Nie jesteśmy jedynym rynkiem, który reaguje na Brexit; zareagowaliśmy relatywnie stabilnie, relatywnie łagodnie - ocenił wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Myślę, że po kilku dniach, po tygodniu będzie spokojniej - dodał.
W czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii 51,9 proc. głosujących opowiedziało się za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej.
- Obecnie złotówka nie osłabiła się tak bardzo, jak niektórzy prognozowali, obligacje również się zachowują w miarę stabilnie; to znaczy osłabiły się trochę, ale nie więcej niż np. na parę dni po ogłoszeniu obniżki ratingu, czyli nie ma tutaj takiego bardzo dramatycznego przereagowania" - powiedział wicepremier.
- My nie jesteśmy jedynym rynkiem, który reaguje, i zareagowaliśmy (...) relatywnie stabilnie, relatywnie łagodnie - dodał.
Kilka dni chaosu
Pytany, ile potrwa największa zmienność również na polskim rynku, odparł: "Myślę, że (...) po kilku dniach, po tygodniu będzie spokojniej".
Morawiecki pozytywnie ocenił piątkową decyzję resortu finansów o odwołaniu poniedziałkowego przetargu zamiany obligacji skarbowych.
- Tak się robi w sytuacji, kiedy jest zmienność na rynku, (...) trzeba odczekać kilka dni i podjąć wtedy kolejne kroki. Tak robi każdy dojrzały kraj i wiele krajów świata dzisiaj wstrzymuje swoje różne emisje ze względu na dużą zmienność na rynkach, która panuje - powiedział.
Potężny organizm
W opinii wicepremiera konsekwencje Brexitu będą jeszcze długo odczuwalne. - Ale sądzę, że potężny organizm gospodarczy, jakim jest Unia Europejska, poradzi sobie z tym - powiedział. Z drugiej strony - zauważył - "każdy rozwód jest niedobry".
- I dzisiaj trzeba popracować nad warunkami tego rozwodu (...), żeby on nie był bardzo niebezpieczny dla jednej i drugiej strony. Myślę, że i Bruksela, i Londyn, i Warszawa, i Berlin - mamy tutaj dużo do zrobienia po tej trudnej decyzji Brytyjczyków - dodał.
Podkreślił, że dla Polski kontynentalna Unia jest dużo ważniejszym partnerem handlowym niż sama Wielka Brytania. - Myślę, że tutaj konsekwencje będą ograniczone i nie będzie żadnych poważniejszych turbulencji - ocenił Morawiecki.
Trzy prędkości Europy?
Pytany o zagrożenie Europą "trzech prędkości" po decyzji Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE odparł, że nie miałby o to obaw. Przypomniał, że już w latach 90. mówiło się o Europie "dwóch czy trzech prędkości". - I minęło dwadzieścia parę lat i takiej poważniejszej groźby nie ma - podsumował.
Wicepremier pytany w Wałbrzychu na konferencji prasowej o możliwość wyjścia ze wspólnoty kolejnych państw, powiedział, że ma nadzieję, iż „efekt będzie odwrotny”. - Mam nadzieje, że pojawi się coś w rodzaju otrzeźwienia, że w różnych miejscach, gdzie nurty skrajne dochodzą do głosu, nastąpi moment refleksji, który zbliży nas z powrotem do UE - mówił.
Dodał, że Brexit musi być też „refleksją dla Brukseli”. - Powiedzmy sobie szczerze, że tak bardzo scentralizowana formuła kierowania wieloma procesami gospodarczymi, ale też społecznymi i politycznymi, doprowadziła do podwyższonego stanu napięcia i niezadowolenia i to w krajach, które są bardzo wysoko rozwinięte. Tutaj do przemyślenia mają wiele kraje członkowskie, ale również poszczególne centralne instytucje UE i myślę, że jak pójdą po rozum do głowy, to za parę lat będziemy mieli bezpieczniejszą i stabilniejszą UE - mówił wicepremier.
Zobacz. Brexit stał się faktem
Autor: gry / Źródło: PAP