Długi polskich przewoźników przekraczają 925 milionów złotych – wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów. Zadłużenie, jak dodano, wzrosło w ciągu roku o blisko 40 procent. Rekordzista – przedsiębiorca ze Śląska - ma do oddania 5,74 milionów złotych.
"W maju 2017 roku 21 tys. przewoźników było zadłużonych na 664 mln zł. Aktualnie w bazie danych Krajowego Rejestru Długów widnieje 23,7 tys. firm transportowych, których łączny dług przekracza 925 mln złotych" - czytamy.
Gdzie najgorzej?
Najgorzej z regulowaniem zobowiązań radzą sobie przewoźnicy z Mazowsza - wyliczono. Ponad 4,1 tys. firm przewozowych z tego regionu musi oddać wierzycielom 170 mln zł. Na drugiej pozycji są przedsiębiorcy z Górnego Śląska. W tym województwie działa 3,2 tys. zadłużonych firm transportowych, które mają do spłacenia 118 mln zł. Trzecie miejsce zajmują firmy z Wielkopolski – pracuje tam 2,5 tys. zadłużonych przewoźników, których dług sięga 104 mln zł. Z kolei najmniej nieuregulowanych zobowiązań mają przewoźnicy z woj. opolskiego. Pół tysiąca tamtejszych przedsiębiorców nie oddało wierzycielom 16,9 mln zł. Według prezesa Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adama Łąckiego zadłużone przedsiębiorstwo transportowe ma na koncie średnio 5 niespłaconych zobowiązań o wartości 39 tys. zł. - Są jednak i takie przedsiębiorstwa, których sytuacja finansowa jest jeszcze gorsza. Mowa chociażby o niechlubnym rekordziście – przedsiębiorcy ze Śląska, a konkretnie z Dąbrowy Górniczej, którego dług wynosi 5,74 mln zł - wskazał cytowany w raporcie Łącki. Dodał, że pieniądze powinien oddać jednemu wierzycielowi – spółce transportowej, wobec której nie uregulował 11 zobowiązań.
Druga strona
Najwięcej firmy transportowe są winne branżom: windykacyjnej (wobec której są zadłużone na 359,5 mln zł), finansowej (295,5 mln zł), paliwowej 37,2 mln zł. Ale, jak wskazuje KRD, jest też druga strona medalu. - Firmy transportowe same padają ofiarą nieuczciwych kontrahentów, którzy nie płacą za wykonaną usługę. W sumie dłużnicy przewoźników mają do oddania 168 mln złotych - czytamy. Z płatności firmom transportowym nie wywiązali się przedsiębiorcy z branży handlu hurtowego i detalicznego (54,8 mln zł), przedsiębiorstwa budowlane (46 mln zł), a także firmy przewozowe (29,3 mln zł).
Zmiany
W ocenie autorów raportu utrudnieniem dla polskiej branży transportowej mogą okazać się zmiany w zasadach zatrudniania kierowców jeżdżących po unijnych drogach, czyli dyrektywa o pracownikach delegowanych. Jak wyjaśnił cytowany w raporcie Mirosław Sędłak, zarządzający programem Rzetelna Firma, jeśli przepisy wejdą w życie, przedsiębiorca, który wyśle kierowcę z transportem za granicę Polski, będzie musiał wypłacić mu wynagrodzenie na takich zasadach, na jakich otrzymują je pracownicy miejscowi, uwzględniając przy tym m.in. premię.
- To oznacza, że pracodawca delegujący pracownika będzie musiał zapłacić mu nie tylko stawkę minimalną obowiązującą w danym kraju, ale też identyczne dodatki, jakie otrzymują tamtejsi kierowcy. Dlatego polscy przewoźnicy już teraz spodziewają się horrendalnych podwyżek kosztów usług przewozowych, co siłą rzeczy przełoży się na wzrost ich cen, a tym samym zmniejszy konkurencyjność polskich przewoźników na unijnych rynkach - zaznaczył Sędłak. Raport "Polski transport hamowany przez unijne przepisy i rekordowe długi" powstał w oparciu o dane KRD z czerwca 2018 r. Partnerem raportu jest Związek Pracodawców "Transport i Logistyka Polska".
Nie tylko KRD
W Polsce nie ma centralnego rejestru dłużników. Krajowy Rejestr Długów działa w oparciu o Ustawę o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych przyjmuje, przechowuje i udostępnia informacje gospodarcze o przeterminowanym zadłużeniu osób i firm. Oprócz niego na rynku funkcjonują jeszcze m.in. ERIF Biuro Informacji Gospodarczej oraz Krajowa Informacja Długów Telekomunikacyjnych.
Autor: msz//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock