Dokumentacja konkursowa na pocztowego operatora wyznaczonego nie wymaga zatrudniania doręczycieli na umowę o pracę, ponieważ oznaczałoby to ustawienie konkursu pod Pocztę Polską - uważa prezes UKE Magdalena Gaj. Według niej, operatora możemy poznać przed wakacjami.
- Chcielibyśmy zakończyć konkurs do wakacji, ale trudno teraz podawać szczegółowy harmonogram, ponieważ nie wiemy ile ofert wpłynie i jak obszerne będą. Wymagamy bardzo dużo dokumentów. Jesteśmy zobowiązani przeprowadzić ten proces jak najbardziej transparentnie i wybrać podmiot, który jest w stanie zapewnić świadczenie usługi powszechnej - powiedziała PAP prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdalena Gaj.
Zarzuty
Konkurs na pocztowego operatora wyznaczonego budzi wiele kontrowersji, głównie wśród operatorów pocztowych. W ub. tygodniu prezes Polskiej Grupy Pocztowej Witold Szczurek sugerował, że warunki konkursu "wyraźnie preferują Pocztą Polską". - Warunki konkursu nie preferują kogokolwiek. Spotykamy się również z uwagami o zupełnie odwrotnej treści - czyli, że prezes UKE faworyzuje konkurentów Poczty Polskiej - skomentował zastępca prezesa UKE Karol Krzywicki. Dodał również, że w trakcie prac nad dokumentacją, prezes UKE konsultował koncepcję konkursu z zainteresowanymi operatorami (w tym z PGP) organizacjami branżowymi, organami państwowymi oraz konsumentami. Zarzuty formułowały też związki zawodowe Poczty Polskiej i sympatyzujący z nimi politycy. Według nich, warunki konkursu dyskryminują Pocztę Polską, przez nie wpisanie do nich wymogu zatrudniania pracowników na umowy o pracę. Swoje obawy wyraził również Prezes Poczty Polskiej S.A. Jerzy Jóźkowiak, który podczas prezentacji nowej strategii spółki na lata 2015-2020 powiedział, że gdyby Poczta przegrała konkurs, musiałaby zredukować etaty do 15-20 tys. (z niemal 80 tys. obecnie - PAP). - Jestem regulatorem rynku a nie politykiem. Wśród polskich operatorów pocztowych tylko Poczta Polska ma tyle tysięcy doręczycieli na umowach o pracę. Gdybym wpisała taki warunek do konkursu wyszłoby na to, że prezes UKE preferuje jednego operatora. Jestem odpowiedzialna za ochronę konkurencji na rynku, który decyzją właśnie polityków, został otwarty trzy lata temu - odpowiedziała na zarzuty Gaj.
Prezes UKE dodała, że cieszy się, iż państwo za pomocą Prawa zamówień publicznych promuje zatrudnianie pracowników na umowach o pracę jednak "w tym konkursie nie chodzi o zamawianie usługi przez administrację", gdzie administracja może wymagać zatrudnienia na etaty.
- Niestety nie mam tutaj podstawy, żeby takie zobowiązanie wpisać, ponieważ konkurs jest organizowany na podstawie ustawy Prawo pocztowe, a nie Prawo zamówień publicznych - uzupełniła Gaj.
Konkurs trwa
Prezes UKE uspokajała również, że medialne doniesienia o zagrożeniu wyborem operatora na podstawie najniższej oferowanej ceny usług są bezpodstawne. - Zauważyłam duże niezrozumienie materii tego konkursu wśród polityków i mediów. Cena świadczenia usług nie jest tu nawet jednym z kryteriów. Przy wyborze będziemy brać pod uwagę takie kwestie jak to, czy będzie zachowana ciągłość przedsiębiorstwa, czy dysponuje ono odpowiednią ilością placówek, doręczycieli, czy spełnia warunki bezpieczeństwa obrotu korespondencji itd. - wyjaśniła. Konkurs na tzw. operatora wyznaczonego do świadczenia usługi powszechnej na lata 2016 - 2025, przeprowadzany przez Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, został ogłoszony pod koniec grudnia ub. roku. Operator wyznaczony, jest zobowiązany m.in. posiadać odpowiednio gęstą sieć placówek pocztowych, świadczyć usługi odbierania i dostarczania listów i paczek przez minimum pięć dni w tygodniu, zapewnić dostęp do poczty dla osób niepełnosprawnych, współdziałać ze strukturami państwowymi w sytuacjach kryzysowych, organizować pocztę polową itp. Od momentu liberalizacji rynku pocztowego w 2013 r. operatorem wyznaczonym jest Poczta Polska. Funkcję tę będzie pełnić do końca 2015 r.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: media.poczta-polska.pl