Rząd chce przedstawić KE projekt ustawy, która ma pomóc rozbudować przemysł stoczniowy w Polsce. Jeszcze w tym miesiącu do Brukseli przyjedzie przedstawiciel ministerstwa gospodarki morskiej, by przekonywać, że propozycje w tej sprawie są zgodne z prawem UE.
Rząd przyjął projekt ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego na początku kwietnia. Przewiduje on m.in. możliwość włączenia stoczni do Specjalnych Stref Ekonomicznych, zwolnienie z podatku VAT, a także wybór między CIT a zryczałtowanym 1-procentowym podatkiem od wartości sprzedanej produkcji.
Zerowa stawka
Urzędnicy w Brukseli mogą zwrócić uwagę zwłaszcza na stosowanie zerowej stawki VAT na produkcję, import, części i wyposażenie dla jak najszerszego katalogu jednostek pływających. Sprawę podatku VAT regulują bowiem przepisy unijne, a dokładnie dyrektywa o wspólnym systemie podatku od wartości dodanej. Przewiduje ona, że VAT stosuje się do wszystkich transakcji przeprowadzanych w UE ustalając minimalną stawkę na 15 proc., ale zawiera też odstępstwa umożliwiające stosowanie obniżonych stawek.
Rząd ocenia, że projekt jest zgodny z prawem UE, ale woli na wczesnym etapie zapoznać urzędników unijnych z jego założeniami. - Chcemy przedstawić Komisji nasze propozycje, chcemy przedyskutować poszczególne postanowienia ustawy i przekonać Komisję, że to, co przygotowaliśmy w kraju, jest zgodne z prawem UE - powiedział wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Krzysztof Kozłowski.
Zbyt niska marża
Rząd chce pomóc przedsiębiorstwom stoczniowym, bo te działają na niskiej, wynoszącej kilka procent marży. Biorąc pod uwagę, że budowa statku trwa kilka lat, konieczność płacenia VAT za części do jego produkcji i tym samym zamrażania na dość długi okres środków mogłoby oznaczać nieopłacalność produkcji (po sprzedaży statku za granice podatek jest odzyskiwany).
- Komisja czeka na tę naszą wizytę i mam nadzieję, że podejdzie do tego tematu z dużą otwartością - podkreślił Kozłowski.
Władze w Warszawie mają nadzieję, że teraz Bruksela przyjmie postawę, która pomoże na wsparcie tej gałęzi przemysłu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że tym razem chodzi o stworzenie ram prawnych, które mają wesprzeć inwestorów w tym sektorze, niezależnie od tego, czy są z Polski, czy nie.
- Chciałem wyrazić nadzieję, że skoro KE kilka lat temu bardzo ostro zareagowała na działalność polskiego przemysłu stoczniowego wydając decyzję (...), której skutkiem była likwidacja trzech polskich stoczni, to teraz będzie chciała się przyczynić do odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce - powiedział wiceminister gospodarki morskiej, przypominając o upadku stoczni w Szczecinie i Gdyni, które w 2008 r. po decyzji KE musiały zwrócić pomoc publiczną, jaką dostały od państwa. W efekcie wszyscy pracownicy tych zakładów, czyli łącznie ponad 9 tys. osób, zostali zwolnieni.
Rząd chce zaprosić Komisję Europejską do współpracy w aktywizacji przemysłu okrętowego. - Chcemy, żeby była ona naszym partnerem w odbudowie przemysłu stoczniowego - zaznaczył Kozłowski.
Projekt ustawy przewiduje też dopuszczenie branży okrętowej do możliwości korzystania ze środków unijnych, tj. kredytu technologicznego i premii technologicznej. W tej sprawie decyzja zależy jednak od Komisji Europejskiej.
Według założeń nowe przepisy mają wejść w życie w 2017 r.
Autor: gry / Źródło: PAP