Uczestniczący w aukcji LTE operatorzy telekomunikacyjni złożyli swoje ostatnie oferty na bloki częstotliwości, które posłużą do budowy sieci szybkiego internetu w Polsce; suma zadeklarowanych kwot to ponad 9,2 mld zł - podał w czwartek Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Jak powiedziała PAP prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdalena Gaj, na ostateczne wyniki aukcji (podstawę do rozdzielenia bloków częstotliwości między operatorów) trzeba jeszcze poczekać.
Aukcja LTE
- Musimy dokonać ogłoszenia wyników aukcji - czyli listy podmiotów wyłonionych w jej efekcie - zgodnie z Prawem telekomunikacyjnym, rozporządzeniem MAC i dokumentacją aukcyjną. Oznacza to, że komisja musi podjąć kilka uchwał i sporządzić protokoły, które muszą zawierać np. opisy każdej rundy aukcyjnej, a było ich 513. Musi to być zrobione z najwyższą starannością - podkreśliła Gaj. Dopiero po ogłoszeniu wyników II etapu aukcji prezes UKE będzie mógł przejść do decyzji rezerwacyjnych, na podstawie których wyłonieni operatorzy telekomunikacyjni "odbiorą" częstotliwości i będą mogli rozpocząć budowę sieci szybkiego internetu mobilnego LTE. W trwającej od lutego aukcji częstotliwości bierze udział sześciu operatorów: Orange Polska, Polkomtel, T-Mobile Polska, Play, Emitel oraz NetNet. Suma zadeklarowanych przez operatorów telekomunikacyjnych kwot za 5 bloków częstotliwości 800 MHz i 14 bloków częstotliwości 2,6 GHz wyniosła 9,2 mld zł - trzykrotnie więcej od pierwotnych założeń. Największą część tej kwoty stanowią bloki 800 MHh - ponad 8,2 mld zł.
Ostatnie oferty
W czwartek operatorzy telekomunikacyjni złożyli swoje ostatnie oferty, zgodnie ze znowelizowanym rozporządzeniem ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego. Zakładało ono - w przypadku niezakończenia aukcji po 115 dniach - rozpisanie ostatniej rundy licytacji 116. dnia aukcyjnego (który przypadł na czwartek). W przeciwieństwie do poprzednich rund licytacji, w myśl noweli, ostatnia nie zakładała limitu finansowego, przez co tylko w czwartek budżet aukcji wzrósł o ponad 1 mld zł. Wcześniej operatorzy mogli podbijać swoje oferty o 1 do 5 proc. Jak uzasadniał Halicki, celem rozporządzenia było uniknięcie przewlekłości dystrybucji częstotliwości 800 i 2600 MHz i związanych z tym kar ze strony Komisji Europejskiej (Polska powinna rozdysponować pasmo 800 MHz prawie trzy lata temu - PAP). Dlatego zdecydował się wprowadzić do rozporządzenia, na podstawie którego odbywa się aukcja przepis, który ograniczył czas jej trwania.
Naruszenie praw?
Przeciw takiemu rozwiązaniu protestowali politycy PiS i eksperci rynku telekomunikacyjnego, którzy zarzucali nowym przepisom zmianę zasad postępowania w jego trakcie i naruszanie praw operatorów. Swoje alternatywne propozycje zakończenia aukcji przedstawił m.in. zespół ekspertów Rady ds. Cyfryzacji przy MAC pod kierownictwem byłej prezes UKE Anny Streżyńskiej, jednak Halicki nie zdecydował się z nich skorzystać. Jak tłumaczył, "zbyt głęboko ingerowały one w proces aukcyjny". Przeciwko nowelizacji rozporządzenia protestowali też uczestnicy aukcji: Play i Polkomtel. Zarzucali jej naruszenie konstytucyjnych standardów stanowienia prawa, m.in. zasady bezpieczeństwa prawnego i pewności prawa, zaufania do państwa, ochrony praw nabytych i przewidywalności regulacji. Wskazywali również na krótki termin na przygotowanie rozstrzygającej oferty 116. dnia aukcyjnego, która przesądziła o wyniku całego postępowania.
Arbitraż?
Ponadto grecka Olympia - większościowy udziałowiec P4 (operatora sieci Play) - zagroziła Polsce międzynarodowym postępowaniem arbitrażowym w przypadku zakończenia aukcji w drodze, jaką przewidywała nowelizacja rozporządzenia. W ocenie Olympii zmiany w kształcie aukcji LTE naruszą prawa P4, wynikające z dwustronnej, polsko-greckiej umowy o ochronie inwestycji. Częstotliwości, których dotyczy aukcja, mają szczególne znaczenie dla budowy sieci szerokopasmowego internetu. Obydwa zakresy uzupełniają się. Szczególnie istotne jest pasmo w zakresach 800 MHz, zwolnione w lipcu 2013 r. na skutek wyłączenia telewizji analogowej, gdyż te częstotliwości dobrze nadają się do budowy superszybkiego internetu LTE - pozwalają m.in. na rzadsze rozmieszczenie masztów, co obniża koszty inwestycji. Częstotliwości z widma 2,6 GHz dobrze nadają się za to do zagęszczania zasięgu sieci komórkowej w miastach.
Autor: msz/ / Źródło: PAP