Najbardziej naturalnym wyjściem byłoby wydłużenie vacatio legis o rok, tak, by zniesienie limitu składek na ZUS weszło w życie 1 stycznia 2019 roku - powiedział wicepremier, minister finansów Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że decyzja nie jest w jego rękach, bo ustawa znajduje się w Senacie.
- Wsłuchujemy się w głosy przedsiębiorców; ja też się przychylam do tego, by ustawa, którą zaproponowała pani minister Rafalska, miała zdecydowanie dłuższe vacatio legis. Przedsiębiorcy mają już pozamykane budżety i nie powinni być zaskakiwani. Rozmawiałem z wieloma z nich, w wielu miejscach, na wielu spotkaniach. (...) Chcemy, by przedsiębiorcy mieli czas na przystosowanie się, na przemyślenia i dyskusję - powiedział Morawiecki.
"Inwestorzy się nie obawiają"
Sejm uchwalił w piątek rządową ustawę o zniesieniu limitu, powyżej którego najlepiej zarabiający obecnie nie płacą składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Teraz ustawa trafiła do Senatu. Zmiany miałyby wejść w życie 1 stycznia 2018 r. Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że na skutek zmian w 2018 r. sektor finansów publicznych zyskałby ok. 5,4 mld zł. Zniesienie górnego limitu składek dotyczy ok. 350 tys. osób., czyli ok. 2 proc.
Morawiecki zaznaczył, że inwestorzy nie obawiają się zmian, czego dowodzi tego pozycja naszego kraju w raporcie EY.
- Polska znalazła się w pierwszej piątce najpopularniejszych kierunków dla inwestorów zagranicznych i jest to drugie miejsce w Europie, a pierwsze w naszym regionie pod względem tworzonych miejsc pracy - podkreślił. Wicepremier zaznaczył, że na proponowane w projekcie rozwiązania rząd nigdy nie patrzył "od strony fiskalnej, bo sytuacja budżetu tego nie wymagała", ale bardziej jako "sprawiedliwe, solidarnościowe". - Warto o tym pamiętać, kiedy mówimy, że mamy wysokie podatki, wysoki ZUS (...). Pracownicy zarabiający 25 tys. zł miesięcznie są obciążeni niższym klinem podatkowym niż osoby zarabiające średnią krajową. Mamy najbardziej regresywny system podatkowy w Europie (...) a chcielibyśmy mieć system bardziej normalny - powiedział Morawiecki.
Zniesienie limitu
Obecnie przepisy mówią, że roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. W 2017 roku kwota ta wynosi 127 tys. 890 zł. Ustawa przewiduje zniesienie tego limitu tak, by wszyscy ubezpieczeni płacili pełne składki na ZUS, niezależnie od wysokości dochodów. Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta zostanie również wprowadzona przy składkach odprowadzanych przez płatnika za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.
Autor: mb/ms / Źródło: PAP