Polskie Porty Lotnicze złożyły 16 października liczące 116 stron zawiadomienie do Prokuratury Regionalnej w Warszawie dotyczące budowy portu lotniczego Warszawa–Radom. Jak przekazała spółka, dotyczy ono możliwości popełnienia przestępstwa przez dwóch byłych prezesów i "jednego przedstawiciela poprzedniego rządu".
"Decyzja miała charakter czysto polityczny"
– Inwestycję rozpoczęto bez rzetelnych analiz – nie było wiarygodnego biznesplanu ani badań rynkowych. Dokumenty, które miały uzasadniać projekt, były nierzetelne i oparte na iluzorycznych danych. W praktyce decyzja o budowie lotniska w Radomiu miała charakter czysto polityczny – powiedział w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Marcin Danił, członek zarządu ds. finansowo-handlowych Polskich Portów Lotniczych.
Jak wyjaśnił, "z dokumentów i wypowiedzi publicznych wynika, że decyzję o lokalizacji lotniska w Radomiu podjęto na szczeblu partyjnym".
– Zawiadomienie dotyczy przede wszystkim byłych władz spółki Polskie Porty Lotnicze za czasów rządów PiS – przekazał Danił.
Według portalu money.pl dotyczy ono byłych prezesów Polskich Portów Lotniczych: Mariusza Szpikowskiego oraz Stanisława Wojtery, a także Mikołaja Wilda, byłego wiceministra infrastruktury i byłego pełnomocnika rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Danił zapytany, czy w zawiadomieniu pojawiło się nazwisko prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, stwierdził, że "tak". Jak wyjaśnił, jego nazwisko zostało przytoczone w kontekście politycznym, a w zawiadomieniu zacytowano wypowiedzi posłów Marka Suskiego i Adama Bielana, którzy mówili o pozytywnym stosunku prezesa PiS do inwestycji.
– Oczywiście nie zarzucamy mu (Jarosławowi Kaczyńskiemu - red.) osobistego udziału w przygotowywaniu analiz czy podpisywaniu dokumentów, ale był to projekt politycznie forsowany z najwyższego szczebla – powiedział w rozmowie z tvn24.pl członek zarządu PPL.
Spółka wniosła o przesłuchanie prezesa PiS w tej sprawie.
Sam Marek Suski był jednym z najgorętszych orędowników budowy od nowa lotniska w Radomiu. - Z tych analiz, które były robione, wynika, że większość Polaków lata na południe Europy czy też do krajów afrykańskich. Czyli lotnisko położone na południe od Warszawy jest bardzo dogodne dla przewoźników i dla pasażerów - mówił w październiku 2018 roku, kiedy pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego.
Danił stwierdził w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl, że trudno mu obecnie komentować motywy polityków. – W mojej ocenie była to decyzja symboliczna. Miała wzmocnić region i pokazać, że rząd inwestuje poza Warszawą. Niestety, zabrakło wiedzy i rzetelnych analiz. W praktyce doprowadziło to do powstania przeskalowanego, nieuzasadnionego ekonomicznie projektu – powiedział.
"Szkoda majątkowa wielkich rozmiarów"
Członek zarządu Polskich Portów Lotniczych wyjaśnił, że złożone zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na niegospodarności menedżerskiej. – Chodzi o działania, które doprowadziły do wyrządzenia szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Szacujemy ją na ponad 800 milionów złotych. Ta kwota pokrywa się z ustaleniami Najwyższej Izby Kontroli – zaznaczył Danił.
Przekazał, że wysokość szkody została oszacowana przez zewnętrzną kancelarię prawną Domański, Zakrzewski, Palinka na podstawie audytu zleconego wcześniej przez radę nadzorczą PPL.
– Według wiarygodnych analiz przepustowość portu powinna wynosić około 400–500 tysięcy pasażerów rocznie. Tymczasem zbudowano terminal o zdolności obsługi czterech milionów pasażerów. Skutkuje to ogromnymi kosztami stałymi i stratą, która w tym roku może przekroczyć 60 milionów złotych – powiedział członek zarządu PPL.
Jak dodał, już podejmowaniu decyzji w sprawie budowy lotniska w Radomiu towarzyszyły liczne kontrowersje. – Linie lotnicze już na etapie pomysłu mówiły, że nie są zainteresowane lataniem z Radomia – skwitował Danił.
Historia lotniska w Radomiu
Port lotniczy w Radomiu rozpoczął działalność w maju 2014 r. Głównym jego problemem okazał się niemal zupełny brak przewoźników chętnych do uruchamiania połączeń z Radomia. Przez krótki czas loty z tego miasta odbywały się m.in. do: Rygi, Berlina, Wrocławia i Lwowa. Miasto zainwestowało w jego utworzenie 100 mln zł, port powstał na bazie lotniska wojskowego.
Wówczas kilka linii lotniczych uruchomiło z portu lotniczego połączenia, jednak po licznych perturbacjach od listopada 2017 roku z Radomia nie odbywały się żadne regularne loty rejsowe, a port lotniczy bezskutecznie szukał przewoźników i inwestora. W 2017 roku lotnisko w Radomiu obsłużyło 9903 pasażerów. Finalnie w 2018 roku ogłoszono jego upadłość.
W tym samym roku Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) kupiło lotnisko za 12,7 mln złotych. PPL wybudowały lotnisko praktycznie od nowa. Inwestycja rozpoczęła się w 2019 roku i pochłonęła około 800 milionów złotych, choć pierwotnie wskazywano koszt o połowę niższy. W 2019 roku ówczesny premier Mateusz Morawieckim podczas uroczystości inauguracji budowy lotniska Warszawa-Radom zapowiedział, że będzie to port zapasowy dla Lotniska Chopina w Warszawie i dla Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Otwarcie reaktywowanego lotniska odbyło się w 2023 roku z udziałem Morawieckiego. Pierwszy lot z nowego portu odbył się pod koniec kwietnia 2023 r. - To dowód na to, że zdejmujemy klątwę z Radomia, którą na to miasto po 1976 roku rzucili komuniści - powiedział szef rządu podczas otwarcia lotniska. – Pokazujemy tą inwestycją, że nasz rząd potrafi realizować duże i złożone projekty. To nie pierwsza i nie ostatnia taka inwestycja, bo otwieramy Polskę na świat – mówił Morawiecki. Zaznaczył, że "ten port ma ogromny sens gospodarczy i infrastrukturalny".
NIK o lotnisku w Radomiu
Według Najwyższej Izby Kontroli Polskie Porty Lotnicze wydały ponad 738 mln zł na budowę Lotniska Warszawa-Radom "bez uzasadnienia ekonomicznego, jednocześnie ponosząc stratę w wysokości 67,5 mln zł z tytułu funkcjonowania tego lotniska w latach 2023–2024".
Zdaniem NIK przeniesienie nadmiarowego ruchu lotniczego z Lotniska Chopina miało być realizowane z wykorzystaniem lotniska komplementarnego, na które w 2018 r. PPL "niezasadnie wybrały port lotniczy w Radomiu".
"Przy podejmowaniu tej decyzji oparto się na nierealistycznych, skrajnie optymistycznych prognozach ruchu lotniczego dla portu w Radomiu, zakładających wzrost z 2 mln pasażerów rocznie w roku 2023 do 7 mln rocznie w 2035 r., przy czym szacunkowy maksymalny możliwy do zrealizowania ruch pasażerski na tym lotnisku to jedynie ok. 0,5 mln pasażerów rocznie" - przekazała Izba w komunikacie z września 2025.
Autorka/Autor: Paulina Karpińska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Mateusz Marek