- Rząd zakłada lepszą ściągalność podatków. Zapewniające ją instrumenty nie są bezbolesne. Będzie krzyk, ale zwiększenie ściągalności podatków jest możliwe i konieczne - mówi w "Gazecie Wyborczej" Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego. Jego zdaniem "nie da się jednocześnie rozwiązać problemu kredytów frankowych i wprowadzić podatku od aktywów bankowych". - Spowodowalibyśmy poważny kryzys w części banków - uważa prof. Belka.
Belka w wywiadzie w "GW" odniósł się do zapowiedzi PiS mówiącej o 350 mld złotych z NBP, które mają być pomoc dla gospodarki. Jego zdaniem nie będzie mowy o "żadnym drukowaniu pieniędzy". - NBP nie może też finansować zadłużenia budżetu, może natomiast pożyczać bankom pieniądze na zwiększenie płynności. Ale one teraz mają dużo pieniędzy - powiedział Belka i dodał, że program PiS na gospodarkę to stymulowanie wzrostu. - Nie sądzę, że to program dopracowany, brakuje spojrzenia makroekonomicznego - dodał.
Potrzeba zmian
Jego zdaniem rząd PiS próbuje pogodzić realizowanie obietnic wyborczych z realiami budżetowymi. - Oznaką realizmu jest ustawianie priorytetów w kolejce. Pierwszy to dopłata 500 zł na dziecko. Zwyciężyła koncepcja, by mogły z niej skorzystać wszystkie rodziny niezależnie od dochodu - powiedział Belka i dodał, że minister finansów dostał zadanie zebrania pieniędzy na program 500 zł na dziecko, dlatego musi szukać nowych dochodów.
- Pierwszym jest podatek bankowy. Drugim - przerzucenie tegorocznych dochodów na przyszły rok. Może to będą dochody z aukcji na wysoką częstotliwość LTE - tam są prawne problemy, ale jeśli się uda je rozwiązać, będzie to sporo grosza. Trzecim źródłem pieniędzy jest zwiększenie deficytu o te 3,9 mld zł. To nie jest lekki wzrost, ale nie podminuje budżetu. Czwarte źródło - rząd zakłada lepszą ściągalność podatków. Ale zapewniające ją instrumenty nie są bezbolesne. Podniesie się krzyk przedsiębiorców, że 99 proc. z nich to uczciwi ludzie. (…) Zwiększenie ściągalności podatków jest możliwe i konieczne. Niestety, nie ma innego wyjścia - uważa Belka.
Co z frankowiczami?
Pytany, czy rząd Beaty Szydło pomoże frankowiczom, Belka odpowiedział, że PiS w kampanii wyborczej rozbudował za dużo nadziei, a realizacja tej obietnicy jest "niewygodna dla ekipy rządowej". Dlatego jego zdaniem Beata Szydło nawet nie zająknęła się na ten temat w sejmowym expose. - No i co teraz słyszymy? Od czasu do czasu, że to jest gdzieś w planach, ale późniejszych - mówił Belka i dodał, że nie da się jednocześnie rozwiązać problemu kredytów frankowych i wprowadzić podatku od aktywów bankowych. - Na pewno spowodowalibyśmy poważny kryzys w części banków - uważa Belka.
Autor: msz/ / Źródło: Gazeta Wyborcza,
Źródło zdjęcia głównego: NBP