- Dla mnie jest to atak na nasz majątek i działania niezgodne z prawem. My musimy wyciągnąć wnioski wewnątrz spółki. Takie ataki odbywają się na nas prawie codziennie i akurat ten jeden się powiódł - powiedział prezes PLL LOT Sebastian Mikosz, który w poniedziałek był gościem programu "Bilans" w TVN24 Biznes i Świat. Systemy LOT-u zostały zaatakowane w niedzielę ok. godz. 16.
Celem ataku był system naziemny, odpowiadający za ustawianie planów lotu, bez których samolot nie może wystartować. Problem został opanowany ok. godz. 21. Łącznie odwołano 11 lotów, kilka było opóźnionych.
Atak prawie codziennie
- Cała sprawa przybrała wymiar dysproporcjonalny. Jest mi bardzo przykro i głupio, że te 11 rejsów zostało anulowanych. My dziennie wykonujemy 200 operacji. Tu chodziło o pięć godzin. Dzisiaj rano ruch został przywrócony. W pierwszej kolejności polecili ci pasażerowie, którzy byli opóźnieni. Każdy przypadek będziemy indywidualnie rozpatrywać - zapowiedział Mikosz.
Dodał, że nie wie, dlaczego ktoś próbował zaszkodzić spółce. - Dla mnie jest to atak na nasz majątek i działania niezgodne z prawem. My musimy wyciągnąć wnioski wewnątrz spółki. Takie ataki odbywają się na nas prawie codziennie i akurat ten jeden się powiódł - podkreślił.
W poniedziałek Mikosz przedstawił strategię rozwoju linii. Zgodnie z nią za pięć lat LOT będzie przewoził dwukrotnie pasażerów więcej niż obecnie, będzie miał prawie dwa razy większą flotę i wykonywał 60 proc. więcej rejsów.
Motorem wzrostu przewoźnika mają być połączenia długodystansowe. LOT chce się wyróżnić na tle innych linii z regionu oferując bezpośrednie połączenia naszej części Europy ze stolicami azjatyckimi. Obecnie z takich połączeń LOT ma w siatce tylko rejsy do Pekinu, ale od 13 stycznia będzie latał także do Tokio. Od piątku przewoźnik sprzedał na to połączenie 900 biletów. W poniedziałek Mikosz ogłosił, że LOT będzie latał także do Seulu i Bangkoku. Jesienią mają być ogłoszone kolejne dwa kierunki, które mają być uruchomione w przyszłym roku.
Mamy potencjał
- Chcemy potroić ilość naszej oferty, niekoniecznie zwiększając liczbę samolotów. W naszym interesie jest, aby jedna maszyna przewoziła jak najwięcej pasażerów, czyli żeby samoloty były jak najlepiej wykorzystywane - powiedział prezes LOT-u. - To jest wzrost oparty o tą flotę, którą mamy. To pokazuje, jaki potencjał drzemie w firmie, która przez dwa lata nie mogła się rozwijać - dodał.
Mikosz powiedział, że decyzja w sprawie zakupów nowych samolotów zapadnie do końca roku. - To jest uzależnione od ostatecznego planu wzrostu, o którym będziemy mówili na jesieni - powiedział.
Pytany, czy LOT jest gotowy do wejścia na giełdę powiedział, że "LOT zbliża się do tego momentu". - Po pierwsze szukamy cały czas inwestora, mamy bardzo dużo otwartych scenariuszy. Wejście na giełdę jest jednym z nich. Szczególnie, że ostatnia historia wejść na giełdzie pokazuje, że można zarobić na liniach lotniczych i że giełda lubi i nie odrzuca linii lotniczych - zaznaczył.
Dodał, że prezentacja strategii i pokazanie wzrostu służy zbudowaniu "equity story", czyli pokazaniu, że "mamy pomysł i wiemy, w którą stronę chcemy iść".
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat