Audiencja u papieża, sady im. Jana Pawła II, znikający sprzęt dla Ukrainy, miliony na reklamy w sprzyjających mediach i na spotkania wyborcze - "Gazeta Wyborcza" ujawnia we wtorek raport Najwyższej Izby Kontroli o Lasach Państwowych . Do listy błędów i wypaczeń należy też dopisać fikcyjne etaty z astronomicznymi wynagrodzeniami.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że czterech kontrolerów z Delegatury NIK w Opolu weszło w tym roku do Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie i po tygodniach pracy sporządziło wystąpienie pokontrolne "Gospodarka majątkowa i finansowa Lasów Państwowych".
Pieniądze trafiały też na kampanię
"To najważniejszy dokument, który powstaje po przeprowadzeniu kontroli. Dotarliśmy do niego. NIK wziął pod lupę wydatki na promocję w latach 2020-24 (za bieżący rok tylko pierwszy kwartał) oraz działalność Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych (CILP), czyli instytucji, która odpowiada za promocję 'trwale zrównoważonej gospodarki leśnej i Lasów Państwowych'. Wśród zadań Centrum znalazło się również 'prowadzenie działań promocyjnych w zakresie kreowania, utrwalania i rozszerzenia społecznego zaufania i pozytywnego wizerunku Lasów Państwowych', a także koordynowanie działań w 'zakresie promocyjnych wydarzeń zewnętrznych i wewnętrznych'. Mówiąc inaczej: Centrum odpowiada za PR Lasów Państwowych" - czytamy w gazecie.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że "Izba potwierdziła "wcześniejsze doniesienia medialne o finansowaniu najważniejszych prawicowych gazet z budżetu Lasów Państwowych, fikcyjnym zatrudnianiu polityków Suwerennej Polski, organizowaniu politycznych imprez pod przykrywką pikników ekologicznych czy spotkań z kandydatami na posłów".
"Już na samym początku wystąpienia pokontrolnego czytamy, że 'Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia gospodarowanie środkami finansowymi przez kontrolowaną jednostkę we wszystkich aspektach badanej działalności', w szczególności w latach 2022-23, czyli na ostatniej prostej rządów Prawa i Sprawiedliwości. W tym czasie Centrum Informacyjne Lasów Państwowych wydało z naruszeniem przepisów 32 mln zł" - podaje "Wyborcza"
"Gazeta Wyborcza" przytacza cytat z raportu NIK: "w ramach ww. wydatków finansowane były m.in. wydarzenia plenerowe, z których część odbyła się w okresie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu RP prowadzonej w 2023 r. W wydarzeniach tych uczestniczyli kandydaci do Sejmu RP".
Zobacz także: Rafał Stangreciak z "Czarno na białym" docieka, jaki polityczny interes kryje się w polskich lasach:
Podejrzane wydatki
W cytowanym przez gazetę wystąpieniu NIK wymienia również kilkadziesiąt wydarzeń sfinansowanych przez Lasy Państwowe, które nie miały związku z promocją ekologii czy z gospodarką leśną.
Wskazano, że były to m.in. "promocja Lasów w trakcie pielgrzymek leśników na Jasną Górę. Koszt: 220 tys. zł; obecność Lasów podczas wydarzenia 'Hubertus Węgrowski 2020 im. Prof. Jana Szyszko; na błoniach Pałacu i Folwarku w Łochowie. Koszt: 52,6 tys. zł; organizacja pielgrzymki leśników do Watykanu i udział w audiencji u Papieża Franciszka oraz uzyskanie błogosławieństwa dla 100 sadzonek Dębów Powstań Śląskich upamiętniających stulecie powrotu Śląska do Niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej. Koszt: 83,8 tys. zł; stoisko w kawiarni Niepodległa w Łazienkach Królewskich. Koszt: 584 tys. zł".
Fikcyjny etat?
"Wyborcza" opisuje również kwestie podejrzanych etatów, w tym obecnego posła Dariusza Mateckiego, który pojawił się w wystąpieniu pokontrolnym pod inicjałami D.M.
"Działacz Suwerennej Polski pracował w Lasach od 1 czerwca 2020 r. do 15 stycznia 2023 r. na stanowisku specjalisty ds. komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej. Matecki, jak czytamy w dokumencie NIK, 'nie realizował prawidłowo powierzonych zadań, jak też nie wykonywał obowiązków związanych z ewidencjonowaniem czasu pracy'. Zdaniem kontrolerów świadczy to o pozorności zatrudnienia ww. osoby, co było działaniem niegospodarnym i niecelowym" - opisuje "GW".
"Polityk pracował zdalnie, miał więc co miesiąc prezentować raport z pracy. Jak wykazuje NIK, przesłał ich łącznie 13. Co więcej, w raportach znaleziono powtarzające się zadania takie jak praca nad wizerunkiem Lasów Państwowych czy opracowanie koncepcji prowadzenia kont na Facebooku. NIK pisze, że w Centrum Informacyjnym nie znaleziono żadnych dokumentów potwierdzających wykonanie pracy, do której zobowiązał się Matecki, oprócz pięciu raportów o obecności Lasów na Facebooku. Matecki zarobił w tym czasie 355 tys. zł" - czytamy.
"Zaginione torby".
"GW" zwraca także uwagę na sprawę "znikających toreb", które miały trafić jako forma wsparcia na Ukrainę.
"Jest jeszcze sprawa 'zaginionego' sprzętu ratownictwa medycznego. Łącznie CILP kupił 299 toreb medycznych o wartości 255 630 zł (w dwóch umowach, 923 zł za torbę) bez rozeznania rynku i z pominięciem procedur zakupowych, "pomimo braku zaistnienia przesłanek do takiego odstąpienia". Po prostu w przypadku drugiej umowy jeden z pracowników napisał do dyrektora CILP, że tylko jedna firma jest w stanie dostarczyć takie torby medyczne" - czytamy.
"Torby miały trafić jako pomoc na Ukrainę. W CILP nie objęto ich jednak ewidencją ilościową. Interia pisała, że torby były używane jako prezenty rozdawane przez polityków Suwerennej Polski strażakom ochotnikom podczas pikników. Raport NIK potwierdza, że torby pobierali pracownicy Dyrekcji Generalnej. 'Przekazywali nam dyspozycje, które zawierały informacje, w jakiej ilość i komu powinny być wydane' - zeznaje jeden z pracowników w raporcie. Dostęp do pomieszczenia z torbami posiadał m.in. były rzecznik Lasów. Na stronach straży pożarnej można jeszcze znaleźć zdjęcia z wręczania takich prezentów m.in. przez rzecznika" - opisuje "GW".
"Do przekazania toreb leśnikom z Ukrainy doszło ostatecznie 28 września 2023 roku. Kontrolerzy NIK ustalili, że wysłano tylko 42 pakiety medyczne (torby) o wartości 36 540 zł. O tym, co się stało z pozostałymi, nie ma śladu w dokumentach, poza luźnym wskazaniem, że służyły jako gadżety rozdawane na piknikach" - czytamy.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24