- Jeśli w 2023 roku inflacja to kilka procent, a w roku 2022 było to procent 15-18, a w 2021 znów kilka, to jeśli to połączymy w całość, to będziemy mieli cenę chleba, która co roku szła do góry średnio o kilkadziesiąt groszy. To znaczy, że cena chleba wzrosła o 30 procent. (...) Nie ma taniej, jest drożej, a Polacy nie zarabiają o 30 procent więcej - tak nowy baner na siedzibie NBP komentuje Krzysztof Gawkoski, poseł Lewicy.
Narodowy Bank Polski kontynuuje swoją "politykę banerową". Tym razem chwali się, że dzięki niemu "Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły!".
W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny jednak spadły o 0,2 proc. W czerwcu i maju wzrost cen miesiąc do miesiąca wynosił z kolei 0,0 proc., co oznacza, że ceny utrzymywały się na tym samym poziomie. Z kolei w kwietniu odnotowano wzrost o 0,7 proc. miesiąc do miesiąca.
Opozycja krytykuje banery NBP
- Glapinski zamiast wywieszać przygłupiaste, bo tak to należy określić, banery niech się weźmie do roboty. Jak już mu Polacy płacą, jak sam sobie wręcza podwyżki, to niech chociaż pracuje, a nie udaje i symuluje pracę - powiedział Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej. - Pan Glapiński jest kumplem pana Kaczyńskiego, więc realizuje politykę pana Kaczyńskiego. Pan Kaczyński jakiś czas temu zdecydował, że wszystkie instytucje państwa, wszystkie agendy rządowe, wszystko to, co jest w gestii wszystkich Polaków, ma pracować na PiS. No to Glapiński wykonuje te polecenia - dodał Kierwiński w rozmowie z Agatą Adamek.
Z kolei Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy, wskazuje, że sumarycznie podwyżki były większe niż się niektórym zdaje.
- Jeśli w 2023 roku inflacja to kilka procent, a w roku 2022 było to procent 15-18, a w 2021 znów kilka, to jeśli to połączymy w całość, to będziemy mieli cenę chleba, która co roku szła do góry średnio o kilkadziesiąt groszy. To znaczy, że cena chleba wzrosła o 30 procent. (...) Nie ma taniej, jest drożej, a Polacy nie zarabiają o 30 procent więcej - tak nowy baner na siedzibie NBP komentuje Krzysztof Gawkoski, poseł Lewicy.
Gawkowski podczas konferencji przed siedzibą NBP także ostro krytykował politykę NBP. Wskazywał, że od 2016 roku ceny w Polsce wzrosły o 40,3 proc.
- Nie ma takiego Polaka, który może dzisiaj powiedzieć, że jego portfel jest pełny, bo inflacja mu nic nie zabrała. A pan Glapiński śmie opowiadać o tym, że nie mamy problemów z inflacją. Śmie opowiadać o tym, że konsumentom żyje się dobrze. Bezczelność pana Glapińskiego goni inflację w Polsce, tak można o tym powiedzieć. A największym szkodnikiem polskiej gospodarki i portfeli polskich obywateli jest pan Glapiński - powiedział Gawkowski.
Poseł Lewicy powiedział, że prezes NBP "niszczy stabilność gospodarczą Polek i Polaków".
- Ten baner tutaj to jest również bezczelność rządu pana Morawieckiego i całego Prawa i Sprawiedliwości. To pan Morawiecki i pan Kaczyński zrobili prezesem Narodowego Banku Polskiego pana Glapinskiego. Człowieka, który na konferencjach prasowych kpi z portfeli zwykłych ludzi - stwierdził poseł.
Gawkowski powiedział, że baner na siedzibie NBP "to jest kampania wyborcza" sponsorowana PiS-owi.
- Opowiadają nieprawdę, opowiadają kłamstwa i robią Polakom wodę z mózgu. Ale Polacy nie są nierozsądni, Polacy wiedzą, że to Glapiński jest dzisiaj szkodnikiem, że Kaczyński doprowadził do tego, że za wszystko płacimy więcej. Panie Glapiński, myśli pan, że my damy się na to nabrać, że w Polsce ceny nie rosną. W Polsce ceny rosną, ale szybciej rośnie pana wynagrodzenie. To pana pensja przebija dzisiaj sufity. To pan dzisiaj może chodzić do sklepu i mówić, że nie czuje, że wzrosły ceny. Bo jak ktoś zarabia 100 tysięcy złotych miesięcznie, to nie czuje, że rosną ceny - wskazał parlamentarzysta.
Polityka banerowa NBP krytykowana przez ekonomistów
Przypomnijmy, że to drugie tego typu ogłoszenie wywieszone na fasadzie głównej siedziby NBP. Za pierwszym razem, w połowie maja tego roku, pojawiła się na nim informacja, że "Obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla". Wymieniono też dwie "główne przyczyny inflacji": agresję rosyjską w Ukrainie, a także pandemię "i jej skutki".
Komunikaty wywieszane na budynku NBP spotkały się z krytyką ze strony ekonomistów. Doktor Marcin Czaplicki z Kolegium Zarządzania i Finansów Szkoły Głównej Handlowej zauważył, że "NBP zaczął przypisywać sobie władzę nad sezonowością cen w rolnictwie oraz pogodą".
Z kolei Daniel Kostecki przypomniał, że "szef NBP (Adam Glapiński) odcinał się od inflacji CPI mówiąc, że jest poza kontrolą banku centralnego". "Teraz, gdy CPI znów z powodów niezależnych od NBP się stabilizuje, to nagle jest to zasługa BC (banku centralnego - red.), a bazowa wciąż rośnie, jednak o tym cisza" - zauważył analityk.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24