W przypadku LPG (gaz płynny) Polska była największym importerem w całej Unii Europejskiej. Za rosyjski LPG zapłacono około 3 miliardy złotych - wynika z analizy Forum Energii (FE).
Jak wskazało FE w analizie, unijne embargo na rosyjskie paliwa nie objęło LNG i LPG. Dodano, że "przyczyną były problemy w szybkiej dywersyfikacji dostaw gazu ze względu na uzależnienie Europy Środkowo-Wschodniej od dostaw gazociągami".
"W przypadku gazu ziemnego Rosja sukcesywnie zmniejszała dostawy do europejskich odbiorców, prowokując kryzys energetyczny i próbując zmusić państwa UE do ustępstw wobec ataku w Ukrainie. Ta strategia jednak nie powiodła się – UE dzięki zwiększeniu importu LNG i obowiązkowym rezerwom gazu przetrwała najtrudniejszy sezon grzewczy w historii" - napisało FE w komentarzu.
Import rosyjskich LNG i LPG do UE i Polski
Według analityków tylko w 2022 roku państwa UE zapłaciły za rosyjskie LNG aż 16 mld euro, co było rekordowym wynikiem. FE zwróciło uwagę, że choć "wartość europejskiego rynku LPG jest zdecydowanie mniejsza niż rynku LNG", to jednak "sprzedaż tego paliwa wciąż generuje znaczne przychody dla rosyjskich producentów", a "w samym 2022 roku wyniosły one około 1,1 mld euro".
"Zdecydowana większość, bo ok. 2/3 z tej sumy, trafiło do Rosji z Polski. Od dokonania przez Rosję inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r., z Polski popłynęło za rosyjskie LPG około 3 mld zł. Miesięcznie średnio wydawaliśmy 280 mln zł na LPG, przy czym jego zakupy nie zostały ograniczone po inwazji Rosji, a wręcz wzrosły i trwają nieprzerwanie (stan na marzec 2023 r.). Podobne zjawisko obserwowane jest również w krajach bałtyckich" - wskazało Forum.
Dodało, że "wyjątkowa sytuacja Polski w skali Europy wynika głównie z czterech czynników", a "cechą wyróżniającą polski rynek LPG jest dominująca rola autogazu". "Około trzy czwarte płynnego gazu wykorzystywana jest przez samochody (ok. 3 mln pojazdów)" - wskazano w komentarzu.
Polska skazana na import LPG
Wyjaśniono, że "aby zaspokoić zapotrzebowanie na LPG, Polska skazana jest na import", gdyż "krajowe rafinerie nie dysponują wystarczającymi mocami produkcyjnymi oraz nie ma perspektyw na znaczące zwiększenie wydobycia ze złóż" i "w rezultacie jedynie 16 procent konsumpcji tego paliwa w Polsce jest zaspokajane krajową produkcją, co jest najgorszym wynikiem spośród wszystkich paliw płynnych (w porównaniu do benzyny i ON)".
"Istotnym czynnikiem, specyficznym dla Polski, są istniejące łańcuchy dostaw. Ok. 55 proc. LPG jakie trafia do Polski z zagranicy dostarczane jest transportem kolejowym, niespełna 29 proc. drogą morską a ponad 16 proc. transportem kołowym. Historycznie w Polsce dominują lądowe terminale LPG, usytuowane na wschodzie kraju i przeznaczone do odbioru paliwa z Rosji i Białorusi. Przez lata determinowało to, że najtańszą drogą importu pod względem logistyki był ten kierunek" - podkreślono.
Dodano, że "Polska dysponuje trzema terminalami morskimi LPG o łącznych zdolnościach przeładunkowych wynoszących niespełna 1 mln ton rocznie", więc "przy rocznym imporcie rzędu 2,1 mln ton, całkowite zastąpienie dostaw koleją ze wschodu importem morskim jest niemożliwe".
"Z tego względu, choć obserwowana jest na przestrzeni ostatnich lat tendencja do odchodzenia od rosyjskiego LPG, jest to proces bardzo powolny. Bez interwencji politycznej dominująca pozycja Rosji na polskim rynku gazu płynnego pozostanie niezagrożona" - stwierdziło FE.
"Cechą szczególną polskiego rynku LPG są również małe moce magazynowe. Łącznie polskie magazyny mają pojemność 105 tys. ton i znajdują się głównie w terminalach przeładunkowych. Jedynie 1/3 z nich znajduje się w terminalach morskich. Oznacza to, że pojemność magazynów odpowiada zaledwie 4 proc. krajowej rocznej konsumpcji gazu płynnego. W rezultacie polski rynek LPG jest zależny od ciągłości dostaw (głównie z Rosji) i bardzo wrażliwy na ewentualne niedobory paliwa" - dodało.
Import LNG z Rosji do UE
"Mimo znaczącego spadku udziału rosyjskiego gazu w unijnym rynku, rosnąć zaczął udział LNG. Zmienia to geografię zależności od Rosji, ponieważ do rosyjskiej inwazji na Ukrainę najbardziej uzależnione od dostaw z Rosji były państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Importowały one gaz z Rosji rurociągami, często nie posiadając alternatywy wobec kierunku wschodniego. W 2020 r. ponad połowa wykorzystywanego gazu w wielu państwach UE pochodziła z Rosji" - podało Forum.
Wytłumaczyło, że "ograniczenie przez Rosję dostaw gazu ziemnego rurociągami sprawiło, że niektóre państwa UE zwiększyły import LNG z tego kraju", a "zjawisko to dotyczy głównie Francji, Hiszpanii, Niderlandów i Belgii".
Co ważniejsze, "w skali całej Unii import gazu skroplonego z Rosji wzrósł z 14,2 mld m3 w 2021 roku do 19,3 mld m3 w 2022 roku".
"Rynek LNG, w przeciwieństwie do dostaw rurociągami, jest zglobalizowany i umożliwia zakupy po cenie rynkowej pojedynczych dostaw z całego świata. Francja czy Hiszpania są wobec tego w stanie w stosunkowo łatwy sposób (uzależniony jedynie od podaży) wyeliminować rosyjski gaz. Brak sankcji na rosyjskie LNG umożliwia jednak całkowicie legalny import tego surowca, z którego z przyczyn ekonomicznych te państwa nie chcą rezygnować" - napisano w analizie.
Według Forum Energii "argumentem za importem LNG z Rosji dotychczas był deficyt gazu, jaki mógł grozić Europie zimą 2022/23". Przy czym "wraz z nadejściem wiosny przy relatywnie wysokim zapełnieniu magazynów gazu, ceny gazu spadły do zaledwie 40 eur/MWh (ok 350 eur/MWh w szczycie kryzysu), co odzwierciedla pozytywne nastroje rynkowe". FE zaznaczyło, że "jest to zatem dobry czas, by podjąć działania na rzecz uszczelnienia sankcji".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock