W 2022 roku zmieniły się zasady rozliczeń osób mających instalacje fotowoltaiczne. Niektórzy płacą obecnie wysokie rachunki za prąd i skarżą się do Rzecznika Praw Obywatelskich. "Dalsze zwiększanie liczby prosumentów na rynku w systemie rozliczeń net-metering mogłoby doprowadzić do blackoutu, w szczególności w okresie zimowym" - pisze resort klimatu w odpowiedzi na pytania RPO.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poinformowało, że otrzymało "skargi obywateli w związku z wdrażaniem w ich gospodarstwach domowych ekologicznych rozwiązań opartych na instalacjach zeroemisyjnych". Chodzi o rozwój prosumenckiej energetyki solarnej.
Prosument to osoba, która wytwarza energię elektryczną z odnawialnych źródeł energii na własne potrzeby za pomocą mikroinstalacji, na przykład fotowoltaicznej, jednocześnie może ją magazynować i przekazywać nadwyżkę do sieci energetycznej.
"Obywatele, którzy wcześniej zainwestowali w domową fotowoltaikę, skarżą się na niekorzystne zmiany systemu rozliczania tak uzyskanej, przyjaznej dla środowiska, energii elektrycznej. Zostali też oni wykluczeni ze świadczeń osłonowych w związku z sytuacją na rynku energii" - wskazał RPO w piśmie do minister klimatu i środowiska Anny Moskwy.
'Sprzedajemy energię znacznie taniej, niż kupujemy"
Nowy system rozliczeń dla prosumentów, net-billing, zastąpił 1 kwietnia 2022 roku tak zwany system opustów - net-metering. Ci, którzy zgłoszenie o przyłączenie mikroinstalacji złożyli do końca marca 2022, mogą korzystać z dotychczasowego systemu przez okres kolejnych 15 lat. Pozostali muszą korzystać z net-billingu.
- Starszy system net-meteringu rozliczany był w samych jednostkach energii. Jeśli na przykład wprowadziliśmy do sieci 100 kWh, to mogliśmy bezpłatnie pobrać 80 kWh. W takiej sytuacji płaciliśmy tylko opłaty stałe plus oczywiście za zużycie energii, którego nie pokrywała nam fotowoltaika. Jednak wielu prosumentów oddaje do sieci więcej, niż pobiera, więc płaci tylko opłaty stałe - tłumaczy Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapięcie.
Po zmianie przepisów - jak dodaje - zamiast rozliczania samych jednostek energii pod uwagę brana jest wartość energii. - Energia, która trafia do sieci, jest wyceniana po średniej rynkowej cenie energii elektrycznej w hurcie. Natomiast cała energia pobierana z sieci jest kupowana. Płacimy też koszty dystrybucji tej energii czy podatek VAT. W efekcie sprzedajemy energię znacznie taniej, niż kupujemy - wyjaśnia.
Jak zwraca uwagę RPO, do zmiany dotychczasowego systemu rozliczeń zobowiązały Polskę dyrektywy unijne. Jeśli chodzi o polskie przepisy, to nowelizacja w sprawie systemu rozliczeń została ogłoszona 21 grudnia 2021 r., a weszła w życie 1 kwietnia 2022 r. - zatem obywatele mieli tylko 3 miesiące na przygotowanie się do zmian i ewentualną korektę planów inwestycji.
Skąd wysokie rachunki za prąd?
Jednocześnie w piśmie do resortu klimatu RPO informuje, że "prosumenci wskazują w skargach, że niekorzystne zmiany cen na rynku energii elektrycznej odbijają się również na ich budżetach domowych. Zmiany te wpływają bowiem także na opłacalność fotowoltaiki jako domowego źródła energii elektrycznej".
- Ceny energii w hurcie spadły z około 1 złotego do około 30 groszy za 1 kWh. Obecnie średnia cena brutto płacona przez gospodarstwa domowe to około 90 groszy za 1 kWh, czyli pobór energii jest o około 60 groszy droższy. Stąd się biorą te rachunki, które przyszło płacić. Przeciętny poziom autokonsumpcji fotowoltaiki wynosi 20-30 procent, czyli pozostałe 70-80 procent trafia do sieci. I później, wieczorami, kupujemy tę energię - tłumaczy Derski.
Ekspert dodaje, że "jeśli ktoś zużywa dużo energii – ma na przykład pompę ciepła, to wówczas w domu jednorodzinnym może zużywać 6, 8, 10 tysięcy kWh rocznie.".
- Przy domu zużywającym 10 tysiące kWh rocznie wychodzi, że tylko 2 tysiące pochodzi z fotowoltaiki, a pozostałe 8 tysięcy kWh trzeba kupić. I to właśnie daje roczny rachunek w wysokości około 5 tysięcy złotych - powiedział.
Ministerstwo odpowiada
Na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich odpowiedziało właśnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. "Obecnie w Polsce energię na własne potrzeby wytwarza ponad 1,3 miliona prosumentów. Szczególnie dynamiczny wzrost liczby mikroinstalacji miał miejsce w latach 2019-2022, kiedy na krajowym rynku energii działalność rozpoczęło ponad 1 milion nowych prosumentów. Łączna moc mikroinstalacji na koniec sierpnia 2023 roku przekroczyła 10 GW" - napisał wiceminister Ireneusz Zyska.
Dodał, że "zaktualizowany system rozliczeń dla prosumentów ma na celu zwiększenie autokonsumpcji energii produkowanej przez prosumentów oraz wspieranie dążeń do minimalizacji negatywnego wpływu emisji CO2 na środowisko naturalne".
"Prawna możliwość magazynowania w sieci energetycznej energii wyprodukowanej przez prosumentów, a następnie jej odbioru w rozliczeniu ilościowym, na co pozwala system net-metering, jest skrajnie niebezpieczne dla stabilności systemu elektroenergetycznego, zwłaszcza w sytuacji, kiedy ilość prosumentów zbliżała się do 1 mln. Dalsze zwiększanie liczby prosumentów na rynku w systemie rozliczeń net-metering mogłoby doprowadzić do blackoutu, w szczególności w okresie zimowym, kiedy instalacja fotowoltaiczna nie produkuje energii" - wyjaśnił przedstawiciel resortu klimatu.
Co powinien zrobić nowy rząd?
Według Derskiego "zmiany, które nastąpiły, były w sporej mierze potrzebne, bo pierwszy milion gospodarstw domowych, który zainstalował fotowoltaikę, nie partycypuje w utrzymaniu systemu elektroenergetycznego w kraju".
- Takie rozwiązanie dla pierwszych inwestorów, było dobrym krokiem. Jednak wszyscy odbiorcy nie mogą tak funkcjonować, nie płacąc za utrzymanie sieci, a przecież za coś musimy utrzymywać i rozwijać sieci. Nowe zasady zachęcają też do sterowania swoim zużyciem energii, aby maksymalizować pobór energii w godzinach, w których ją produkujemy i do kupna magazynów energii. Te kierunki mają zwiększać autokonsumpcję energii, bo na nowych zasadach to się najbardziej opłaca - mówił.
- Pod względem regulacyjnym rzeczy potrzebnych do zmiany nie widzę. Tego głównego elementu dotyczącego net-billingu raczej bym nie zmieniał - podkreślił.
Według eksperta "mamy bardzo atrakcyjny system dopłat do magazynów energii i systemów sterowania zużyciem energii, więc sama promocja tych rozwiązań mogłaby pomóc".
Przedwyborcze zapowiedzi i umowa koalicyjna
Nie jest wykluczone, że do jakichś zmian jednak dojdzie. "Przywrócimy korzystne zasady rozliczania produkowanej energii dla prosumentów – niższe rachunki za prąd dla inwestujących w fotowoltaikę" - taki postulat znalazł się w 100 konkretach KO na pierwsze 100 dni rządów.
W umowie koalicyjnej podpisanej przez przedstawicieli KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy (bez partii Razem) znalazło się także kilka zapisów dotyczących sytuacji energetycznej kraju.
"Strony Koalicji podejmą wspólnie działania, by zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii elektrycznej. Będzie to możliwe m.in. dzięki uwolnieniu potencjału lądowej energetyki wiatrowej, fotowoltaiki, biogazowni, rozwojowi konkurencji i zaangażowaniu sektora prywatnego i samorządowego" - czytamy w umowie koalicyjnej.
Dodano w niej także: "Zapewnimy niskie ceny energii gospodarstwom domowym i firmom w oparciu o mechanizmy zdrowej konkurencji oraz jasne zasady działania rynku. Jednym z fundamentów rynku będzie energetyka prosumencka, zapewniająca milionom obywateli możliwość uczestnictwa w procesie wytwarzania energii".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: AlyoshinE/Shutterstock