Wprowadzenie jednolitego podatku będzie oznaczało likwidację liniowego 19-proc. PIT dla prowadzących działalność gospodarczą. Nie ma powodu, by prezes spółki zarabiający milion rocznie płacił 19 proc., a ktoś zarabiający wielokrotnie mniej - 60 proc. - mówi PAP minister Henryk Kowalczyk. Jak dodaje, najniższa danina - łącznie ze składką ZUS - miałaby wynieść 19,5 proc. Założenia reformy będą przedstawione do połowy listopada.
Minister zapowiedział, że zmiany oznaczają likwidację liniowego 19 proc. podatku PIT dla osób prowadzących działalność gospodarczą. - Nie ma powodu, by prezes spółki zarabiający milion rocznie płacił 19 proc., a ktoś inny wielokrotnie mniej zarabiający - 60 proc., bo do takich poziomów, jak mówiłem, dochodzi podatek w skrajnych przypadkach. Będzie dyskusja na ten temat, ale jestem na nią gotów. Jest decyzja polityczna, by nie było takiego uprzywilejowania najbogatszych - tłumaczył Kowalczyk.
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów jest odpowiedzialny za prace nad jednolitą daniną, której założenia, w tym planowana skala podatkowa, będą przedstawione do połowy listopada.
- Jest decyzja polityczna, by nie było takiego uprzywilejowania najbogatszych - podkreśla Kowalczyk. Według niego na razie nie ma decyzji, kto będzie ściągał jedną daninę - ZUS czy skarbówka. - Ale już zaczynają się spory dotyczącego tego, kto ma ściągać ten podatek, wynikające z obawy przed zwolnieniami, pragnę uspokoić - pracy wystarczy dla każdego - wskazuje.
Reforma podatkowa
Kowalczyk stwierdził też, że założenia podatku, w tym planowaną skalę podatkową rząd przedstawi do połowy listopada. - Myślę, że do końca listopada projekt ustawy będzie przyjęty przez rząd. Potem parlament będzie miał 1-2 miesiące. Chciałbym, aby cały proces legislacyjny zakończył się do końca lutego. ZUS chce mieć bowiem 9 miesięcy na zmianę systemu informatycznego - mówił Kowalczyk. Według wstępnych założeń minimalna stawka jednego podatku ma wynosić 19,5 proc., czyli tyle, ile wynosi składka na ZUS, a maksymalna około 40 proc. - Stawek ma być kilka - cztery, pięć. Minimalna - 19,5 proc., a maksymalna - około 40 proc., łącznie z ZUS-em, więc to będzie niski podatek - uważa Kowalczyk i dodaje, że osoby zarabiające od 120 tys. zł brutto rocznie teraz płacą znacznie mniej. - W tej chwili od tego progu zaczyna się uprzywilejowanie - podatnicy przestają płacić składkę na ZUS, a my nie chcemy, żeby to uprzywilejowanie pozostało, chcemy to wyrównać. Jednak maksymalne obciążenie będzie wynosić ok. 40 proc., podczas gdy obecnie maksymalne obciążenie to ok. 60 proc. Dotyczy ono grupy, która płaci 32-proc. PIT, a do tego składkę ZUS, rentową, wszystkie dodatki, co w sumie daje ok. 60 proc.Zarazem obciążenia z tytułu ZUS dla drobnych przedsiębiorców spadną z obecnych 1200 zł do ok. 500 zł. ZUS będzie płacony od dochodów, ale na początek od wysokości płacy minimalnej - wyjaśnił Kowalczyk.
Jego zdaniem reforma nie pomoże w uporaniu się z permanentnym deficytem Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. - W budżecie trzeba będzie corocznie uwzględniać dotacje na FUS. Jeszcze w 2007 roku ZUS się bilansował, od tamtego czasu już się nie bilansuje i teraz nie ma szans, żeby się bilansował. Wynika to z sytuacji demograficznej - mamy rosnącą liczbę emerytów w stosunku do liczby pracujących - mówił Kowalczyk.
Podatek handlowy
Henryk Kowalczyk mówi też, że "w tej chwili nie zapadła jeszcze decyzja", czy rząd zaproponuje nowy wariant podatku handlowego, którego uchwaloną wersję zakwestionowała Bruksela. Przyznał, że jest zatem możliwe, że nie będzie projektu nowej wersji tego podatku, rząd będzie natomiast czekał na werdykt Trybunału Sprawiedliwości UE ws. podatku handlowego, a do tego czasu jego obowiązywanie będzie zawieszone. - Przymierzamy się do innych wariantów tego podatku, ale to wymaga konsultacji społecznych dotyczących tego, czy wprowadzimy te nowe propozycje, czy to będzie od 1 stycznia - tego nie wiem. Ale możliwe jest też, że od 1 stycznia nie będzie nowej wersji podatku - mówił Kowalczyk. Minister pytany o pomysł, aby CIT zastąpić podatkiem obrotowym stwierdził, że prace nad takim rozwiązaniem nie trwają, ale to może być dobre rozwiązanie problemu unikania opodatkowania przez zagraniczne firmy. - Trzeba się do tego przymierzyć. W taki sposób od stycznia - na mocy tzw. ustawy stoczniowej - opodatkowany będzie przemysł stoczniowy. Przyjrzymy się więc, jak to rozwiązanie działa w tym przypadku, a jeśli efekty będą zachęcające, to wówczas można by w miarę szybko wprowadzić podatek obrotowy zamiast CIT. Rozwiązanie takie mogłoby wejść w życie od 2018 roku. Może to być remedium również na problem podatku handlowego - powiedział w rozmowie z agencją.
Podatek dla najbogatszych pomoże biednym? Zobacz materiał "Faktów TVN":
Autor: msz//ms / Źródło: PAP,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock