- Pomoc “frankowiczom” byłaby niemoralna. Przecież zaciąganie kredytów mieszkaniowych nie jest obowiązkiem. Biorąc je mogli iść na mniejsze ryzyko, wybierając pożyczki złotowe - powiedział prof. Leszek Balcerowicz w rozmowie z “Polską The Times”.
Balcerowicz w wywiadzie dla “Polski The Times” stwierdził, że kredytobiorcy mieli wybór i nie musieli zaciągać pożyczek mieszkaniowych.
"Niemoralne"
- Biorąc je, też mieli wybór. Mogli iść na mniejsze ryzyko, wybierając pożyczki złotowe, albo bardziej zaryzykować i wziąć kredyt walutowy, by płacić niższe odsetki. Część Polaków, korzystając z wolności, wybrała kredyty frankowe - i dotąd skorzystali na tym, gdyż mniej płacili. Gdyby się teraz nagle domagali odszkodowań od innych podatników za pośrednictwem państwa, bo nagle ryzyko - znane w chwili podpisywania umowy kredytowej - się zmaterializowało, to takie zachowanie byłoby głęboko niemoralne. Byłoby zaprzeczeniem wolności indywidualnej, która zawsze musi iść w parze z odpowiedzialnością - uważa Balcerowicz. Zdaniem Balcerowicza wzrost kursu franka nie jest “trwały”. - Przecież ten kurs się pewnie obniży. Oczywiście, trudno zakładać, że wróci do pierwotnego poziomu, ale na tak wysokim poziomie jak obecny prawdopodobnie się nie utrzyma. Poza tym opracowania pokazują, że i tak się opłacało wziąć kredyt we frankach. Proszę więc nie udawać świętego Franciszka. Dziś się ich namnożyło, każdy chce nieba przychylić, tylko za cudze pieniądze - stwierdził Balcerowicz.
Zaskoczenie
Szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił nieoczekiwanie w czwartek 15 stycznia, że przestaje bronić swojej waluty i uwalnia kurs franka szwajcarskiego. Dotąd SNB utrzymywał tzw. sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,2 franka. Efektem tej decyzji było gwałtowne umocnienie franka wobec złotego.
Autor: msz/ / Źródło: Polska The Times, TVN24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Balcerowicz.pl