Obecnie jest 468 spółek kapitałowych z udziałem Skarbu Państwa - poinformował w piątek członek Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Dodał, że wartość udziałów Skarbu Państwa w spółkach w obrocie publicznym wzrosła o 30 miliardów złotych, do 113 miliardów złotych. To oznacza, że gdyby państwo sprzedało posiadane akcje, mogłoby sfinansować program Rodzina 500 plus w czterech kolejnych latach.
Sejmowa Komisja do spraw Energii i Skarbu Państwa zajmowała się w piątek rozpatrzeniem sprawozdania o stanie mienia Skarbu Państwa na dzień 31 grudnia 2015 r. - Na koniec 2015 roku było ogółem 612 spółek kapitałowych z udziałem Skarbu Państwa. Tych istotnych było mniej, w większości były to resztówki. Obecnie jest tych spółek 468, a więc ten proces zbywania resztówek pozostaje - powiedział Kowalczyk.
Majątek i zadłużenie
Jak mówił Kowalczyk, jeśli chodzi o majątek, czyli wartość akcji spółek, "czyli tych udziałów Skarbu Państwa w spółkach w obrocie publicznym, to na koniec 2015 roku wyniósł 82 mld zł". - Obecnie jest to 113 mld zł, a więc przez niespełna dwa lata przybyło ponad 30 mld zł, jeśli chodzi o majątek w akcjach spółek Skarbu Państwa - podkreślił minister. Wzrost ma m.in. związek ze wzrostem giełdowych kursów oraz transakcjami kontrolowanych przez państwo spółek (np. przejęcie udziałów w Pekao).
O tym, jak wielkie pieniądze ulokowane są w akcjach należących do państwa świadczy zestawienie z jednym z najbardziej kosztownych programów społecznych (24,5 mld zł) - Rodziną 500 plus. 113 miliardów złotych pozwoliłoby wypłacać 500 zł na dziecko, przy obecnych przepisach, przez ponad cztery lata. Dodał, że zadłużenie Skarbu Państwa na koniec 2015 roku wyniosło 834,5 mld zł. Według danych z resortu finansów na koniec października 2017 roku zadłużenie Skarbu Państwa opiewało na 932 mld zł.
FUS ratuje się dotacją
Podczas posiedzenia komisji energii i skarbu państwa minister poinformował także, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (fundusz emerytalny, rentowy, chorobowy i wypadkowy razem), na koniec 2015 roku opiewał na minus 45,9 mld zł.
Jak tłumaczył minister, znaczną pozycją w budżecie państwa jest dotacja do FUS. Dodał, że w ubiegłym roku Fundusz już nie brał pożyczek, tylko cały jego niedobór był finansowany z dotacji budżetu państwa. Tłumaczył, że deficyt FUS wynika z tego, że jest mniej składek, a więcej wypłacanych emerytur. Zaznaczył, że tak będzie "przez najbliższe nawet nie kilka, a może nawet kilkadziesiąt lat".
I jak mówił Kowalczyk, od dwóch lat Fundusz ma w pełni pokrycie z dotacji. - Przez ostatnie dwa lata deficyt FUS się zmniejsza (...). Po obniżeniu wieku emerytalnego, za kilka lat, kiedy (...) wyż demograficzny osiągnie wiek emerytalny, to wtedy będzie rzeczywiście nieproporcjonalnie większa liczba emerytów w stosunku do przybywających, pracujących i odprowadzających składki. Ten niedobór Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który powinien być uzupełniany budżetem państwa - i taka jest generalna filozofia - będzie nominalnie większy. Ale to nie oznacza, że Fundusz będzie się zadłużał - podkreślił Kowalczyk. Komisja przyjęła sprawozdanie przedstawione przez Kowalczyka.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock