Redukujmy emisję w sposób możliwy do udźwignięcia dla społeczeństwa i dla gospodarki. Stawiajmy sobie cele do osiągnięcia - mówiła w programie "Fakty po Faktach" minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Szef organizacji ekologicznej WWF Polska Mirosław Proppe ocenił, że w działaniu rządu "nie ma logiki".
Scenariusz, który zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, oznacza, że będzie ona tyle samo pochłaniała, co emitowała gazów cieplarnianych.
- To nie jest tak, że pan premier zablokował politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Nasze stanowisko podzieliło kilka państw członkowskich. W przyjętych konkluzjach czytamy wyraźnie, że wszystkie państwa członkowskie, nie tylko my, powiedziały, że zgadzają się co do tego, że transformacja energetyczna musi uwzględniać różnorodność geograficzną, terytorialną oraz miejsce, w którym dzisiaj dane państwa się znajdują - tłumaczyła w "Faktach po Faktach" Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii. Jak wskazała, miks energetyczny Francji w 70 proc. opiera się na energetyce atomowej. - Wówczas dojście do celów neutralności w horyzoncie 2020-2050 jest znacznie mniej kosztowne. A zatem, wymaganie od nas podobnego celu oznacza obniżenie poziomu konkurencyjności naszej gospodarki - dodała.
- My zaczynamy poważną dyskusję, ona będzie się toczyć i będzie wymagała bardzo szczegółowych, detalicznych konkluzji jesienią tego roku i wiosną przyszłego roku. Chodzi o to, żebyśmy sobie dostosowali cele do możliwości - tłumaczyła minister.
Brak logiki
Szef WWF Polska Mirosław Proppe ocenił, że "w tym działaniu nie ma logiki". - Nie ma jednego państwa na świecie, które powiedziałoby, że raport naukowców IPCC zawiera jakiekolwiek błędy. Wszyscy się zgodzili, że ten raport pokazuje prawdę i o tym też była mowa na konferencji COP w Katowicach. To jest brak logiki w działaniu wobec raportu naukowego - powiedział.
Raport IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) został opublikowany w październiku ub. roku. Dotyczy on skutków wzrostu średniej globalnej temperatury o 1,5 stopnia do końca wieku. - Druga sprawa - kontynuował Proppe - to brak logiki politycznej. Jak ma ktoś być wiarygodnym partnerem, skoro mówi "just transition", ale nie wiadomo kiedy, i tak delikatnie, i pomału - mówił Proppe.
Deklarację o solidarnej i sprawiedliwej transformacji (ang. Solidarity and Just Transition Silesia Declaration) przygotowała polska prezydencja Konferencji Klimatycznej, a w jej imieniu dokument podpisał prezydent Andrzej Duda. Zakłada ona realizowanie celów związanych z ochroną klimatu przy jednoczesnym utrzymaniu rozwoju gospodarczego i miejsc pracy w duchu dziedzictwa "Solidarności".
Sygnatariusze deklaracji potwierdzili, że "dla powodzenia działań zmierzających do stworzenia gospodarki niskoemisyjnej, kluczowa jest społeczna aprobata dla zachodzących zmian. Dlatego w pierwszej kolejności należy zapewnić bezpieczeństwo socjalne pracownikom, których miejsca pracy ulegać będą likwidacji bądź przekształceniu".
- My nie kwestionujemy prawd zawartych w raporcie IPCC, czy też tego, w jakim stanie jest klimat - ripostowała Emilewicz. - Ten rząd podejmuje ogromny wysiłek w zakresie poprawy jakości powietrza - podkreśliła.
Poprawa czystego powietrza
Zapowiedziała, że we wtorek Rada Ministrów zajmie się nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii. - Zwiększamy status prosumentów dla małych i średnich przedsiębiorców. Ja powiedziałam w styczniu, że w tym roku na dachach polskich domów zostanie zainstalowana moc wielkości bloku "dwusetki" (o mocy ok. 200 MW - red.). Mamy w Polsce 50 takich bloków. Polska Izba Energii Odnawianej powiedziała, że jesteśmy w stanie w tym roku przesunąć się z 9. na 4. miejsce w zakresie zainstalowanych mocy - powiedziała Emilewicz. - Redukujmy emisję w sposób możliwy do udźwignięcia dla społeczeństwa i dla gospodarki. Stawiajmy sobie cele do osiągnięcia - zaznaczyła.
Korekta programu
Emilewicz odniosła się również do do listu Komisji Europejskiej, który kilka dni temu trafił na biurka między innymi ministra środowiska Henryka Kowalczyka oraz właśnie minister przedsiębiorczości i technologii. Dotarła do niego "Gazeta Wyborcza".
Jak podała gazeta, KE mówi "dość" i oczekuje zmian w programie "Czyste Powietrze". Jeśli nie zostaną wprowadzone, Unia Europejska zakręci kurek z pieniędzmi na walkę ze smogiem. "Obecny program nie kwalifikuje się do uzyskania funduszy strukturalnych" - napisał w liście Marc Lemaitre, dyrektor generalny KE do spraw polityki regionalnej i miejskiej. Z wyliczeń ekspertów wynika, że w grę mogą wchodzić kwoty rzędu 6-8 miliardów euro.
- Musimy zrobić korektę tego programu. To jest list, w którym komisja zwraca uwagę na konieczność zmiany dystrybucji w kolejnej perspektywie finansowej. Dlatego w tym tygodniu pan minister Sasin, również zaalarmowany tym listem, wezwał nas na spotkanie - mówiła. - To my powiedzieliśmy, że ubóstwo energetyczne jest jednym z podstawowych powodów niskiej emisji w Polsce. Dlatego uruchomiliśmy program "Czyste Powietrze", który ma służyć termomodernizacji. Nie idzie tak szybko jak powinien i dlatego jest zwołane alarmistyczne spotkanie w zespole wicepremiera Sasina, gdzie będziemy go przemodelowywać - wyjaśniała.
Wiatraki i elektryczne samochody
Pytana o farmy wiatrowe na Bałtyku, powiedziała, że dwie z nich posiadają już decyzje środowiskowe. - W tym roku te inwestycje mają się rozpocząć. No, ale to nie jest inwestycja, którą stawia się w ciągu jednej nocy. Inwestycje w farmy wiatrowe na Bałtyku są zapisane we wszystkich strategicznych dokumentach - mówiła szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii.
Emilewicz pytana była również o to, czy w 2025 roku, tak jak zapowiadał to premier Morawiecki, będzie jeździło po polskich drogach milion aut elektrycznych.
- Nie jestem wróżką, nie będę odpowiadać - odparła minister. - Mamy kolejny wzrost sprzedanych samochodów elektrycznych, głównie są to samochody flotowe - dodała.
Autor: tol//dap / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24