Wypłatę około 2,3 miliarda złotych z tytułu deputatów węglowych, prawie 1 miliarda złotych dla telewizji i radia publicznego, 88 milionów złotych na szkolne gabinety lekarskie. To wszystko ma umożliwić nowelizacja ustawy budżetowej na 2017 rok oraz ustawy okołobudżetowej. Oba projekty będą przedmiotem prac komisji finansów publicznych.
Posłowie odrzucili w piątek wniosek klubów opozycyjnych o odrzucenie w pierwszym czytaniu noweli ustawy budżetowej na 2017 rok oraz tak zwanej ustawy okołobudżetowej.
Wniosek opozycji o odrzucenie projektu noweli ustawy budżetowej poparło 192 posłów, przeciw było 230 posłów, nikt się nie wstrzymał. W przypadku drugiej ustawy wniosek o odrzucenie poparło 195 posłów, przeciw było 231.
Oba projekty trafią zatem do komisji finansów publicznych.
Z czego wynika nowelizacja
Projekty nowelizacji budżetu 2017 oraz powiązanej nowelizacji tak zwanej ustawy okołobudżetowej przedstawiła w czwartek posłom wiceminister finansów Teresa Czerwińska. Podkreślała, że nowelizacja budżetu na 2017 rok nie wynika, jak to bywało w przeszłości, z "istotnych niedoborów w budżecie państwa". - Ta nowelizacja nie wiąże się z rewizją strony dochodowej budżetu państwa, podstawowe wielkości pozostają bez zmian - powiedziała Czerwińska. Dochody pozostawiono zatem na poziomie ok. 325,4 mld zł, wydatki - ok. 384,7 mld zł, deficyt - ok. 59,3 mld zł. Dodała, że jedynie "zmienia się struktura wydatków budżetu państwa". Jest to możliwe, mówiła, dzięki oszczędnościom budżetowym, między innymi mniejszym dotacjom z budżetu państwa na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, w wyniku bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy, która wpłynęła na wzrost wpływów składek na ubezpieczenia społeczne. Drugi powód oszczędności to efekt niższego wykonania budżetu Unii Europejskiej w 2016 roku i związanej z tym redukcji składek wszystkich państw członkowskich (w tym Polski) należnych za 2017 roku - mówiła wiceminister finansów. W sumie oszczędności, zaznaczyła Czerwińska, sięgają kwoty 6,4 mld zł.
Jakie wydatki?
Zaoszczędzone środki mają być przede wszystkim wykorzystane m.in. na wypłaty rekompensat za utracone deputaty węglowe dla emerytów-górników. Jeszcze w tym roku pieniądze otrzyma ok. 235 tys. osób. Ma na to trafić ok. 2,3 mld zł. Z dodatkowych środków ma być także sfinansowane zrekompensowanie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji ubytku wpływów abonamentowych z tytułu zwolnień z opłat abonamentowych za lata 2010-2017 oraz opłacenie zwiększonych składek do organizacji międzynarodowych. Na ten ostatni cel ma trafić kwota 980 mln zł. Kwota taka ma być przekazana, mówiła Czerwińska, do "publicznej radiofonii i telewizji na realizację zadań misji publicznej". W sumie na kulturę ma trafić 1,2 mld zł. W projektowanej nowelizacji przewidziano również utworzenie także nowej rezerwy celowej w wysokości 316,9 mln zł m.in. na program Rodzina 500 plus. Utworzona ma być także rezerwa celowa na zakup wyposażenia gabinetów profilaktyki zdrowotnej w szkołach publicznych (podstawowych i średnich), zapewniających uczniom poprawę jakości i dostępności świadczeń opieki zdrowotnej (udzielanych przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną). Będzie to ok. 88 mln zł. Ponadto, zgodnie z projektem, minister rozwoju przeznaczy dodatkowe środki na zakup i objęcie akcji w podwyższonym kapitale zakładowym Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu na realizację zadań zapisanych w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju oraz na rzecz Polskiego Funduszu Rozwoju. Dokapitalizowany ma być także Bank Gospodarstwa Krajowego (1,5 mld zł).
Opozycja krytykuje projekty
Przedstawiciele opozycji bardzo krytycznie ocenili projekty, zapowiadając głosowanie przeciw. Krystyna Skowrońska (PO) zwracała uwagę na niewłaściwy tryb przyjmowania noweli. Krytykowała, że nie jest dokonana obniżka deficytu. - Skoro jest tak świetnie, jak mówi premier Morawiecki, powinno dojść do obniżki deficytu - przekonywała posłanka PO. Krytykowała przekazanie 980 mln zł na telewizję i radio publiczne, skoro nie rozliczona została jeszcze pożyczka 800 mln zł na TVP. Błażej Parda (Kukiz'15) krytykował fakt, że opozycja miała dwa dni, by zapoznać się z projektem. - My jak składamy projekty, czekamy czasem nawet rok, by weszły pod obrady - mówił. Krytykował "prawie miliard złotych na telewizję publiczną". - Gdyby to były media rzeczywiście publiczne, to byśmy się zgodzili, dzisiaj mamy jednak media polityczne - mówił Parda. Zdaniem Pauliny Hennig-Kloski (Nowoczesna), przekazanie prawie miliarda złotych na "publicznie radio i TV PiS" to "wyrzucanie pieniędzy w błoto". - Jak prezes Kurski nie umie rządzić publicznymi pieniędzmi, niech poda się do dymisji - powiedziała. - To skandal, bo z drugiej strony mówicie głodującym rezydentom, ze nie macie dla nich pieniędzy - dodała.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock