Senat w piątek przyjął bez poprawek ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Polskich Dzieci Wojny. Święto będzie obchodzone 10 września.
Za głosowało 89 senatorów, pięciu było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. "Nowe święto będzie obchodzone 10 września. Ustanowiono je, aby oddać hołd dzieciom zamordowanym i skrzywdzonym przez okupantów podczas II wojny światowej" - czytamy we wpisie zamieszczonym na profilu Senatu.
Teraz ustawa trafiła do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.
Nowe święto państwowe
Jak czytamy w ustawie, nowe święto zostanie ustanowione "w hołdzie Polskim Dzieciom Wojny, które mimo traumy, jakiej doświadczyły za przyczyną hekatomby II wojny światowej, zbrodniczych działań okupantów niemieckich i sowieckich, potrafiły dźwigać ze zgliszcz naszą wspólną Ojczyznę oraz w dowód respektu i wdzięczności za ich wysiłek".
"Dzień 10 września ustanawia się Narodowym Dniem Polskich Dzieci Wojny" - dodano.
Ustawa ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
W ustawie nie ma informacji, które wskazywałyby, że 10 września będzie dniem wolnym od pracy.
Dlaczego 10 września?
Autorzy projektu ustawy w uzasadnieniu wyjaśniali, że data 10 września nawiązuje do przeprowadzonych w 1943 roku przez okupacyjne władze niemieckie masowych aresztowań dzieci w wielkopolskiej miejscowości Mosina.
"Tak zwana sprawa mosińska (niem. Sache Moschin) stanowiła swoiste przedłużenie aresztowań, będących następstwem ujęcia i egzekucji członków Związku Odwetu Okręgu Poznań ZWZ-AK zgrupowanych wokół doktora Franciszka Witaszka. Akcja obejmowała aresztowania przez niemiecką Tajną Policję Państwową (Gestapo) kilkuset polskich mieszkańców podpoznańskiej Mosiny i okolic w związku z oskarżeniem ich o działalność skierowaną przeciwko III Rzeszy" - wskazano.
"Aresztowania przebiegały w roku 1943, a ich apogeum nastąpiło 9 września tego roku. 10 września 1943 r., doszło do zatrzymania dzieci kilkudziesięciu osób aresztowanych dzień wcześniej. Co najmniej 43 spośród nich zostało następnie osadzonych jako tak zwane Terroristenkinder w niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci polskich w Łodzi (Polen-Jugendverwahrlager Litzmannstadt), stając się współwięźniami dzieci pochodzących także z innych regionów okupowanej Polski, m.in. ze Śląska, Zamojszczyzny, Polski Centralnej (Łodzi, Warszawy) czy Małopolski (Kraków)" - mogliśmy przeczytać w uzasadnieniu.
Źródło: TVN24 Biznes