Komisja Europejska przyjęła nowe standardy zaostrzające normy emisji dla przemysłu, w tym dla elektrowni węglowych. To kolejny krok ograniczający zanieczyszczenie powietrza, ale też spore wyzwanie dla polskiej energetyki.
Nowe przepisy dotyczą tzw. dużych obiektów spalania - instalacji o mocy od 50 MW, na przykład elektrowni czy elektrociepłowni, które odpowiadają za około jedną trzecią przemysłowych zanieczyszczeń powietrza w UE. Po wejściu przepisów około 3,5 tys. zakładów przemysłowych i energetycznych do połowy 2021 roku musi dostosować się do wymagań BAT (ang. Best Available Technology – Najlepsze dostępne technologie).
Trujące emisje
Tym razem nie chodzi o emisje dwutlenku węgla (CO2), lecz o takie gazy jak dwutlenek siarki (SO2) , tlenki azotu (NOx) oraz pyły. Dopuszczalnymi poziomami emisji objęte zostały także dodatkowe substancje, takie jak rtęć (Hg), chlorowodór (HCl), fluorowodór (HF) i amoniak (NH3). Dla polskiego przemysłu nowe rozwiązania oznaczają konieczność ograniczenia emisji i kolejne wydatki. Jak oceniał Paweł Sałek, wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej, dostosowanie się do nowych przepisów emisyjnych może kosztować polskie przedsiębiorstwa około 10 mld zł. Przedstawiciele państw unijnych przegłosowali wówczas nowe standardy zaostrzające normy emisji dla przemysłu, w tym elektrowni węglowych. Polska i kilka innych państw były temu przeciwne, ale nie udało się zablokować tej inicjatywy.
Odstępstwa od limitów
Dyrektywa ws. emisji przemysłowych przewiduje możliwość przyznania odstępstwa od limitów. Firma, która będzie chciała skorzystać z tej opcji, będzie musiała wskazać, że koszty dostosowania do wyśrubowanych norm są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do korzyści dla środowiska, jakie przynoszą. "Zakładamy, że duża liczba instalacji będzie starać się o uzyskanie odstępstwa, szczególnie że ministerstwo środowiska stworzyło furtki prawne pozwalające na ich łatwiejsze zdobycie" – oceniła w komentarzu Małgorzata Smolak z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Jak dodała, furtki w przepisach są w sprzeczności z prawem unijnym i w ocenie ClientEarth organy samorządowe nie mogą ich stosować, a ostatecznie to państwo będzie odpowiadać za prawidłowe wdrożenie wymogów BAT.
W obawie o dostawy
Komisja Europejska zwraca uwagę, że duże elektrownie, w których dochodzi do spalania paliw kopalnych, to główne źródło zanieczyszczenia powietrza. Przyczynia się ono do ponad 400 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. Ekolodzy podkreślają, że w Polsce przekroczenie standardów jakości powietrza występuje na znacznym terenie, a zwłaszcza na obszarze wysoko zindustrializowanym, np. na Śląsku. W dużym stopniu obszar ten pokrywa się z lokalizacją bloków węglowych. Energetyka węglowa jest trzecim największym źródłem emisji pyłów do powietrza w Polsce. Wprawdzie dostosowanie dużych zakładów do wymogów BAT wymusi ich modernizację, ale rząd obawia się, że realizacja tego zadania w krótkim, 4-letnim okresie może zagrażać bezpieczeństwu dostaw energii elektrycznej w Polsce.
Autor: ps/ms / Źródło: PAP