Polska nie powinna podpisywać globalnego porozumienia klimatycznego na szczycie COP 21 w Paryżu - uważa poseł PiS Piotr Naimski. Minister energetyki Krzysztof Tchórzewski zaznaczył, że instrukcja wyjazdowa na szczyt nie jest jeszcze gotowa.
Naimski i Tchórzewski uczestniczą w piątek w posiedzeniu Narodowej Rady Rozwoju nt. polityki klimatyczno-energetycznej, która odbywa się w Warszawie z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy.
Szczyt klimatyczny ONZ COP 21 rozpoczyna się 30 listopada. W stolicy Francji ma zostać zawarte globalne porozumienie klimatyczne, które w założeniu ma dotyczyć wszystkich państw na świecie.
Dwa stanowiska?
- Dla Polski drogą jest niepodpisanie tego dokumentu - powiedział b. wiceminister gospodarki Piotr Naimski. Wskazał, że na paryskim szczycie Polska będzie występować w dwojakiej roli - jako uczestnik konwencji klimatycznej oraz jako członek UE. Tymczasem - wskazywał - cele jakie wyznaczyła sobie UE, czyli do roku 2030 r. redukcja emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. w porównaniu z rokiem 1990, zwiększenie udziału źródeł odnawialnych w energetyce do poziomu wynoszącego co najmniej 27 proc., a także zwiększenie efektywności energetycznej również o 27 proc., są bardzo niebezpieczne dla polskiej gospodarki. Podpisanie dokumentu paryskiego jego zdaniem doprowadziłoby do sytuacji, w której byłoby bardzo trudno uzyskać "szczególne warunki dla polskiej gospodarki w ramach UE".
Naimski mówił, że konwencja klimatyczna została użyta jako punkt wyjścia do rozpoczęcia "pewnego procesu gospodarczego", który niewiele ma wspólnego z ochroną przyrody. Ma natomiast - jak podkreślił - dużo wspólnego z budowaniem nowego sektora gospodarki - odnawialnych źródeł energii (OZE). - Ten sektor konkuruje z konwencjonalnymi sposobami produkcji energii elektrycznej, ten nowy sektor, ludzie - którzy go budują, państwa - które go wspierają, wystąpili przeciwko temu co zastali, czyli m.in węglowi. Stąd polityka dekarbonizacji - mówił. Jego zdaniem, ta polityka dominująca i forsowana przez UE, ma wyeliminować węgiel z europejskiej gospodarki, w konsekwencji również z gospodarki polskiej. - A polska gospodarka tego nie wytrzyma - podkreślał. Dlatego - jak mówił - unijne cele w zakresie polityki klimatyczno - energetycznej nie są tożsame z polskimi.
Jak mówił, można się spodziewać, że delegacja UE ten dokument podpisze. - To będzie oznaczało, że w UE mamy dwa różne stanowiska. Stanowisko UE "27" i stanowisko polskie. To będzie musiało prowadzić do rozpoczęcia trudnych, żmudnych ale - mamy nadzieję efektywnych rozmów z instytucjami europejskimi i rządami krajów członkowskich na temat specjalnego statusu dla polskiej gospodarki w UE - powiedział Naimski.
Instrukcje na paryski szczyt
Jak powiedział dziennikarzom minister energetyki Krzysztof Tchórzewski, piątkowe spotkanie w Pałacu Prezydenckim ma charakter opiniujący. - Instrukcja wyjazdowa nie jest jeszcze przygotowana. W tym momencie wyrażamy poglądy bardziej resortowe, czy też z punktu widzenia całej gospodarki - powiedział. Jak dodał wnioski ze spotkania będą "poważną podstawą do instrukcji" na paryski szczyt. Dodał, że jest w pełni przekonany, "że sytuacja w której się teraz znajdujemy, motywuje nas, by w ramach Unii przeprowadzić pewne renegocjacje". - Na pewno musimy uzyskać inne warunki z Unii Europejskiej, inaczej to koniec rozwoju Polski - zaznaczył.
Uczestniczący w spotkaniu Rady ekspert ds. energetyki dr Bolesław Jankowski z firmy konsultingowo-badawczej EnergSys wskazywał w swym wystąpieniu m.in. na społeczne skutki unijnych regulacji. Jak mówił koszty energii w budżetach polskich gospodarstw domowych stanowią 9 - 10 proc., podczas gdy unijna średnia to ok. 4,5 proc. - Działania, które będą zwiększały koszty energii oznaczają, że udział ten wzrośnie do 11 - 12 proc. A próg ubóstwa energetycznego, to jest 10 proc. - podkreślił.
Głos prezydenta
Wcześniej, prezydent Andrzej Duda otwierając posiedzenia Rady ocenił, że UE samotnie biorąc na siebie daleko idące zobowiązania klimatyczne, powoduje, że jej wysokie koszty ponoszą europejskie gospodarki, w tym Polska. Dodał, że jeżeli nie dojdzie do globalnego porozumienia, które obejmie też inne wielkie gospodarki światowe, takie jak USA, Chiny, Brazylia, Indie czy Rosja, to Europa powinna zrewidować swoje zobowiązania. Inaczej gospodarka UE nie będzie wobec nich konkurencyjna.
Opłakane skutki ocieplenia klimatu:
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock