dziennikarze biorący udział w programie TVN24 "Loża prasowa".
- Kiedyś pozwoliłem sobie powiedzieć, że sprawa NCBiR nie jest kwestią afery finansowej, tylko to jest faktura zapłacona politykom za zdradę i popieranie Jarosława Kaczyńskiego. (...) Tam są również pieniądze europejskie i do tej pory Polska była traktowana jako kraj, który dobrze dysponuje środkami i dlatego to się robi bardzo poważna sprawa, również z perspektywy przyszłych funduszy unijnych. (...) O wiele większych pieniędzy i rozciągniętych na czas dłuższy - podkreślił Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej".
Mariusz Janicki z "Polityki" stwierdził, iż "widać, że PiS podzielił pewne wpływy i pewne pieniądze, łupy". - Partia (Zbigniewa) Ziobry dostała Lasy Państwowe oraz Fundusz Sprawiedliwości, Republikanie dostali NCBiR, Paweł Kukiz też dostał pieniądze na jakąś tam swoją fundację. Pieniądze zostały podzielone, ponieważ państwo traktowane jest jako łup należny tej partii politycznej - mówił Janicki.
Z kolei Renata Grochal z "Newsweeka" powiedziała, że "zanim Adam Bielan się zakrzątnął wokół NCBiR i jego partia, to ogromne fundusze stamtąd dostawały firmy związane z panem ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i z prezesem Danielem Obajtkiem, bo okazało się, że produkcja folii, którą się zajmuje w działalności prywatnej, jest jakąś strategiczną gałęzią gospodarki i trzeba wydawać pieniądze na innowacje".
- Bielan widząc, ile można stamtąd wyciągnąć. Dzisiaj osoby z nim związane czy firmy związane z Republikanami po prostu dostają za głosowanie razem z PiS-em pieniądze z naszych podatków - mówiła Grochal.
- Problemy, nieprawidłowości widać gołym okiem w NCBiR. Sam program Szybka ścieżka jest też problemem i to jak ona jest szybka, i jak bardzo umożliwia takie nieprawidłowości - stwierdził Jacek Prusinowski z Radia PLUS.
Afera w NCBR
W aferze chodzi między innymi o sprawę dwóch dotacji przyznanych w ramach konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju: Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe.
Pierwsza z dotacji, opiewająca na 55 mln zł, została przyznana firmie o kapitale 5 tys. zł założonej 10 dni przed ostatecznym terminem składania wniosków, przez niespełna 30-latka. Wniosek firmy otrzymał najniższą możliwą ocenę dopuszczającą do finansowania.
Druga budząca podejrzenia dotacja - w wysokości 123 mln zł - została przyznana na projekt dotyczący "cyberbezpieczeństwa podmorskiego" białostockiej spółce Chime Networks, która w ostatnich dwóch latach wykazywała straty.
Na początku marca prowadzący w NCBR kontrolę poselską parlamentarzyści KO Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali, że wypłata środków dla tych dwóch firm została zablokowana. Przedstawiali też sieć powiązań między tymi spółkami a Partią Republikańską.
Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/ Grand Warszawski