Unijny komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski spotkał się protestującymi rolnikami. - Dopóki będę widział możliwość zrobienia czegoś ważnego dla polskich rolników, będę pracował - oświadczył Wojciechowski, odnosząc się w ten sposób do wezwań do jego dymisji.
Komisarz Janusz Wojciechowski w piątek spotkał się z protestującymi rolnikami w Renicach w województwie zachodniopomorskim. - Niezależnie od podziałów politycznych, współpracuję z rządem, tak jak poprzednim, tak i obecnym, żeby te problemy rolników rozwiązywać. Zrobię wszystko, nie spocznę, zanim ta sprawa nie będzie rozwiązana - zapewniał Wojciechowski.
Rolnicy przekazali komisarzowi postulaty. Żądają m.in. natychmiastowego odrzucenia Zielonego Ładu, ekoschematów, "piątki dla zwierząt", wprowadzenia nowej wspólnej polityki rolnej przy szerokim udziale rolników jako strony o decydującym głosie oraz natychmiastowego zatrzymania produktów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej.
- Bruksela nie ma swojej policji, swoich celników, swoich urzędników na granicy. O tym wszystkim decydują państwa członkowskie, to już jest sprawa polskich służb, żeby zapewniły szczelność granicy - powiedział Janusz Wojciechowski, odnosząc się do jednego z postulatów.
Janusz Wojciechowski o Zielonym Ładzie
Podczas protestów rolnicy podkreślali, że żądają całkowitego wycofania się z Zielonego Ładu. - Zielony Ład obejmuje bardzo wiele różnych działań na przykład jego elementem jest dobrostan zwierząt. Wsparcie dla dobrostanu zwierząt jest dobrą rzeczą. Tego rolnicy nie kwestionują, więc nie można powiedzieć, że wyrzucimy cały Zielony Ład, bo on zawiera rzeczy i dobre, mniej dobre i takie, które rolnicy uważają za złe - komentował w rozmowie z dziennikarzami Wojciechowski.
Jak dodał, "chodzi o to, żeby to co jest z tych elementów takich ekologicznych w rolnictwie, żeby to miało racjonalny kształt". - Zielonym Ładem są też gospodarstwa ekologiczne, czy to znaczy, że mamy je wyrzucić. Rozwój gospodarstw ekologicznych na pewno musi być kontynuowany, bo to jest dobre dla wielu rolników i konsumentów - podkreślał komisarz.
Wojciechowski zadeklarował, że przekaże "głos rolników" i postulaty protestujących do Brukseli.
Komisarz o wezwaniach do jego dymisji
Pytany przez dziennikarzy o kwestię ewentualnej dymisji, do której miał go wzywać prezes PiS Jarosław Kaczyński, odpowiedział, że ma jeszcze "wiele do zrobienia".
- Rolnicy mnie do tego nie wzywają, są krytyczni, ale chcą żebym dla nich pracował. Dopóki będę widział możliwość zrobienia czegoś ważnego dla polskich rolników, będę pracował - powiedział Janusz Wojciechowski.
Wojciechowski o efektach protestu rolników
Podczas spotkania Wojciechowski poinformował też, że zgłosił propozycje, które miałyby w krótkim okresie przynieść ulgę rolnikom. - Przedstawiłem propozycję, żeby w ramach tak zwanej pomocy publicznej, jeszcze w tym roku, państwa członkowskie z własnych budżetów, mogły podwyższyć dopłaty bezpośrednie o 10 procent - wyjaśniał.
Przekazał też, że zaproponował m.in. aby kontynuowane były otwarte ramy pomocy publicznej dla rolnictwa przez kolejny rok, a także by w roku 2024 odstąpić od karania rolników, którzy nie są w stanie spełnić wymogów GAEC dotyczących minimalnej pokrywy glebowej we wrażliwych okresach, zmianowania i dywersyfikacji upraw na gruntach ornych i ugorowania.
Rolnicy protestują w całej Europie.
Unijny komisarz przekazał, że protesty rolników przyczyniły się do podjęcia niektórych decyzji w kwestii rolnictwa, m.in. zawieszone ugorowania 4 proc. gruntów na kolejny rok oraz wycofanie wprowadzenia ograniczenia pestycydów – nie będzie przymusowego ograniczania pestycydów oraz wyłączenie rolnictwa z celów redukcji emisji CO2.
Duże utrudnienia zaplanowano na najbliższy wtorek, 20 lutego. "Będą blokowane nie tylko przejścia graniczne, ale i również węzły komunikacyjne i drogi dojazdowe do przeładunkowych stacji kolejowych oraz portów morskich" - czytamy w komunikacie NSZZ RI "Solidarność".
Źródło: PAP, tvn24.pl