Polski Komitet Energii Elektrycznej krytykuje ogłoszony przez Komisję Europejską tzw. Pakiet Zimowy (Winter Package). Zdaniem organizacji propozycje te praktycznie uniemożliwiają wprowadzenie wsparcia w postaci rynku mocy dla elektrowni węglowych. Wiceminister energii Andrzej J. Piotrowski zapowiedział "ostrą dyskusję" w Brukseli.
Komisja Europejska (KE) zaproponowała w środę wprowadzenie limitu emisji dwutlenku węgla dla wspieranych z publicznych pieniędzy wytwórców energii elektrycznej, którzy mieliby działać w ramach tzw. rynku mocy. Chce w ten sposób zapobiegać ukrytemu subsydiowaniu elektrowni węglowych.
Ostra dyskusja
Do Pakietu Zimowego, odniósł się w środę wiceminister energii Andrzej J. Piotrowski, choć bez szczegółów.
Powiedział jedynie, że propozycje te na pewno będą dyskutowane, bo znalazły się tam zapisy, które - jak podkreślił - "naszym zdaniem są kontrowersyjne".
- Uściślono tam pewne dane, które w naszym odczuciu opierają się o zadęcie i chciejstwo - zaznaczył. Wiceminister zapowiedział "ostrą dyskusję" wokół propozycji Komisji.
Normy emisji CO2
Bruksela chce, by wszelkie nowe elektrownie, które miałyby korzystać ze wsparcia w ramach mechanizmu zdolności wytwórczych, spełniały restrykcyjne normy środowiskowe. Proponowany limit emisji CO2 na jedną kilowatogodzinę (kWh) wynosi 550 g, co na obecnym poziomie rozwoju techniki wyklucza elektrownie węglowe (eksperci wskazują, że wyższa emisja jest przewidziana nawet dla budowanych nowoczesnych bloków elektrowni Opole).
KE chce też zmienić rynek energetyczny w UE tak, by dopasować go do potencjału dojrzałego już sektora odnawialnych źródeł (OZE). Z jednej strony wykluczone mają być elementy wsparcia dla OZE, z drugiej strony rynek ma się tak zmienić, by było im łatwiej.
Ceny prądu
W pakiecie Komisja zaproponowała też zakaz urzędowej regulacji cen elektryczności, prawo do sprzedaży mocy wytworzonych w przydomowych instalacjach, elastyczne, reagujące na ceny kontrakty - to propozycje przedstawione, które mają pozytywnie odbić się na sytuacji konsumentów energii w UE. Chce też podnieść cel efektywności energetycznej na 2030 r. do 30 proc. Oznaczać to będzie większy niż planowano wysiłek państw członkowskich, by ograniczyć zużycie energii.
PKEE, organizacja zrzeszająca największe w Polsce przedsiębiorstwa branży, w przekazanym w czwartek oświadczeniu napisała, że wprowadzenie wymogu emisyjności dla jednostek uczestniczących w rynkach mocy, na poziomie 550 kg/MWh "eliminuje możliwość skierowania przyszłego krajowego rynku mocy do konwencjonalnych jednostek węglowych, które mogą osiągnąć minimalną emisyjność na poziomie 750 kg/MWh."
Zdaniem komitetu przyjęcie proponowanego progu emisji, oznaczałoby możliwość utworzenia rynku mocy tylko dla elektrowni gazowych. To jednak zwiększyłoby zależność energetyczną nie tylko Polski, ale też całej Unii Europejskiej.
"Wprowadzenie pięcioletniego okresu przejściowego, w którym wskazany limit byłby adresowany jedynie do nowych jednostek wytwórczych nie rozwiązuje tego problemu. W tym czasie nie bylibyśmy w stanie zapewnić 28 GWe (gigawatów mocy elektrycznej), które przy wprowadzeniu tego wymogu musiałyby zostać wykluczone z rynku mocy, ani też zapewnić równowartości tej ilości energii elektrycznej poprzez import" - zauważa PKEE w swoim stanowisku.
Niedobór energii
PKEE zwraca uwagę, że drugi z warunków dopuszczalności rynku mocy, czyli sporządzenie europejskiej oceny wystarczalności mocy może być użytecznym narzędziem dla oszacowania ryzyka wystąpienia sytuacji niedoboru dostaw. Jednak - zdaniem organizacji wprowadzenie tego narzędzia nie jest odpowiedzią na ryzyko niedoboru dostaw energii, szczególnie w sytuacji, gdy wystąpi ono w sąsiadujących państwach członkowskich.
PKEE postuluje wprowadzenie "odpowiedniego" okresu przejściowego, w którym wynik europejskiej oceny wystarczalności mocy nie będzie decydujący dla utworzenia krajowego rynku mocy. Argumentuje, że połączenia transgraniczne nie powinny być postrzegane jako jedyne rozwiązanie w sytuacji niedoboru dostaw.
Wsparcie OZE
Jak napisano w stanowisku, w realizacji obowiązkowego udziału OZE w krajowym miksie energetycznym, państwa członkowskie powinny być wspierane poprzez system zachęt.
Zaproponowana przez KE platforma finansowa ma realizować inwestycje w OZE. Jak przekonuje PKEE platforma taka miałaby być obligatoryjnie zasilana ze środków finansowych pochodzących od państw członkowskich, które nie będą w stanie utrzymać bazowego udziału zielonej energii w finalnym zużyciu energii brutto, począwszy od 2021 r.
Organizacja chwali za to propozycję stopniowego zmniejszania przywilejów, którymi cieszą się wytwórcy energii ze źródeł odnawialnych. "Popieramy podejście KE, zgodnie z którym pierwszeństwo w dostępie do sieci (priority access) będzie - za wyjątkiem kilku przypadków - wyeliminowane".
Unia Energetyczna
PKEE uważa też, że proponowany przez KE system zarządzania Unią Energetyczną powinien być wprowadzony za pomocą dyrektywy, a nie rozporządzenia.
"Dyrektywa jest najbardziej elastycznym instrumentem harmonizacji, który odzwierciedla zróżnicowaną sytuację startową pomiędzy różnymi państwami członkowskimi – jest to szczególnie widoczne we wrażliwym obszarze polityki energetycznej" - napisano w oświadczeniu.
PKEE krytykuje też długoterminowe strategie klimatyczne. Zdaniem Komitetu, 50-letnia perspektywa sięga zdecydowanie za daleko.
Komitetowi podobają się za to propozycje związane efektywnością energetyczną. "Pozytywnie odbieramy unijny cel efektywności energetycznej na poziomie 30 proc. w 2030 r., który jest istotny w kontekście możliwości rozwoju dodatkowego obszaru działalności w ramach sektora energetycznego w Polsce" - napisano w oświadczeniu.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski podsumowuje rządy PO-PSL w kwestii energetyki:
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Vondraussen / Wikipedia (CC BY 3.0)