Ograniczenie siatki połączeń, koszty sprzedaży i leasingu zwrotnego części Embraerów czy wydatki na przygotowanie firmy do ekspansji są powodami, dla których przewoźnik na koniec roku nie odnotuje zysku - mówi p.o. prezesa LOT-u Marcin Celejewski.
W 2014 roku spółka po raz pierwszy od 2007 roku zarobiła na działalności podstawowej 99 mln zł. Jak zapowiadał ówczesny prezes LOT Sebastian Mikosz firma miała także zarobić w 2015 r. W planie było ponad 120 mln zł br.
Proces restrukturyzacji
- Spółka jest cały czas w procesie restrukturyzacji, która zakończy się w tym roku. Pamiętajmy, że firma nie funkcjonuje w środowisku, w którym świat czeka na LOT, by się zrestrukturyzował i przyłączył do otwartej konkurencji. Na rynku dawno nie było tak dużej presji na cenę. Nasi konkurenci czyli linie niskokosztowe jak i przewoźnicy sieciowi bardzo skrupulatnie wykorzystali fakt, że LOT miał zakaz rozwijania się na rosnącym cały czas rynku. W tym roku pojawiło się też kilka elementów, które ułatwiły konkurentom zdobywanie naszego pola, a nam niestety ograniczyły możliwości nawet obrony, nie mówiąc o kontrataku - powiedział Celejewski. Prezes zwrócił uwagę, że niekorzystnie na wyniki finansowe wpłynęło ograniczenie rejsów zagranicznych i krajowych, które były wymuszone przez Komisję Europejską w ramach drugiej puli środków kompensacyjnych za pomoc publiczną. Od lipca do końca roku zawieszono rejsy do Erewania, Belgradu, Zagrzebia, do Dusseldorfu (od września) oraz połączenie Kraków-Gdańsk. - Było to dodatkowym ograniczeniem naszej działalności w szczycie sezonu, kiedy linie lotnicze zarabiają najwięcej. Musieliśmy oddać kolejną część naszego rynku - podkreślił Celejewski. Za zmniejszeniem siatki połączeń poszło uziemienie części floty. Dodatkowo spółka zgodnie z założeniami planu restrukturyzacji zastosowała transakcję sale and leaseback. Sprzedaż sześciu samolotów Embraer 170 również była wpisana w Plan Restrukturyzacji, nie znalazł się jednak chętny, który przejąłby maszyny na własność. LOT zdecydował więc o sprzedaży Embraerów firmie leasingowej i wzięciu ich w tak zwany leasing zwrotny. Transakcja pozwoliła firmie uwolnić gotówkę, ale wiązała się też ze zmianą sposobu rozliczania obsługi technicznej tych maszyn. - Tego typu samoloty nie cieszą się na rynku zbyt dużą popularnością, dlatego zastosowaliśmy transakcję sale and leaseback. Ze względu na zapisy księgowe ma ona jednak negatywny wpływ na obecne wyniki finansowe - przyznał.
Więcej rejsów
Dodatkowymi obciążeniami dla spółki, jest też - jak podkreśla Celejewski - przygotowanie się do rozpoczynającego się od nowego roku, powrotu linii do walki o klienta. - Rozwój nie zadzieje się z dnia na dzień i już dzisiaj ponosimy tego koszty. Inwestujemy w nowe miejsca pracy, tak by od nowego roku ruszyć z ekspansją. Otwieramy nowe połączenia long haulowe (daleko dystansowe) do Tokio od 13 stycznia czy Seulu, będą też dodatkowe rejsy europejskie. Nie da się nie ponosić żadnych kosztów związanych z inwestycjami na taką skalę. Jest kilka elementów i jeśli się je doda, to wychodzi, że musimy ograniczyć wynik operacyjny o ok. 120 mln zł. To dlatego walczymy bardziej o zero niż bijemy się o nadwyżki - wyjaśnił. Zdaniem szefa LOT w przyszłym roku o ok. 30 do 40 proc. ma zwiększyć się liczba rejsów przy wykorzystaniu obecnej floty. We flocie polskiego przewoźnika są teraz 44 maszyny w tym m.in. sześć Boeingów 787 Dreamliner. Celejewski dodał, że w przyszłości LOT chce kupować dodatkowe maszyny, ale wiązać się to będzie np. z ewentualnym partnerem kapitałowym.
- Czeka nas odbudowa struktur sprzedażowych, które muszą wspomóc tą całą działalność, odbudowa naszego brandingu, otworzenie się na rynek. Nasz rozwój opieramy o port przesiadkowy w Warszawie - dodał prezes LOT.
Współpraca z PKP Intercity
W 2020 roku LOT chce przewozić 10 mln pasażerów, z czego połowę ma stanowić tranzyt. W tym rok spółka przewiezie około 4,5 mln. Celejewski podkreśla, że Warszawa ma się stać łącznikiem między tzw. starą, a nową Europą czyli Europą Środkowo-Wschodnią. W strategii polskiego przewoźnika pasażerowie mają się przesiadać w stolicy głównie na loty dalekodystansowe. - Lotnisko Chopina jest nowoczesnym portem, przestrzennym, niezatłoczonym. Patrząc na ruch wschód-zachód trudno sobie wyobrazić bardziej konkurencyjny punkt - ocenił Celejewski. W przyszłości LOT chce także współpracować z PKP Intercity, chodziłoby o wprowadzenie jednego biletu lotniczo-kolejowego. - Współpraca z Intercity w naturalny sposób wzmocniłaby hub w Warszawie. Mamy wiele miast gdzie samoloty nie lądują, albo oferta innych przewoźników nie jest wystarczająca, ale są one połączone ze stolicą siecią kolejową. Taka współpraca pozwoli obu przewoźnikom dotrzeć do nowego segmentu rynku, podnieść jakość podróży - dodał prezes.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY Wikipedia