Jeśli wzrośnie płaca minimalna, może wzrosnąć również bezrobocie - alarmuje Konfederacja Lewiatan. Zdaniem organizacji zrzeszającej przedsiębiorców, jeśli nie ma możliwości zamrożenia wzrostu płacy minimalnej, powinna ona wynieść w przyszłym roku 2716 złotych brutto.
Pod koniec lipca rząd zaproponował, by minimalne wynagrodzenie za pracę w 2021 roku wyniosło 2,8 tysiąca złotych brutto. Taka propozycja została przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego.
"Poważna rozbieżność"
Jak wskazał doradca zarządu Konfederacji Lewiatan Jacek Męcina, podczas środowej dyskusji na Radzie Dialogu Społecznego propozycja rządu zyskała "bardzo ograniczone" poparcie ze strony Związku Pracodawców i Przedsiębiorców i NSZZ Solidarność.
"Z kolei pozostałe organizacje pracodawców opowiedziały się za utrzymaniem płacy minimalnej na poziomie 2020 roku tj. 2.600 zł, a ostatecznie podniesienie płacy minimalnej o mechanizm ustawowy tj. do wysokości 2.716 zł. OPZZ (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych - red.) i FZZ (Forum Związków Zawodowych - red.) podkreśliły konieczność znacznie wyższego wzrostu do poziomu 3 100 zł. Taka poważna rozbieżność wyklucza możliwość wypracowania porozumienia na poziomie RDS" - podkreślił. Zdaniem organizacji, jeśli nie ma możliwości zamrożenia wzrostu płacy minimalnej, powinna ona wynieść 2716 zł. Według Konfederacji Lewiatan "przemawia za tym szereg argumentów".
Pierwszym z nich jest to, że recesja nie pozwala znacząco podnosić wynagrodzenia minimalnego. "Trudno znaleźć merytoryczne uzasadnienie dla podnoszenia płacy o więcej niż kolejne 116 złotych w dobie recesji" - czytamy w komunikacie.
Organizacja argumentuje, że założenia do budżetu na rok 2021 pokazują, że rząd nie zakłada w 2021 powrotu do PKB z 2019 roku. "Prognozy Narodowego Banku Polskiego są jeszcze bardziej pesymistyczne. Niepewność związana z rozwojem pandemii oraz jej konsekwencjami dla gospodarki globalnie, będą korygowały te prognozy dalej w dół. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc utrzymanie płacy minimalnej na poziomie z 2020, gdyż recesja dotyka solidarnie pracowników i pracodawców" - dodano.
Zdaniem Konfederacji Lewiatan jedynym wskaźnikiem makroekonomicznym, który uzasadnia podnoszenie nominalnej płacy, jest inflacja. "Od listopada 2019 roku utrzymuje się ona systematycznie powyżej celu inflacyjnego. Wynika to jednak z szybko rosnących cen żywności i nadreprezentacji jej udziału w koszykach osób nisko zarabiających. Efekt ten będzie jednak wygasał, ze względu na recesję" - wskazała.
Cios w przedsiębiorców
Przedsiębiorcy zwrócili uwagę, że wzrost wynagrodzenia minimalnego znacząco podnosi koszty pracy w bardzo trudnym czasie, gdy firmy walczą o utrzymanie miejsc pracy.
"W obliczu pandemii wiele firm jest dodatkowo mocno zadłużona (ZUS, banki, firmy leasingowe, kontrahenci). Zaciągnęły długi, żeby ochronić miejsca pracy i nie zwalniać pracowników. W przyszłym roku, kiedy będą musiały zacząć je spłacać. Według danych MPIPS tylko do 21 lipca br. przedsiębiorcy zgłosili się o wsparcie dofinansowania wynagrodzeń dla niemal 3 mln pracowników. Dane PFR mówią o wsparciu Tarczy Finansowej dla podmiotów zatrudniających ponad 3 mln pracowników. Warto jednak przypomnieć, że utrzymanie zatrudnienia w II i III kwartale 2020 roku odbyło się przede wszystkim dzięki nadzwyczajnym oszczędnościom pracodawców i uruchamianiu oszczędności z kapitału" - napisano w komunikacie.
Według KL forsowanie zbyt wysokiego wynagrodzenia minimalnego (do którego należy dodać koszty pracy) oznacza uderzenie w przedsiębiorców, zanim jeszcze wrócą do stanu sprzed pandemii. "Warto przypomnieć, że firmy wsparte tarczą finansową PFR są zobligowane do utrzymania zatrudnienia bez względu na wysokość płacy minimalnej. Niefrasobliwość w określaniu jej dynamiki może zatem doprowadzić do odroczonej fali upadłości" - podkreślono.
Wzrost bezrobocia
Przedstawiciele przedsiębiorców uważają także, że "zbyt wysoka płaca minimalna prowadzi do wyparcia z legalnego rynku pracy osoby najniżej produktywne".
"Wzrost wynagrodzenia minimalnego brutto z 2600 do 2716 PLN oznacza wzrost kosztów pracy z 3132,48 do 3312,98 PLN. W przypadku propozycji rządu (2800 zł) jest to jeszcze więcej. To oznacza problemy z utrzymaniem zatrudnienia, głównie przez firmy mikro i małe. Konsekwencją będzie więc wyższe bezrobocie lub wzrost szarej strefy, a to z kolei przyniesie mniejsze dochody z PIT i do FUS oraz większe koszty Funduszu Pracy" - podkreślili.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock