Znam trochę osób, które wolą tego nie liczyć, żeby się po prostu nie denerwować - powiedział na antenie TVN24 dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik, odnosząc się do wpływu Polskiego Ładu na wynagrodzenia. Zdaniem eksperta "premier doszedł prawdopodobnie do wniosku, że Polski Ład jest na tyle nieudanym produktem, że trzeba ludziom zagwarantować możliwość niekorzystania z niego".
Maciej Samcik pytany o to, czy przeciętny podatnik jest w stanie wyliczyć, jak Polski Ład wpłynie na jego wynagrodzenie odpowiedział: "jeżeli ktoś ma doktorat z matematyki, to jest to pewnie możliwe". Przyznał jednak, że nie zna nikogo, kto byłby w stanie samodzielnie całkowicie oszacować wpływ reformy podatkowej na swoje wynagrodzenie. - Znam trochę osób, które wolą tego nie liczyć, żeby się po prostu denerwować - podkreślił.
Zwrócił uwagę także na sytuację księgowych. - Mają dużo więcej pracy i pracują na liczbach, które nie są potwierdzone. Słyszałem historię, nie wiem, na ile to jest dowcip, anegdota, czy prawda, że o ile kiedyś księgowy miał problem, to dzwonił do urzędów skarbowych, żeby go wyjaśnić, a teraz urzędnicy dzwonią do księgowych, by wyjaśnić podatki - opowiadał.
Jak dodał ceny usług księgowych bardzo mocno poszły w górę. - To są wzrosty o 30 proc., 50 proc., a czasem nawet dwukrotne. Są sytuacje, w których firma księgowa wypowiada umowę dotychczasowemu klientowi, bo dostała dużo większy kontrakt. To jest dla takiej firmy duży problem, bo została w krytycznym momencie bez obsługi księgowej - zauważył.
Polski Ład do wyboru. "Premier doszedł do wniosku, że jest nieudanym produktem"
Odniósł się także do wypowiedzi Mateusza Morawieckiego, który zadeklarował, że podatnik będzie mógł wybrać, czy chce rozliczyć się według z zasad z 2021 roku, czy Polskiego Ładu.
- Premier prawdopodobnie doszedł do wniosku, że Polski Ład jest na tyle nieudanym produktem, że trzeba ludziom zagwarantować możliwość niekorzystania z niego. Oczywiście premier nie może skorzystać z rady opozycji i po prostu zawiesić Polskiego Ładu na rok, bo przez kilka miesięcy upierał się, że tak nie można. Natomiast chce to zrobić rękami samych podatników - ocenił.
Zdaniem Macieja Samcika wprowadzenie takiego rozwiązania może sprawić pewne problemy.
- Duża cześć z nas jest dzisiaj rozliczana de facto automatycznie przez urzędników skarbówki, poprzez system Twój e-PIT. Wchodzimy do tego systemu i tam już nasz podatek jest wyliczony. Teraz pytanie brzmi: jak oni chcą to zrobić? Wystawiają nam dwa różne zeznania podatkowe i będziemy wybierać, które mamy wziąć? Czy też dostaniemy to domyślne z Polskim Ładem, a jak ktoś ma podejrzenia, że może to nie jest dla niego dobre, to musi sobie sam policzyć na drugi sposób i to skorygować? - zastanawiał się.
Polski Ład. Czy możliwe jest przesunięcie programu o rok?
Maciej Samcik był także pytany o to, jak miałaby wyglądać realizacja postulatu opozycji o zawieszenie Polskiego Ładu na rok.
- To prawdopodobnie oznaczałoby to, że modyfikujemy systemy księgowe do poprzednich wersji. Nie wiem, jak od strony prawnej można będzie to zrobić. Są to ustawy uchwalone przez parlament i podpisane przez prezydenta. Trzeba byłoby uchwalić de facto anulowanie tych ustaw. Myślę że sprawa prawna byłaby najbardziej skomplikowana - mówił.
- Gdyby chcieć taki manewr przeprowadzić, to jest na to ostatni moment. Mamy w większości przypadków wypłacaną pierwszą pensję. Przedsiębiorcy dopiero za chwilę będą płacić pierwszy podatek w roku. Teoretycznie odkręcenie tego podatku za pierwszy miesiąc i wrócenie do starych reguł byłoby możliwe technicznie. Nie wiem, czy byłoby jednak to możliwe od strony prawnej. Podstawowa zasada konstytucyjna mówi, że prawo nie działa wstecz. A tutaj musielibyśmy de facto cały ten styczeń odwrócić - powiedział.
"Gwóźdź do trumny dla wielu firm"
Stwierdził, że Polski Ład może być "gwoździem do trumny" dla wielu małych, drobnych przedsiębiorstw. - Znam dwa przypadki drobnych firm, małych firm z mojego otoczenia, które przymierzają się do ogłoszenia bankructwa, zamknięcia działalności z powodu dlatego, że przedsiębiorcy sobie wszystko policzyli - mówił.
- Średnie, większe firmy sobie poradzą. Boje się jednak o te małe - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock