- Jeśli nie uda się porozumieć z sektorem bankowym ws. przewalutowania kredytów frankowych, KNF skorzysta wobec banków ze swoich instrumentów nadzorczych - mówi w rozmowie z PAP przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak.
Według Jakubiaka do 11 marca ma być gotowa propozycja Związku Banków Polskich dotycząca kredytów we frankach. Na piątek banki zostały zaproszone na kolejne spotkanie.
Postawy KNF nie zmienia spadający kurs franka
- Cały czas rozmawiamy, bankowcy nie są jednolitym środowiskiem. Są tacy, którzy są bardziej otwarci, wspominają nawet o pilotażu, a są też tacy, którzy nie widzą potrzeby dalszej rozmowy na ten temat. Tymczasem chodzi o rozwiązanie problemu systemowego. Polega ono na tym, że aktualna wartość zobowiązań jest wyższa, niż wartość kredytu w momencie, gdy ten kredyt był zaciągany oraz wartość nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie. Stoimy na stanowisku, że jest to zupełnie nowa sytuacja po tym, co się stało 15 stycznia, a także, że ten problem został wykreowany przez obydwie strony umowy i przez obydwie strony powinien zostać rozwiązany.
Według Jakubiaka sytuacji nie zmieni spadający kurs franka. - Mamy niekorzystne wahania aktywów banków i zobowiązań klientów, całkowicie niezależne od stron umowy. Po decyzji szwajcarskiego banku centralnego nagle, zupełnie poza jakąkolwiek kontrolą, o około 30 mld wzrosły aktywa banków i jednocześnie zobowiązania kredytobiorców. To ryzyko w żaden sposób nie zniknęło, bo nie wiemy, co się stanie np. za dwa lata.
Jak zauważa, występowały już okresy, gdy złoty najpierw się aprecjonował, a potem się niejednokrotnie gwałtownie deprecjonował. Nikt przecież nie powiedział, że za jakiś czas taka sytuacja jak ostatnio się nie powtórzy. I klienci, którzy przez lata rzetelnie spłacali kredyt dowiedzą się, że ich zobowiązanie nie spadło, ale znacząco wzrosło.
Kredytami obciążone gospodarstwa domowe
Jak zauważa Jakubiak, obecnie koszty kredytu zostały przerzucone na gospodarstwa domowe. - Niektórzy spłacają kredyt minimum sześć lat, a mają dziś prawie dwa razy tyle do spłaty, co na początku. Wytwarza się nam grupa ludzi, którzy swoją sytuację do końca życia zdefiniowali poprzez ten kredyt. Nie podzielam opinii, głoszonej przez niektóre banki, że nie ma problemu, bo kredyt jest na bieżąco obsługiwany, a jeśli mamy mówić restrukturyzacji kredytu, to po prostu wydłużmy go w czasie. Tylko jak wydłużyć w czasie kredyt, którego dziś spłata ostatniej raty przypada po 70-tym roku życia. Do 80 albo 90 lat? - pyta retorycznie Jakubiak.
Zdaniem Jakubiaka istotne jest by klient w sposób odpowiedni był poinformowany o wszystkich ryzykach. - Jeśli to kredyt denominowany w walutach obcych, powinien być poinformowany o ryzyku zmiany stopy procentowej i ryzyku kursowym. I powinien otrzymać informacje, jak ta jego spłata będzie się układała, jeżeli będziemy mieli do czynienia nie z aprecjacją złotówki, ale z deprecjacją i w tym kontekście jak zmieniała się będzie nie tylko wysokość raty, ale i kwota pozostała do spłaty - dodaje.
- Dzisiaj mamy rekordowo niskie stopy procentowe. Pojawia się więc przekonanie, że ten kredyt złotowy będzie na wieki wieków bardzo tani. Tak nie musi być, istnieje ryzyko stopy procentowej. Klienci przy zaciąganiu zobowiązań długoterminowych powinni być świadomi ryzyka, związanego ze stopą procentową. Bo całkiem niedawno mieliśmy takie okresy, gdy oprocentowanie kredytów złotowych było dwucyfrowe. W przypadku tych zobowiązań też się pojawia problem wysokości bieżącej raty - mówił Jakubiak.
Autor: pp / Źródło: PAP