To koniec pewnej epoki - od pierwszego października Poczta Polska wycofuje usługę telegramu pocztowego. W czasach wszechobecnego internetu usługa nie była już tak popularna, jak chociażby w połowie lat osiemdziesiątych.
Ostatnie depesze osoby prywatne mogły wysłać w niedzielę. Teraz usługa będzie dostępna tylko dla klientów biznesowych, którzy posiadają umowy z Pocztą Polską zawarte na czas określony lub nieokreślony, do czasu ich wygaśnięcia albo rozwiązania.
Dostarczanie telegramów jest tzw. niepowszechną usługą pocztową, więc Poczta nie jest zobligowana do ich nadawania.
Coraz mniej telegramów
W 1985 roku w Polsce wysłano ponad aż 20 mln telegramów. Jeszcze na początku lat 90 telegramy były bardzo popularne – wysyłano ich około 10 mln rocznie. Jednak wraz z rozwojem internetu i telefonii z usługi zaczęto korzystać coraz rzadziej.
W 2002 roku odpowiedzialna za dostarczanie telegramów Telekomunikacja Polska zrezygnowała z udostępniania takiej możliwości argumentując, że jest przestarzała i nierentowna. Natomiast w październiku tego samego roku, Poczta Polska ogłosiła, że wprowadza usługę u siebie.
Telegram pocztowy przesyłano z gwarantowanym czasem dostarczenia. Do ich obsługi używano specjalnej sieci internetowej Poczty Polskiej. Można było zlecić przekazanie wiadomości w formie faksu, maila, czy za pomocą telefonu. W ofercie były także ozdobne blankiety np. w wersji kondolencyjnej. Mimo to, telegramy wciąż traciły na znaczeniu. W 2008 roku wysłano ich 432 059, a w 2017 – 2 781.
Przy obecnym rozwoju darmowych środków komunikacji, takich jak maile czy komunikatory internetowe, wysyłanie depesz było zupełnie nieopłacalne. Nadanie telegramu o długości do 160 znaków, który miał zostać dostarczony przez kuriera w ciągu sześciu godzin kosztowało 45,05 złotych.
Wiadomość dostarczona w ciągu 8 godzin natomiast kosztowała 27,06 złotych. Za każdy dodatkowy moduł do 160 znaków trzeba było dopłacić 18,45 złotych.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24