Jak przekonuje wiceminister finansów Jan Sarnowski, ograniczeniu ulgi abolicyjnej nie przyświeca cel fiskalny. Dodaje, że chodzi o realizację zobowiązań międzynarodowych i utrudnienie działania podatkowym oszustom. Zysk dla budżetu może wynieść nawet 210 milionów złotych rocznie.
Ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej to jedno z rozwiązań zawartych w projekcie nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.
- To niedużo biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku tylko Estoński CIT zmniejszy wpływy podatkowe o ponad 4 miliardy złotych. Nie przyświeca nam cel fiskalny, ale realizacja obowiązków międzynarodowych i utrudnienie działania podatkowym oszustom - zapewnił Sarnowski.
Wpływ na stawkę podatku
Jak wyjaśnił, od 2008 r. obowiązuje ulga, która w preferencyjny sposób traktuje dochody osób, które mieszkają w Polsce, ale przez część roku uzyskują dochody za granicą. W wyniku jej działania, dochody uzyskiwane w wielu krajach są całkowicie zwolnione z opodatkowania w Polsce, a ich wysokość może mieć u podatników jedynie pewien wpływ na stawkę podatku płaconego od ich polskich dochodów.
- Często prowadzi to do sytuacji podwójnego braku opodatkowania, gdy podatek nie jest płacony ani w miejscu osiągnięcia dochodu, ani w miejscu zamieszkania, czyli w Polsce - wytłumaczył Sarnowski. Zaznaczył, że to zjawisko, któremu ostro sprzeciwia się OECD. W 2017 r. podpisując konwencję MLI, Polska zobowiązała się do wprowadzenia odpowiednich przepisów, które ukrócą takie sytuacje.
Wiceminister poinformował, że globalnym standardem w rozliczeniu zagranicznych dochodów przestało być zwolnienie zagranicznego dochodu z podatku w kraju zamieszkania podatnika, a stało się nim zaliczenie podatku zapłaconego za granicą na poczet podatku do zapłaty w miejscu zamieszkania podatnika. Taka klauzula jest zapisywana w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania, jakie Polska zawiera od 2018 r. Jest ich już 13, a kolejne siedem wejdzie w życie w styczniu 2021.
- Tak długo, jak obowiązuje ulga abolicyjna, przepisy tych umów nie zaczną realnie działać i Polska nie będzie realizować swoich obowiązków wynikających ze współpracy w ramach OECD. Niezbędnym krokiem w tym kierunku jest ograniczenie ulgi abolicyjnej - powiedział.
Analiza KAS
Jak zauważył Sarnowski, wielu mieszkańców Polski osiąga dochody w krajach, które są rajami podatkowymi, przez co podatek nie jest od nich w ogóle pobierany.
- Tym samym zdarzają się sytuacje, w których mieszkańcy Polski w ogóle nie płacą żadnego podatku od dochodu osiągniętego za granicą, bądź płacą go w minimalnym stopniu. Nie jest to jednak kwestia dotycząca jedynie pracowników, ale przede wszystkim firm, które dokonują skomplikowanych międzynarodowych optymalizacji podatkowych - mówi wiceminister.
Poinformował, że analizy dokonywane przez Krajową Administrację Skarbową potwierdzają, że ulga abolicyjna wykorzystywana jest także w przypadku dochodów uzyskiwanych ze spółek osobowych założonych za granicą w celu unikania płacenia w Polsce podatków. Efektem jest zerowe opodatkowanie dochodów z prowadzonej przez ich właścicieli działalności gospodarczej.
- Ulga abolicyjna kosztuje Polskę 260 milionów złotych rocznie. 80 procent tej kwoty dotyczy dochodów osiąganych w wewnątrzunijnych rajach podatkowych: między innymi w Holandii, Luksemburgu i na Cyprze. Żaden z tych krajów nie jest sąsiadem Polski i w żadnym przypadku nie możemy tutaj mówić na przykład o ruchu przygranicznym. Przeciwnie - Krajowa Administracja Skarbowa wykrywa wiele spółek-wydmuszek, działających fikcyjnie, często mających tam jedynie skrzynkę pocztową. Ich cel to zmniejszanie wysokości podatku do zapłacenia w Polsce - powiedział.
Pułap 8 tysięcy złotych
Ministerstwo ma świadomość, że regulacje, których wdrożenia wymaga OECD, w jednakowym stopniu dotknęłyby podatkowych oszustów, jak i osoby rzeczywiście pracujące za granicą, w tym mieszkające w strefie przygranicznej. - Nie chcemy takiego rozwiązania - powiedział Sarnowski.
Dlatego resort finansów proponuje wprowadzenie swego rodzaju kwoty wolnej. Tak długo, jak dochody osiągnięte za granicą nie przekroczą kwoty 8 tys. zł (co odpowiada kwocie wolnej dla najmniej zarabiających), będą one rozliczane na dotychczasowych zasadach.
- Jeśli ten pułap zostanie przekroczony, wówczas następuje zmiana zasady opodatkowania na taką, do której zobowiązaliśmy się w umowach międzynarodowych - powiedział wiceszef MF.
Z danych MF wynika, że osób, które osiągają dochody za granicą, jest w Polsce ok. 67 tys. i właśnie tyle osób korzysta z ulgi abolicyjnej. Z tej grupy niemal 2/3 (41 tysięcy) osiąga dochody poniżej ustalonego przez MF progu; będą się rozliczać na dotychczasowych zasadach. Pozostałe 26 tys. osób osiąga dochody wyższe - zdaniem MF - czasami wręcz bardzo wysokie. Jak wynika z analiz Krajowej Administracji Skarbowej, przeciętny zysk podatkowy osób, które obejmą zmiany, to ok. 9,4 tys. złotych rocznie. To kwota, którą co roku oszczędzają na płaconym w Polsce podatku.
- Chcemy, aby beneficjentami ulgi abolicyjnej były osoby, które rzeczywiście są aktywne za granicą, żyją w regionach przygranicznych lub przez część roku mieszkają za granicą - podkreślił.
Zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2021 r. Projekt zawiera pakiet uszczelniający służący efektywniejszej walce z rajami podatkowymi i unikaniem opodatkowania; jedną z głównych propozycji jest objęcie CIT-em spółek komandytowych. Przewidziano także ułatwienia dla firm, np. podwyższenie limitu uprawniającego do korzystania z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych - z 250 tys. euro do 2 mln euro, czy zwiększenie z 1,2 mln euro do 2 mln euro limitu przychodów pozwalającego skorzystać z 9 proc. stawki CIT.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock