Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że będzie domagał się od Volkswagena wyjaśnień w sprawie skandalu związanego z emisją spalin. Chce wiedzieć, czy w Europie i Polsce koncern samochodowy, podobnie jak w USA, manipulował pomiarem emisji.
- Po pierwsze, zlecę naszej ambasadzie w Stanach Zjednoczonych i Wydziałowi Promocji Handlu i Inwestycji ściągniecie dokładnych informacji o tej sprawie. Po drugie, zwrócę się z prośbą o wyjaśnienia do Volkswagena, (...) czy w Europie i w Polsce wystąpiło takie zjawisko. (...) Chcemy wiedzieć, o czym konkretnie mówimy. Dopiero wtedy będę mógł odnieść się do tej sprawy - powiedział we wtorek Piechociński.
Trudny czas
Skandal wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie, zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów Volkswagena z napędem dieslowskim, uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych.
Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA. We wtorek koncern przyznał, że problem dotyczy ok. 11 milionów jego pojazdów na całym świecie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zażądała we wtorek szybkiego i pełnego wyjaśnienia sprawy manipulowania przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w jego samochodach. W USA, gdzie oprogramowanie zakwestionowane przez EPA zainstalowano w niespełna 500 tys. samochodów Volkswagena, koncernowi teoretycznie grozi kara w wysokości 18 miliardów dolarów; prawdopodobne są też roszczenia cywilnoprawne klientów i akcjonariuszy.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat