Branża noclegowo-gastronomiczna (HoReCa) ma coraz większe problemy finansowe. Zaległości wobec kontrahentów na koniec lutego 2023 roku wynosiły 311,6 miliona złotych, co oznacza wzrost o 14 procent w porównaniu do sytuacji przed rokiem - wynika z danych dostępnych w Krajowym Rejestrze Długów. Za większość tej kwoty odpowiadały restauracje i firmy cateringowe.
W Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej widnieje 13 386 firm zajmujących się zakwaterowaniem lub wyżywieniem. Większość, bo 11 658, działa w gastronomii. Głównie są to restauracje, a ich dług opiewa na ponad 205,9 mln zł. W tej grupie jest też branżowy rekordzista - wrocławska firma z 59 niespłaconymi zobowiązaniami na ponad 4,2 mln zł, przede wszystkim za leasing.
Wśród pozostałych rodzajów działalności związanej z wyżywieniem, catering ma do uregulowania 33,7 mln zł, a pozostałe przedsiębiorstwa zajmujące się przygotowywaniem posiłków i napojów prawie 16,2 mln zł. Średnie zadłużenie jednej firmy gastronomicznej to 21,9 tys. zł.
Długi branży noclegowo-gastronomicznej
W ciągu ostatniego roku zadłużenie sektora noclegowo-gastronomicznego wzrosło o 14 proc. i na koniec lutego wyniosło 311,6 mln zł. Z danych wynika, że 82 proc. tej kwoty (255,8 mln zł) są winne swoim wierzycielom restauracje i firmy cateringowe.
Eksperci Krajowego Rejestru Długów ostrzegają, że sytuacja w branży szybko się nie poprawi, a problem z płatnościami w sektorze HoReCa może się pogłębiać.
Czytaj także: "Po prawie 50 latach działalności w tym miejscu zmuszeni jesteśmy zamknąć nasz ukochany bar"
Na koniec lutego oferujący zakwaterowanie nie wywiązali się ze zobowiązań na 55,8 mln zł, z czego największą kwotę powinny oddać hotele - 971 takich obiektów nie zapłaciło 34,7 mln zł. Przeciętnie na jeden zadłużony obiekt noclegowy przypada 32,3 tys. zł przeterminowanych zobowiązań finansowych.
Przyczyny kłopotów finansowych
Eksperci KRD zwrócili uwagę, że firmy oferujące noclegi, usługi restauracyjne i catering zmagają się obecnie z drugim po pandemii kryzysem. - Tym razem ich sytuację wyraźnie pogorszyła inflacja, szczególnie w przypadku gastronomii. Jedną z przyczyn wyraźnych kłopotów finansowych jest zmniejszony popyt na tego rodzaju usługi - zwrócił uwagę w komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Dodał, że według badania KRD "Oszczędzanie Polaków w inflacji" prawie dwie trzecie społeczeństwa ograniczyło wydatki w związku z podwyżkami cen. W tej grupie najwięcej respondentów (61 proc.) wskazało, że obecnie rzadziej chodzi do restauracji.
Łącki zaznaczył, że zadłużenie gastronomii rośnie szybciej niż w branży noclegowej. W ciągu ostatniego roku zaległości pierwszej z nich wzrosły o 17 proc., a drugiej o 4 proc. Według niego w ostatnich miesiącach "widać wyraźne przyśpieszenie trendu wzrostowego zobowiązań firm zajmujących się wyżywieniem".
- W ciągu roku zaległości gastronomii urosły o ponad 37 milionów złotych. Niepokojące są też najnowsze dane. W czwartym kwartale ubiegłego i na początku obecnego roku wzrosła dynamika zadłużenia, z miesiąca na miesiąc dług potrafił wzrosnąć nawet o kilka milionów - stwierdził. W jego opinii jest to efekt pogorszenia się sytuacji biznesu sprzed wielu miesięcy, wywołanego inflacją i dużymi skokami cen. - Wzrosły koszty działalności, pracy, produktów. Przerzucenie tych podwyżek na klientów to dla gastronomii miecz obosieczny. Powoduje odpływ konsumentów, bo coraz więcej osób dokładniej ogląda każdą złotówkę - wskazał.
"Miejsca noclegowe znów obserwują niepokojąco niskie obłożenie"
Analitycy KRD zauważyli, że problemem branży gastronomicznej jest jej rozdrobnienie, co ma odzwierciedlenie w strukturze zadłużenia. Z danych wynika, że 64 proc. firm z zaległościami to jednoosobowe działalności gospodarcze. To one mają do uregulowania najwięcej, bo prawie 156,2 mln zł.
W sektorze HoReCa nie najlepiej jest też w hotelarstwie. - Popandemiczne odbicie okazało się krótkie i miejsca noclegowe znów obserwują niepokojąco niskie obłożenie - zauważył Łącki. Przywołał dane z ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, z której wynika, że w styczniu, mimo startu ferii, kolejny miesiąc z rzędu zwiększyła się liczba obiektów, w których frekwencja wyniosła mniej niż 30 proc. Spadł też odsetek hoteli z obłożeniem przekraczającym 50 proc.
Pod koniec roku w KRD zadłużenie obiektów noclegowych zaczęło rosnąć. - Na koniec lutego zaległości na ponad 55,8 miliona złotych miało 1728 firm. Sektor ten jest co prawda mniej rozdrobniony niż gastronomia – JDG-i i spółki stanowią po 50 procent. Te pierwsze są winne 26 milionów złotych, te drugie – 29,8 miliona złotych - wskazał.
Komu winna jest branża noclegowo-gastronomiczna?
Ponad połowę kwoty widniejącej w KRD, prawie 172 mln zł, HoReCa powinna oddać branży finansowej i ubezpieczeniowej, m.in. bankom, firmom leasingowym i windykacyjnym. Po zapłatę 36,6 mln zł upomina się u restauratorów, hotelarzy i firm cateringowych sektor handlu, a po 21 mln zł branża spożywcza. Długi za usługi telekomunikacyjne sięgają niemal 16,5 mln zł, a za media (m.in. prąd, wodę, gaz) przekraczają 11,6 mln zł. Z kolei zarządcom nieruchomości HoReCa zalega z zapłatą ponad 13,1 mln zł.
Największe długi w branży noclegowo-gastronomicznej należą do mazowieckich przedsiębiorców (78,3 mln zł). Odpowiednio 36,6 mln zł i 32,8 mln zł do spłacenia swoim kontrahentom mają także firmy z województw śląskiego i dolnośląskiego. Z kolei przedsiębiorstwa z Małopolski zalegają na 27,5 mln zł, a z Pomorza na 27,2 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.
HoReCa sama ma też do odzyskania przeszło 23,7 mln zł od swoich dłużników. Najwięcej są jej winni konsumenci - 14,5 mln zł. Wśród branż gros zaległości finansowych mają wobec niej: budownictwo - ponad 2,4 mln zł oraz handel - 1,1 mln zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock