Częstochowscy samorządowcy wnioskują o zmianę formuły ograniczania liczby klientów w sklepach. W tej sprawie skierowali list do premiera Mateusza Morawieckiego. Ich zdaniem warto rozważyć również zmiany w funkcjonowaniu urzędów pocztowych.
Od 1 kwietnia obowiązują zmiany w funkcjonowaniu sklepów. Rząd zdecydował się na wprowadzenie między innymi limitów osób w sklepach - maksymalnie trzy osoby na jedną kasę. Liczy się ogólna liczba kas, a nie tych, które są czynne. Oznacza to, że jeśli w sklepie jest 5 kas, to zakupy może robić maksymalnie 15 osób.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki poinformował o przedłużeniu obostrzeń.
Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk wraz z przewodniczącym Rady Miasta Zbigniewem Niesmacznym mają jednak wątpliwości, co do skuteczności przyjętych przez rząd rozwiązań. Dlatego w tym tygodniu skierowali list do premiera, o czym poinformowano w piątek.
"Z niepokojem obserwujemy bowiem mieszkanki i mieszkańców Częstochowy stojących w kolejkach do sklepów spożywczych, dyskontów, marketów, aptek, urzędów pocztowych i targowisk" - napisali samorządowcy.
Limit osób w sklepach
Uściślili, że po wprowadzeniu obostrzeń przed drzwiami punktów handlowych ustawiają się długie kolejki, w których nie zawsze zachowywane są zalecane odległości między ludźmi. "Oczywiście część osób stoi w odległości 1,5-2 metrów od siebie, ale część nie zwraca na to uwagi i staje tuż za plecami sąsiada. Czasami trudno o bezpieczne odległości także z uwagi na lokalizację sklepu i brak wystarczającego miejsca przed sklepem" - napisali Matyjaszczyk i Niesmaczny. Zasugerowali, że być może problem rozwiązałoby określenie maksymalnej liczby klientów w sklepie o danej powierzchni handlowej, a nie przeliczanie limitu osób robiących zakupy w zależności od liczby kas. "Wtedy kolejki na zewnątrz byłyby krótsze, a mieszkanki i mieszkańcy mieliby czas na wybór potrzebnych towarów" - ocenili samorządowcy.
O tym, że branża liczy na powiązanie limitów osób w sklepach z powierzchnią handlową placówek mówiła wcześniej prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renata Juszkiewicz.
Zdaniem częstochowskich samorządowców pomiędzy półkami łatwiej jest utrzymać wymagany dystans 1,5-2 metrów, a ewentualne "bliższe spotkania" związane z mijaniem się wewnątrz sklepu mają charakter krótkotrwały. "Takie rozwiązanie stwarza zdecydowanie mniejsze zagrożenie epidemiczne, niż długotrwałe przebywanie w długiej kolejce przed sklepem" - ocenili Matyjaszczyk i Niesmaczny.
Urzędy pocztowe
Zwrócili też uwagę, że jeszcze dłuższe, niż do sklepów, są obecnie kolejki do urzędów pocztowych. "Prawdopodobnie część listonoszy nie dostarcza w ogóle przesyłek bezpośrednio do mieszkanek i mieszkańców, którzy przecież w większości są teraz stale w domach, a wrzuca tylko awizo do skrzynek pocztowych" - napisali autorzy listu. "Kolejki na pocztę wydłuża dodatkowo skrócony czas otwarcia placówek. Nie jest to sytuacja, która sprzyja walce z epidemią - służy raczej rozprzestrzenianiu się koronawirusa w naszym mieście i całym kraju" - zastrzegli samorządowcy z Częstochowy. W tym kontekście prezydent tego miasta oraz przewodniczący rady miejskiej zawnioskowali do premiera oraz rządu o rozważenie zmian w zasadach związanych z limitami klientów w sklepach, a także funkcjonowaniem urzędów pocztowych.
Autor: mb/ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock