Reforma górnictwa albo upadłość Kompanii Węglowej. Rząd się nie ugnie?

Kowalczyk powiedział, że jest pewien, iż rząd ma "wspólny cel ze stroną społeczną"
Kowalczyk powiedział, że jest pewien, iż rząd ma "wspólny cel ze stroną społeczną"
Źródło: shutterstock.com
Pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk zapewnił w piątek, że podobnie jak stronie związkowej, rządowi zależy na uratowaniu jak największej liczby miejsc pracy w kopalniach Kompanii Węglowej.

Kowalczyk spotkał się z dziennikarzami po zakończeniu spotkania z premier Ewą Kopacz, w którym oprócz niego uczestniczyli też ministrowie skarbu i pracy. Spotkanie dotyczyło m.in. programu naprawczego dla Kompanii Węglowej.

Bez negatywnej odpowiedzi

Briefing Kowalczyka odbył się w CPS Dialog, do którego na piątkowe południe zaproszeni zostali przedstawiciele central związkowych działających w KW. Związkowcy jednak na spotkanie nie dotarli. W piątek rano zapewniali, że są otwarci na rozmowy dotyczące programu naprawczego KW, warunkiem jest jednak wycofanie się rządu z deklaracji ogłoszonych w środę. Są też zdania, że takie rozmowy powinny odbyć się na Śląsku.Przyjęty w środę przez rząd plan naprawczy dla KW stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych – kosztem ok. 2,3 mld zł.Jak powiedział Wojciech Kowalczyk, przedstawiciele strony rządowej czekali w piątek na związkowców i choć ci nie pojawili się w Dialogu, to jednak - jak dodał Kowalczyk - "nie otrzymaliśmy formalnej negatywnej odpowiedzi".

Kowalczyk powiedział, że jest pewien, iż rząd ma "wspólny cel ze stroną społeczną, tj. uratowanie jak największej liczby miejsc pracy i zrestrukturyzowanie KW". Dodał, że alternatywą dla tej restrukturyzacji i niewdrożenia planu naprawczego dla KW jest jej upadłość.Pytany o kryteria, jakie były brane w przypadku kopalń, które miałyby być wygaszone powiedział, że zarząd KW przedstawił szczegółowe analizy, z których wynika, że przez ostatnie trzy lata w kopalniach tych zainwestowano 670 mln zł i poniesiono 1 mld 900 mln strat.

Jak najmniejszym kosztem

- Chcemy inwestować w kopalnie rentowne i optymalizować proces inwestycyjny. Jesteśmy gotowi do rozmów ze związkami - zapewnił Kowalczyk.Również prezes KW Krzysztof Sędzikowski ocenił, że program naprawczy dla KW nie ma pod względem biznesowym innej alternatywy. Chcemy, żeby to odbywało się jak najmniejszym kosztem społecznym - zaznaczył.- Jeśli chodzi o zamykanie, restrukturyzację kopalń, to niestety cała Kompania Węglowa - operacyjnie - ponosi stratę gotówkową 2,4 mld zł rocznie. (...) Można by rozważać zamknięcie większej liczby kopalń, ale tego nie robimy. (...) Dziewięć kopalń ma szansę funkcjonować w długim okresie w nowej spółce. I będziemy to konsekwentnie robić. Ostateczne wnioski na radę nadzorczą będą do końca stycznia - dodał prezes KW.Program zakłada m.in. sprzedaż przez KW nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Spośród pozostałych jedną kupi Węglokoks, a pozostałe cztery zostaną zlikwidowane.Sędzikowski zwrócił uwagę, że wśród dziewięciu spółek KW dwie kopalnie - Halemba i Bielszowice mają trudności, ale w ostatnim czasie poprawiły swoje wyniki. - Są plany, które pozwalają sądzić, że będą rentowne - ocenił.

Presja na zmiany

Prezes KW zapewnił ponadto, że dla 6 tys. górników z czterech wygaszanych kopalń będzie oferowana praca w dziewięciu pozostałych. - Gwarantujemy miejsca pracy dla wszystkich górników dołowych. Ale musimy zrobić szósty dzień pracy, wtedy efektywność tych dziewięciu kopalń się podniesie i one będą rentowne - zaznaczył.Pytany, czy uda się tymi planami zainteresować sektor energetyczny, odparł: "Sądzę, że to się uda. Już przygotowujemy biznesplany". Zaznaczył jednak, że choć ta branża jest potencjalnym inwestorem dla górnictwa, to nie jest przesądzone, że tak się stanie. Zapowiedział, że zaprosi w najbliższych dniach związki zawodowe do konsultacji tego programu.Z kolei wicepremier Janusz Piechociński o planach konsolidacji z energetyką powiedział w piątek dziennikarzom, że strona społeczna mówiąc o tym procesie, myślała o włączeniu nieefektywnych kopalni do sektora energetycznego, który ma zyski, dzięki czemu miałaby spaść "presja na zmiany w sektorze górnictwa". Zaznaczył, że strona rządowa stoi na stanowisku, iż nie można połączyć tego, co efektywne z tym, co jest coraz bardziej nieefektywne, bez poprawy efektywności. - Problemu by nie było, gdyby KW była choćby o 5-10 proc. mniej rentowna niż Bogdanka - mówił, dodając, że poziom rentowności Bogdanki i KW dzieli "gigantyczna przepaść".

Sztuczna nadpodaż?

Piechociński odnosił się też do pomysłu ograniczenia importu węgla. - Administracyjnie nie jesteśmy w stanie zakazać kupowania obcego węgla, a nawet gdybyśmy złamali zasady WTO i jednostronnie zakazali importu np. ze wschodu, to ten węgiel może do nas trafić np. przez Niemcy - tłumaczył.Podkreślał też, że rynkowe ceny węgla nieznacznie tylko przekraczają 60 dol. za tonę, a koszty działalności KW wyglądają tak samo, jak wtedy, gdy węgiel kosztował 200 dol. A w drodze do Europy jest węgiel kolumbijski, który może być nawet tańszy niż 60 dol. - dodał.- Mamy analizy znakomitych ekspertów, również z biznesu, mamy do czynienia ze sztuczną nadpodażą surowców energetycznych, np. nasza pozaeuropejska konkurencja chce doprowadzić do ograniczenia wydobycia węgla i przyzwyczajenia Europy do kupowania dużo tańszego węgla z gospodarek, które przestawiły się na inne źródła energii, jak np. USA - powiedział też wicepremier.

Podziemny protest górników - relacja z Rudy Śląskiej

Podziemny protest górników - relacja z Rudy Śląskiej

Autor: pp / Źródło: PAP

Zobacz także: